Alma – Time Machine – recenzja płyty

Alma, fińska wokalistka oraz autorka tekstów prezentuje swoją nową, solową płytę. Dzięki niej artystka cofa się w czasie, by omówić zarówno lepsze, gorsze, jak i te najważniejsze momenty swojego życia. A my cofamy się wraz z nią. Pozostaje zapytać, jak udaje się ta podróż?

Time Machine swoją premierę miał 21 kwietnia 2023 roku. Jest to drugi, po Have U Seen Her? (2020) wydany przez Almę album. Krążek zawiera 13 utworów, które opowiadają szczere historie artystki zrodzone z prawdziwych doświadczeń życiowych. Jak wspomina autorka, przesłaniem albumu jest znalezienie własnego głosu. Poszczególne utwory skupiają się wokół rodziny, znajomych czy partnerki piosenkarki. Alma obnaża swoje słabości, niepokoje i lęki, by pod koniec móc spojrzeć na przyszłość z nową nadzieją.

Zobacz również: Twenty One Pilots – MTV Unplugged – recenzja płyty

Podczas słuchania Time Machine pierwsze co uderza potencjalnego odbiorcę, jest niewątpliwie tekst piosenek. Większość utworów zwraca uwagę autentycznymi, szczerymi wyznaniami autorki. Alma swój album zaczyna od optymistycznego Dreaming, by wraz z następnymi utworami obnażyć przed nami swoją duszę. Mamy więc: Tell Mama, jeden z moich osobistych faworytów, singiel opowiadający o porzuceniu muzyki i powrocie do domu; The Cure, w którym autorka snuje nieszczęśliwą historię swojej pierwszej miłości czy Natalia, piękny utwór poświęcony obecnej partnerce Almy. Jednak nie wszystkie pozycje poruszają swoją głęboką treścią, jak chociażby Run Run Run, który jest przykładem prostej, miłosnej piosenki. Aspekt ten nie uderza, wręcz przeciwnie, stanowi dobrą odskocznię podczas słuchania całości albumu.

Zobacz również: Kuba Knap – TipiKnapa – recenzja płyty

Swoją różnorodność Time Machine prezentuje również pod kątem dźwiękowym. W albumie znajdziemy energiczne utwory, szybko wpadające w ucho, jak również melancholiczne i powolne ballady. W popowych dźwiękach muzyki Almy widać wyraźnie wpływy jej ulubionych artystów: Eltona Johna, MGMT i ABBY, które stanowią jeszcze lepsze urozmaicenie albumu. Linia muzyczna w połączeniu ze znakomitym wokalem artystki daje więc świetny rezultat.

Podsumowując, Time Machine to bardzo dobry album, w którym ukazywane emocje i szczerość autorki mogą poruszyć. Chociaż nie wszystkie utwory przypadły mi do gustu, album jest wart uwagi, tak samo, jak warto jest śledzić dalszą karierę artystki.

Źródło obrazka wyróżniającego: materiały prasowe// fot. Jordan Rossi

Plusy

  • Szczery, poruszający momentami tekst
  • Znakomity wokal
  • Różnorodność utworów

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Nie wszystkie utwory są na tym samym poziomie
Katarzyna Florczak

Lubi pisać, czytać, czasem coś namaluje. Zdarza jej się oglądać serial do piątej nad ranem. Fanka starych kryminałów, spaghetti carbonara i zachodów słońca nad morzem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze