Wyprawa do El Dorado: Demony dżungli – recenzja dodatku do gry planszowej

Całkiem niedawno na łamach serwisu ukazała się recenzja Wyprawy do El Dorado. Idąc za ciosem, wracam szybko z recenzją pierwszego rozszerzenia do gry. Oto Demony dżungli!

Autorem oczywiście jest niezawodny Reiner Knizia, słynny doktor matematyk i twórca gry podstawowej. Za polskie wydanie odpowiada Nasza Księgarnia. Rozszerzenie nie zmienia parametrów rozgrywki, więc dalej bawimy się ok. 60-90 minut w od 2 do 4 osób powyżej 10 roku życia.

CO NOWEGO?

Przede wszystkim – więcej tego samego. Czyli dostajemy nowe karty, kafelki, blokady i żetony jaskiń. Samo to jest super bo jeszcze bardziej podbija regrywalność. Co do jaskiń, bo o tym nie wspomniałem w recenzji podstawki – jest to wariant, który możemy sobie dołożyć do rozgrywki, ale nie musimy. Polega to na ułożeniu w wyznaczonych miejscach zakrytych żetonów, które dają jakieś fajne bonusy, musimy tylko zakończyć w turze ruch na polu sąsiadującym z jaskinią. Dodatek wprowadza zestaw nowych żetonów, a granie z nimi już nie jest wariantem i staje się integralną, obowiązkową częścią rozgrywki.

Nowe elementy // Fot. Nasza Księgarnia

Największym bajerem jednak są tytułowe demony, które występują jako nowy symbol pól na kafelkach z rozszerzenia. Pojawiają się albo tak sobie o, samodzielnie, albo w połączeniu z tunelami, które też są nowością. Na pola z demonami możemy wejść bez zagrywania żadnej karty, ale za to dobieramy żeton klątwy, do którego musimy się dostosować. Są to różnego kary za skracanie sobie drogi. W ramach nałożonej klątwy może się zdarzyć że naszym pionkiem poruszy przeciwnik, nie będziemy mogli zagrać konkretnego symbolu albo dostaniemy kartę demona, która zapcha nam talię. Tunele z kolei pozwalają szybko przemieścić się pomiędzy dwoma takimi polami w ramach danego kafla, ale też będą wiązały się z klątwą.

Zobacz również: Dixit: MNK – recenzja dodatku

Nowością są też kafelek bazy oraz karty bohaterów. Dokładamy go do naszej trasy i możemy po drodze na niego wejść. W nagrodę wybieramy jednego z trzech wyłożonych bohaterów, czyli taką bardziej podrasowaną kartę. Możemy jednak skorzystać z bazy tylko raz w trakcie rozgrywki. Wśród bohaterów odnajdziemy sporo popkulturowych nawiązań w takich postaciach jak np. Cristopher Dundee, Mary Ripley czy Gertruda Everdeen.

Nowe karty // Fot. Nasza Księgarnia

W pudełku znajdziemy też 4 karty towarzyszy. Każdy gracz losuje po jednej i dodaje do swojej startowej talii. Znaczy to, że zaczynamy z 9 kartami, a towarzysze potrafią trochę przyspieszyć nasz start, ale warto pamiętać, że są to karty jednorazowe.

TO JAK SIĘ GRAŁO?

Bardzo mi się podoba rozgrywka z dodatkiem. Mimo że sama gra podstawa jest naprawdę niezła, to już nie chcę jej rozkładać bez Demonów dżungli. Właściwie każda dodana mechanika mi się podoba i fajnie grę rozwija. Same demony i klątwy są świetnym pomysłem, bo sprawiają, że mamy do podjęcia jeszcze więcej ciekawych decyzji, a sama gra nabiera dzięki nim dodatkowej głębi. Dodaje też trochę negatywnej interakcji i ta rywalizacja wchodzi o pół stopnia wyżej, staje się odrobinkę bardziej zaciekła, a tym samym emocjonująca.

Świetni są też bohaterowie. Oprócz ekstra filmowych smaczków, to same postaci potrafią być fantastycznym boostem oraz dają naprawdę fajne możliwości. No i są oczywiście świetnie zilustrowane, ale Vincent Dutrait poniżej pewnego poziomu nie schodzi.

Nie mogę też pozbyć się wrażenia, że po dołożeniu dodatku rozgrywki dwuosobowe stały się nieco ciekawsze i bardziej emocjonujące. Chociaż nadal gra rozwija w pełni skrzydła w zabawie 4 osobowej.

TO OCEŃMY

Demony dżungli to fantastyczny dodatek. Sporo nowości, które nie dominują rozgrywki, nie zmieniają jej, a bardzo naturalnie rozwijają. Czuć większą głębię, rośnie liczba możliwości oraz decyzji do podjęcia, ale rozgrywka wciąż jest przyjemna i stosunkowo prosta. Zdecydowanie warto po dodatek sięgnąć, tym bardziej że koszt to około 50-60 zł. Taka liczba nowości plus jak zwykle wysoka jakość wykonania w takiej cenie to naprawdę fantastyczna okazja i nie ma nad czym się specjalnie zastanawiać. Dla mnie to mocne 9/10, tak powinno robić się dodatki do gier. Nie bardzo chcę grać teraz bez dodatku, a do samej gry jeszcze chętniej wracam.

Wyprawa do El Dorado: Demony dżungli w serwisie Planszeo.pl

Tytuł Wyprawa do El Dorado
Wydawca Nasza Księgarnia
Twórcy Reiner Knizia
Wiek 10+
Czas rozgrywki 45 minut
Liczba graczy 2 – 4
Grę do recenzji przekazało nam wydawnictwo Nasza Księgarnia, za co bardzo dziękujemy. Nie wpłynęło to na ostateczną ocenę.

Źródło głównej grafiki: materiały promocyjne // Nasza Księgarnia


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Świetne moduły
  • Cena
  • Większa głębia i więcej decyzji

Ocena

9 / 10

Minusy

  • Nadal najciekawiej gra się w pełnym składzie
Paweł Witkowski

Gram w planszówki. Piszę o planszówkach. Fanboy Marvela. Lubię: Mavel Champions LCG, Legendary Marvel, Na Skrzydłach, Terraformację Marsa, rzucanie kostkami i deck building.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze