Ed Sheeran – Subtract – recenzja płyty

Ed Sheeran nie przestaje wydawać albumów z matematycznymi symbolami. Dzisiaj nadszedł czas na album o tytule , dla wygody nazywany też Subtract. Płyta wydana jest od razu w wersji Deluxe z piosenkami bonusowymi. Przywykliśmy do utworów artysty w radiu, marketach i raczej klubowych remiksach. Kolejny album też buja słuchaczy, ale na szczęście to nie wszystko.   

Subtract nie chwyta od pierwszej chwili – albo nie chwyta mnie. Przyznaję, że przywykłam do dynamiczneg Eda Sheerana, a tu zaskoczenie. Płytę otwierają bowiem dwie powolne, akustyczne piosenki, które powoli sobie płyną – Boat oraz Salt Water. W pewnym momencie wręcz zastanawiałam się, czy tak już będzie do końca. Choć te początkowe utwory są dość klimatyczne, czułam jednak potrzebę dynamiki już na tak wczesnym etapie. Podobne rytmy wracają do nas raz na jakiś czas na płycie, ale poza akustycznym otwarciem są dobrze wkomponowane.

Zobacz również: Vito Bambino – Pracownia – recenzja płyty

Do tego akustycznego brzmienia świetnie pasuje refleksyjny nastrój całego albumu. Ed Sheeran umiejętnie łączy mądre teksty z łagodnymi brzmieniami i nie trzeba się nawet mocno wsłuchiwać, żeby myśli artysty przebiły się do słuchaczy. W piosence End Of Youth padają słowa, że ten rok ciągnie się z powodu ilości wydarzeń – a to nie jest jeszcze nawet połowa. Być może Subtract jest w pewien sposób formą radzenia sobie z trudnościami. Takie zmaganie zawsze jest czymś, w czym słuchacze mogą się przejrzeć i dodaje głębi do albumu, a personalne refleksje najmocniej wybrzmiewają właśnie w wyżej wspomnianym utworze.

Zobacz również: Fabijański – Popiół – recenzja płyty

Jak zwykle, Ed Sheeran dobrze steruje swoim głosem. Zapewne nie jest to nic odkrywczego przy artyście tego formatu, ale nie znaczy to bynajmniej, że przestaliśmy zwracać na tą uwagę. Charyzma głosu nigdzie się nie wybiera i jest to częścią artysty ogólnie, jak konkretnie tego albumu. Posłużę się porównaniem do piosenki I See Fire. Piosenka miała w sobie ten emocjonalny pazur, któremu nie przeszkodziły napisy filmu, do którego została stworzona. Także Subtract ma takie momenty – pozornie proste piosenki nagle zaskakują mocą głosu i przekazanymi uczuciami.

W ramach balansu pojawiają się bonusowe ścieżki, którym również nie brakuje emocji, ale są bardziej dynamiczne i żywsze. Stoned czy Moving On świetnie równoważą tempo. Jako końcowe utwory, stanowią miłą przeciwwagę dla powolnego początku albumu. To wciąż nie są klubowe hity, ale to dynamiczne przegryzienie jest potrzebne. Zamykają całą płytę wdzięcznym pianinem, które wreszcie wysuwa się na pierwszy plan. Pojawia się tu także charakterystyczna gitara, której nie mogło zabraknąć.

Zobacz również: Białas – NEWCOMER – recenzja płyty

Subtract to świetna płyta. Dobrze się jej słucha, przewijają się różne brzmienia od akustycznej gitary do klimatycznego pianina. Refleksyjne teksty są umiejętnie podane przez artystę i mam nadzieję, że zalęgną się w radiu na dłużej. Nawet jeżeli momentami wydaje się nieco zbyt powolna, można przerzucić uwagę na słowa lub instrumenty w tle, nie nudząc się.

Obrazek główny: Leisurebyte

Plakat: USA Today

Plusy

  • Głos przenoszący emocje
  • Refleksyjne teksty
  • Balans spokojnych i żywych piosenek

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Momenty przestoju, szczególnie w pierwszej połowie albumu
Anna Baluta

Dużo czyta, a jeszcze więcej ogląda, a na dodatek o tym pisze. Zwiedza światy fantasy i lubi kultowe sitcomy. Między serialami studiuje i poznaje amerykańską kulturę i popkulturę.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze