Kama Kamakazi – Kama Kamakazi – recenzja płyty

Od lat na Polskiej rap scenie tak zwanego true-school’u jest coraz mniej. Raperzy, którzy budowali ten rynek od podstaw, albo przepadli w tłumie, albo poszli z duchem czasu. W zalewie jęczących o melanżach życia nastolatków coraz trudniej znaleźć coś z prawdziwym przekazem, ze znaczeniem. Na szczęście są jeszcze raperzy, którzy po latach w podziemiu postanawiają wyjść na światło dzienne. Kama Kamakazi – Kama Kamakazi to album w starym stylu, gdzie najważniejsze jest słowo i głębia wersów.

Kama Kamakazi rapował już w latach 90′. Przez lata pojawiał się gościnnie na przykład na płycie Outsider zespołu Fenomen z 2007 roku czy na albumie Endefis – Taki jestem z 2012 roku. Natomiast w 2013 roku wraz z RDS i 1z2 wydali wspólnie EP-kę W Zmowie – Jestem. Kama przez lata zbierał materiał na solową płytę i jako self-made wydał właśnie 17 utworów na płycie zatytułowanej Kama Kamakazi. Nie licząc intro i outro, które są ładnie skomponowanymi instrumentalami jest tutaj 15 numerów. Większość to bardzo emocjonalna podróż z raperem przez jego życiorys.

Ciężko wymienić poszczególne utwory, ale kilka na pewno trzeba wyróżnić. Już taki jestem, inny nie będę jako pierwszy promował album i to bardzo dobry wybór. Taki klimat sprzyja praktycznie całej płycie. Ciężki i gruby głos opowiadający słuchaczowi o byciu prawdziwym sobą, a do tego wers „ mam te brudne myśli, ale i sumienie… ” obnaża rapera już na wstępie. A to dopiero drugi utwór na płycie. Równie ciekawy track to One Man Army, gdzie pojawiają się pierwsze gościnne zwrotki i to nie byle jakie. Na tym kawałku pojawia się amerykański raper Big Twins z Nowego Jorku i jest to pierwszy lecz nie ostatni zagraniczny akcent na płycie. Poza raperem z Queens na feacie jest również 1z2, który niestety nie wpasował się energią do zwrotek Kama i Big Twins’a.

Zobacz również: Polska Wersja – Na Waszych oczach – recenzja płyty

Teraz coś na co czekałem od dawna. Niestety obecni raperzy mają tak ogromne ego, że wolą wrzucić swój przechlany lub jęczący na auto-tune wokal w refren niż zaufać wokaliście. Na szczęście Kama w kawałku Zwątpienie oddał refren młodej piosenkarce o pseudonimie Nita. Nie spotkałem się wcześniej z Nitą, ciężko znaleźć o Niej cokolwiek w necie, ale połączenie zwrotek tego rapera wraz z refrenem w wykonaniu tej dziewczyny zdecydowanie działa i na stałe zostanie na mojej playliście.

No i coś z całkiem innym tempem, coś szybszego i jeszcze bardziej rapowego. Rodowód to siódmy numer na albumie gdzie Kama pokazał się z agresywniejszej strony. Jednak ten kawałek jest dużo bogatszy bo z gościnnym udziałem rapera z Brooklyn’u Bub Styles, który perfekcyjnie odnalazł się na mocnym bicie. Do tego dorzućmy zwrotki od Melny i Faust’a co dodaje ulicznego sznytu, a pomiędzy tym wszystkim scratch/cuts od Dj Bulb. Coś pięknego.

To nie wszystkie utwory z płyty, które się wyróżniają. Tato to jeden z ostatnich kawałków na albumie, który gdy już złapie za serce to emocjonalnie może je zmiażdżyć. Efekt zależy od słuchacza i co prawda jego relacji z rodzicem. Jednak Kama tak bardzo otwiera się w tym kawałku, że ukłony za odwagę należą się z urzędu.

Zobacz również: ID.Entity – wywiad z zespołem Riverside. Zmiany to część naszej tożsamości

I taki jest praktycznie cały album, szczery, prawdziwy. Na tyle, że każde niedociągnięcie jest ze strony artysty otwartą kartą mówiącą „ już taki jestem, inny nie będę „. Jednak jak dla mnie wydając swój debiut Kama mógł bardziej zadbać o szczegóły. Wielokrotnie na płycie usłyszymy seplenienie czy nienaturalnie przyspieszoną zwrotkę byle by zmieścić całość przed refrenem. Kamakazi ma bardzo dużo do powiedzenia i to się szanuje. Mając do wyboru wykreślenie perfekcyjnej zwrotki, którą szlifował miesiącami, a może i latami, a wciśnięcie trochę na siłę kilku słów żeby w pełni się wypowiedzieć Kama wybrał to drugie.

Ja na taki album czekałem od dawna. Nie licząc moich ulubionych wykonawców to w ostatnim czasie nikt specjalnie mnie nie zaskoczył, aż tu nagle Kama Kamakazi ze swoim legalnym debiutem. Uliczny sznyt, prawdziwy rap z podziemia mam nadzieje zawita na stałe na Polskiej rap scenie. Myślę, że jesli Kamakazi się nie zatrzyma to po chwili znajdzie swoich odbiorców między którymi będę stał ja.

Plusy

  • Uliczny sznyt
  • Szczere i prawdziwe teksty
  • Goście

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Nieliczne niedopracowania
Konrad Zet

Aspirujący filmowiec, krytykujący raperów i hobbystycznie robiący krzywdę sobie i kolegom z maty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze