Bovska – Dzika – recenzja płyty

Słuchając muzyki, każdy z nas czegoś od niej oczekuje. W moim przypadku są to emocje, zarówno te przelane w utwór, jak i te, które sama odczuwam podczas odsłuchu. W przypadku najnowszej płyty Bovskiej Dzika dostajemy całą gamę uczuć, często sprzecznych i niezrozumiałych. Ale opisać płytę Artystki (tutaj zdecydowanie przez duże A), to jak opisać kobietę. Ona jest pełna sprzeczności, emocjonalna, silna, ale również i delikatna… 

Sama autorka o swojej płycie pisze:

Jest to album o kobiecie i wokół kobiety. Jest o jej energii, sile, ciągłej cyklicznej przemianie, cierpieniu, spojrzeniu na świat, na miłość, na emocje.

Te słowa prawdopodobnie najtrafniej określają to, jaka jest to płyta i o czym tak naprawdę jest. Bovska stworzyła album, w którym (zaryzykuję stwierdzeniem) każda kobieta się odnajdzie. Dawno nie słyszałam tak trafnie, pięknie i z tak ogromną czułością ujętej istoty kobiety, której przecież nie da się opisać czy zamknąć w schematach. Ona zawsze w pewien sposób się im wymyka. A jednak Bovskiej się to udało z pomocą nie tylko słów, ale i dźwięków, energii, krzyków oraz szeptów.

Zobacz również: Tár – recenzja filmu. Oscarowa rola

Otwierający płytę Bałtyk jest słuchaczom znany, bo ukazał się jeszcze przed premierą. Sama muzyka oraz sposób zaśpiewania przywodzi na myśl fale rozbijające się o brzeg. Wybór tej piosenki jako tej pierwszej na krążku wydaje się być dobrym zabiegiem. Jest ona przypomnieniem, że Artystka potrafi stworzyć dobre piosenki i warto czekać na to, co dalej przed nami. Wprowadza ona również motyw zmienności, który już zostaje z nami do końca albumu. W końcu, jak to mówią, kobieta zmienną jest.

Niełatwym zadaniem jest wyróżnić konkretne utwory, gdyż grozi to pominięciem innych, a Dzika zawiera same pozycje godne uwagi. Jednakże moim osobistym ulubieńcem, który codziennie wylewa się z moich głośników, jest utwór Ziemia mi się pali. To między innymi w tej piosence Bovska przedstawiła buntowniczą i dziką stronę kobiety, która nie ma zamiaru nikomu ulegać. Niejednokrotnie powracający wers „śpiewam głośno, bo mi wolno” dość dobitnie podkreśla, że mamy do czynienia z buntem przeciwko konstruktom społecznym, zasadom i tego, czego się od kobiety oczekuje. Obecna tutaj (oraz w wielu innych utworach) perkusja dodaje charakteru. Osobiście polecam się poddać i gdy nadchodzi refren, krzyczeć w rytm melodii.

Zobacz również: Holy Spider – recenzja filmu. Dziewczyny w sieci Pająka

Na szczególną uwagę zasługuje również utwór Wielka Cisza, który pomimo swojego tytułu, wcale cichy nie jest. Jest to utwór pełen emocji oraz uczuć, których często nie da się zrozumieć czy ująć w słowa, co często jest o wiele cięższe niż same emocje. Tym bardziej jestem pod wrażeniem, jak Artystce udało się to zjawisko przedstawić. Wszystkie elementy, od warstwy tekstowej po aranżację i muzykę, pasują do siebie i tworzą historie, które każda z nas przeżyła.

Warto również wspomnieć o utworach skupiających się bardziej na miłości. Rzeka oraz Rakiety to te spokojniejsze twory, których teksty są niezwykle ujmujące. Sposób, w jaki Bovska opowiada o miłości jest szczególny i daleki od banału, po który wielu sięga przy tym motywie.

Czy pośród tych wszystkich zalet znajduje się jakaś wada? Tak, jedna. Rozpoczynając odsłuch poczułam obawę, gdyż wiele pozycji już znałam wcześniej. Z czterech pierwszych utworów aż trzy ukazały się przed premierą. Dopiero później szala nam się wyrównuje. Winą tutaj jest nie tylko fakt, że w całej płycie niemal połowa nie jest nowa, ale również niezbyt trafnej kolejności piosenek.

Zobacz również: Najlepsze piosenki Pentatonix

Jednakże, pomimo tego jednego potknięcia uważam, że jest to przepiękna, wartościowa płyta, którą polecam przesłuchać może nie każdemu, ale z pewnością każdej kobiecie. Wsłuchując się w kolejne wersy czuję, że Artystka obdarza słuchaczy zrozumieniem. Jestem pod ogromnym wrażeniem, w jaki sposób tak wiele skomplikowanych i trudnych emocji Bovska potrafiła przedstawić. Warto poświęcić tą niecałą godzinę, wsłuchać się, rozgościć w słowach i już tak zostać. To jak utwory spokojne przeplatają się z tymi energicznymi to jak ukazać definicję tego jaka jest kobieta. Ona jest delikatna, ale i dzika, pełna energii, silna, wolna, wyzwolona, zakochana, ma złamane serce, ale też potrafi być szczęśliwa… Dzika to płyta sprzeczności, w której odnajdzie się każda kobieta.

Źródło obrazka głównego: Olga Urbanek // materiały prasowe


Dzięki Agora Muzyka czeka Was więcej publikacji z Bovską.

Plusy

  • Sposób, w jaki Artystka opowiada historie w swoich piosenkach, wykorzystując przy tym wszystkie elementy muzyki, które tworzą razem spójną całość.
  • Warstwa liryczna.
  • Wokal, w którym czuć kontrolę oraz świadomość każdego wydanego dźwięku.

Ocena

9 / 10

Minusy

  • Niezbyt trafna kolejność piosenek przy tak wielu utworach, które ukazały się przed premierą.
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze