IGNACY- Central Park – recenzja płyty

Ten rok należy do IGNACEGO. Młody piosenkarz w 2023 pokazał, że można go określić mianem jednej z najjaśniej wschodzących gwiazd polskiej muzyki popularnej. Teraz przyszedł czas, żeby to udowodnił swoim debiutanckim albumem Central Park.

Każdy debiut traktuję jak małe święto. Zawsze, odpalając pierwszy album młodego artysty czuję się, jakbym otwierał prezent – niespodziankę. Nigdy nie wiesz, co znajdziesz w środku. Takie samo uczucie towarzyszyło mi, kiedy puszczałem Central Park od IGNACEGO. Pomimo tego, że miałem okazję usłyszeć bohatera dzisiejszej recenzji podczas jego występu na Letnich Brzmieniach w Lublinie i kojarzyłem jego największy hit Czekam na znak, to nadal był dla mnie niewiadomą. Czy po moim pierwszym kontakcie z Central Park mogę powiedzieć, że żałuję, że nie śledziłem jego kariery?

Zobacz również: The Rolling Stones – Hackney Diamonds – recenzja płyty

Tak, jak najbardziej. IGNACY na swoim debiucie udowadnia, że nadszedł czas na jego blask. Central Park jest bez wątpienia krążkiem, obok którego ciężko przejść obojętnie. Wszelkie zapowiedzi wskazywały, że album będzie ostatnim promykiem letniego słońca w jesiennym krajobrazie i dokładnie to prezentuje. Młody artysta otula słuchacza swoim głosem, tworząc komfortową aurę, w której nasze ciała niejednokrotnie poruszą się do lżejszych, tanecznych rytmów słyszanych na przykład w utworze Samoloty.

Na płycie znajdziemy jednak również chwilę na zadumę. Wszystko to za sprawą refleksyjnych tekstów i sentymentalnych melodii. W Niepewność IGNACY mierzy się ze swoją nieśmiałością. Bez jest próbą pojęcia istoty bliskości w relacjach międzyludzkich. Koniec przypomina, że nic nie trwa wiecznie. Każdy moment kontemplacji sprawia, że oczami wyobraźni widzimy artystę rozmyślającego podczas samotnej przechadzki. Central Park dzięki temu jawi się jako krążek, który zabierze nas do miejsca, gdzie możemy odpocząć od miejskiego zgiełku i życia w gonitwie. Muzyczny młodzik udowodnił tym, że dojrzałość jest nierozłącznym elementem jego twórczości.

Zobacz również: Lucky you – wywiad z Andy Dustem. Radosna, energiczna, zmysłowa

Szkoda jedynie, że razem z przejawianą życiową mądrością nie poszła odwaga. IGNACY w swoim debiucie postanowił pójść bezpiecznymi drogami i śpiewa do solidnych, ale zarazem generycznych melodii. Ogólnego wrażenia muzycznego bezpieczeństwa nie poprawiają nawet wyśmienite duety zaprezentowane na tym albumie. Młodego artystę dobrze uzupełniają Paulina Przybysz w Roślinki, czy Zalia w Niedosyt. Powiedziałbym, że ten drugi utwór idealnie oddaje moje odczucia po wsłuchaniu się w warstwę melodyczną płyty.

Debiutancki album IGNACEGO, Central Park, jest jak świeży, letni powiew na jesienną aurę. Młody artysta udowadnia swoją dojrzałość w warstwie lirycznej, dotykając tematów życiowych i miłosnych. Płyta tworzy atmosferę zarówno do tańca, jak i zadumy. Pomimo pewnej generyczności melodycznej na krążku znajdziemy również wyjątkowe występy gości specjalnych, takich jak Paulina Przybysz i Zalia. Central Park to muzyczna oaza, gdzie można odpocząć od miejskiego zgiełku i zanurzyć się w refleksyjnych dźwiękach.


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Dojrzały tekst

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Muzyczna generyczność
Krystian Błazikowski

Cichy wielbiciel popkultury. Pisanie zawsze było cichym marzeniem, które mogę zacząć spełniać. Na co dzień wielki fan Marvela, fantasy oraz horroru. Całość miłości do filmu domyka kino azjatyckie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze