Daria ze Śląska – Tu była – recenzja przedpremierowa płyty

Na debiutancki album Darii ze Śląska czekam, odkąd odkryłam jej utwór Falstart albo faul, a było to w minionym roku. Okres oczekiwania podsycił również jej występ podczas łódzkiego Great September. Na koncercie piosenki niemalże od pierwszych brzmień wprowadzały w nieco tajemniczy, nostalgiczny nastrój, przy którym można było zapomnieć o całym świecie. Jednakże to, na co chciałabym zwrócić uwagę to fakt, że klub, w którym odbywał się koncert, był wypełniony po brzegi. Nie przesadzam mówiąc, iż nie było żadnej wolnej przestrzeni, co bardzo wiele świadczy o Artystce, która wówczas upubliczniła jedynie dwa utwory. W tamtym momencie wiedziałam, że Daria ze Śląska zajdzie naprawdę daleko, a album Tu była, którego premiera odbędzie się 21 kwietnia, tylko to potwierdził.

Najważniejszym elementem utworów jest ich niepowtarzalny, melancholijny klimat. Artystka wciąga nas do swojego przepełnionego smutkiem świata, w którym można się prawdziwie zatracić, ale i odnaleźć. Teksty są bowiem niejednokrotnie dość mocne, ale niezwykle łatwo jest się utożsamić z przedstawionymi w nich historiami. Intrygujące jest słownictwo używane przez Darię. Często sięga ona po słowa potoczne, z życia codziennego, co niezwykle pasuje do wykreowanego przez nią image’u zwykłej dziewczyny. Dzięki temu tym bardziej ma się wrażenie, że mówi ona w naszym, często niezbyt górnolotnym języku. Przy tym umiejętne połączenie warstwy lirycznej z muzyczną sprawia, że wszystko idealnie współgra. Teksty już od pierwszej piosenki mnie zaintrygowały. Polecam zwrócić na to uwagę.

Zobacz również: Najlepsze albumy 2023 roku

Patrząc na styl, Daria ze Śląska jest niezwykle konsekwentna. Cała płyta utrzymana jest w podobnej atmosferze, bez zbędnych krzyków. Siła tkwi tutaj w spokojnym, cichym wokalu, w którym co jakiś czas słychać pojedyncze ozdobniki, efekty czy góry, które są jednak subtelne i w miejscach, w których powinny być. To właśnie te „pociągnięcia” często dodają utworom wiele emocji, których zresztą w całym albumie mamy pod dostatkiem. Sam głos Darii skupia uwagę, na długo zostając w głowie.

Utwór Falstart albo faul darzę ogromnym sentymentem, bo to właśnie ta piosenka przedstawiła mi artystkę i towarzyszyła wiele godzin, co z pewnością nie szybko się zmieni. Bez problemu jednak odnalazłam kolejne perły na płycie, choć od razu zaznaczam, że wszystkie pozycje zasługują na uwagę. Chinatown ujęło mnie poruszającą narracją, która chwyta za serce i jest z pewnością historią wielu osób. Stanowi ona również mocny początek dla całej płyty. Najnowszą moją miłostką stała się piosenka Kill Bill, której ciekawa warstwa liryczna w połączeniu z melodią jest cudowna. Szczególnie refren mnie ujął bez reszty. Jest on zresztą idealnym przykładem tego, o czym mówiłam, a więc tego, jakim językiem Artystka się posługuje. Dodatkowo w porównaniu do innych pozycji jest to utwór z nieco większą energią, choć wciąż czuć smutek.

Zobacz również: Lana Del Rey – Did you know that there’s a tunnel under Ocean Blvd – recenzja płyty

Na temat albumu mogłabym się rozwodzić bez końca w samych superlatywach. Długo czekałam na ten krążek i uważam, że było warto. Nie jestem w żadnym stopniu zawiedziona, a wręcz przeciwnie. Wiem, że jeszcze nie raz będę powracała do tego smutnego świata, w którym serwowana jest mi prawda i szczerość nie tylko treści, ale i uczuć. Jeśli będziecie mieć taką okazję, to zachęcam do pójścia na koncert Darii ze Śląska, ponieważ te piosenki grane na żywo w ciemnym, klimatycznym klubie zyskają dodatkową moc.


Ogromne podziękowania dla Jazzboy Record za możliwość przedpremierowego odsłuchu płyty!

Plusy

  • Teksty
  • Melancholijny klimat płyty, który utrzymuje się od początku do końca
  • To, jak wszystko, tj. wokal, warstwa liryczna oraz muzyczna, tworzą idealną, klimatyczną całość

Ocena

10 / 10

Minusy

  • Nie ma żadnych
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze