ReTo – STYXXX – recenzja płyty

ReTo – STYXXX” to szósty studyjny album 28-latka. Kiedyś kontrowersyjny pracownik Big Star’a, a dziś przeciętny raper. Muzyka przepełniona autotune’em i innymi tego rodzaju zabiegami, a do tego brak pomysłu na koncept płyty.

ReTo przez lata był kojarzony z tą ciemniejszą i bardziej mroczną stroną polskiego rapu, zwłaszcza na początku swojej kariery. Jednak z biegiem czasu i po zebraniu kilku platyn (czego oczywiście gratuluję), ReTo postanawia wydać 15 utworów, w których opowie swoim słuchaczom, że kiedyś nie miał, a teraz ma.

Zobacz również: Kama Kamakazi – Kama Kamakazi – recenzja płyty

Wymienianie zalet zostawię na później, aby choć troszkę osłodzić smak tej recenzji. Igor może bawić się muzyką i nic nikomu nie musi udowadniać, super. Tylko dlaczego młody raper z pokaźnym już dorobkiem i szacunkiem w branży schyla się aż tak nisko? O braku pomysłu na płytę skłamałem, bo pomysł rzeczywiście jest. Opowiedzieć słuchaczom, że „Lamborghini Aventador, teraz na to zbieram siano” czy, że „fura robi wrum wrum„.

Nic nie znaczących wersów na tym albumie jest od groma. No chyba, że powierzymy temu raperowi edukowanie dzieci odnośnie Biblii: „Adam zjedz to”, rzekła Ewa, „i mamy piekło„, a dalej „To był owoc, owoc z pestką, a on jadł go uszami trzęsąc„. Ale piosenka z której pochodzą te zawiłe i pełne przesłania linijki, czyli Tańcz ze mną, nie jest wcale taka zła. Gitara akustyczna w tle zapętlająca się w kółko praktycznie bez przerwy, jest całkiem przyjemna dla ucha.

Zły jest natomiast utwór Tabletka na pół. Słuchając tej piosenki mam wrażenie, że ReTo został poproszony o pobawienie się z chrześniakiem. Z racji na to, że Igor jest muzykiem, to zrobił z dzieckiem piosenkę, w której właśnie zarapował wspomniany przeze mnie wcześniej wers „fura robi wrum wrum„.

Co do gości na płycie, których chciałbym wskazać chamsko palcem, wymienię tylko Kabego. Również młody, aspirujący raper, ale na płycie STYXXX Kabe się pomylił. Nagrywając swój tekst, chyba myślał, że jest jakimś Terminatorem. Jego rapowanie w numerze Pumba bardziej przypomina parodię syntezatora mowy niż rzeczywisty rap.

Zobacz również: Prywatny bal – wywiad z Cyrko. Zaczęłam trochę kombinować

Lista przeciw niestety się nie kończy, ale nie widzę sensu w komentowaniu zwrotek o zegarkach, autach czy niepotrzebnych budzikach rano. Tak jak wspomniałem wcześniej, ReTo teraz ma, a kiedyś nie miał. Tak samo Igor teraz ma autotune, którego nie brakuje chyba w żadnym utworze.

Że niby bad boy, ale trochę polski Bieber” z piosenki Bogowie nie krwawią pięknie wprowadza nas do tej lepszej części albumu STYXXX. Nie żebym polecał ten kawałek, ale wymieniony przeze mnie wers idealnie opisuje rolę, jaką od lat przypadła ReTo. Najnowsza płyta dobija gwóźdź do tej trumny. Dostaniemy też tutaj gościnną zwrotkę Białasa, która jest trochę ciekawsza niż większość zwrotek ReTa na tym albumie.

Ale ok, chciałbym też pokazać ten album w dobrym świetle. Nie mam za bardzo czym szastać, ale piosenka Piri Piri zagościła na stałe na mojej playliście. I niech nie zmyli nas fakt, że to właśnie z tej piosenki pochodzi wers „Lamborgini Aventador, teraz na to zbieram siano”. Bo pomimo jeszcze kilku bolesnych pomyłek rapera w tym utworze, mamy bardzo fajną melodię, rytm, i nawija tu, że woli zwierzęta od ludzi, co oczywiście propsujemy. Z tych sympatycznych numerów wymienić mogę jeszcze Panta Rhei, gdzie również usłyszymy brzdękanie gitary akustycznej w tle.

Ale ciekawa dla mnie jest piosenka Klej, gdzie też mamy gitarę i mało tego, ale odnoszę wrażenie, że pomysł na linię melodyczną podwędzili zespołowi Myslovic. Lecz niestety nie pamiętam, co to była za piosenka, ponieważ słyszałem ją dość dawno i nie mam jak tego zweryfikować. Ale od początku do końca Kleju mam wrażenie, że gdzieś to już słyszałem. Fajny jest też Balon, ale z żadnego konkretnego powodu. W momencie, gdy usunę album z mojego Spotify, to na bank o tej piosence zapomnę.

Zobacz również: Gorillaz – Cracker Island – recenzja płyty

Z gości, których chciałbym pochwalić, jest Kaz Bałagane. Za bycie sobą i brak kombinowania w numerze zjedzonym przez wcześniej wymienionego Kabe. Słoń również nie wrzuca tu czegoś, co nie działa i jest po prostu Słoniem. Z tym, że styl, w jakim Słoń zarapował w numerze Król jest nagi i był już prezentowany przez Niego tyle razy, że praktycznie żaden z wersów nie zapadł mi w pamięci.

Płyta STYXXX nie wnosi niczego do polskiego rapu ani do kariery ReTa. Fakt, że też niczego nie zabiera temu gatunkowi muzycznemu. Jednak ilość płyt w tym stylu jest ogromna i, poza dosłownie garstką utworów, jako słuchacz nie znajdziemy tu nic ciekawego.

Plusy

  • Album szybko się kończy
  • Kilka fajnych piosenek

Ocena

4 / 10

Minusy

  • Mała różnorodność
  • Brak konceptu
Konrad Zet

Aspirujący filmowiec, krytykujący raperów i hobbystycznie robiący krzywdę sobie i kolegom z maty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Kacper_71

Moim zdaniem, cała płyta jest dobra i lepsza od dwóch poprzednich (z wyjątkiem kilku piosenek z tamtych albumów)

Last edited 1 rok temu by Kacper_71
Bekadihno

Raper wylał na tą płyte dużo emocji, tak jak wspominał na jednym z wywiadów. Jak dla mnie ReTo jest na topie polskich raperów (jak od paru lat) widać że na tym albumie spróbował czegoś innego co sprowadził do siebie wielu zwolenników. Moim zdaniem płyta jest na równi z albumem ,,W samo południe”

seba212

płyta reto styxxx jest bardzo zajebistą do tej pory nisz w samo południe czekam na jeszcze mocne wejśćie nowej płyty