Poradnik: Jak przetrwać w filmie Krzyk


10. Dobij dziada!


Jeśli już przyjdzie Ci się zmierzyć z mordercą i jakimś cudem uda ci się go powalić (a nawet w twoim mniemaniu zabić), to polecam się upewnić, że rzeczywiście jest on martwy. To nie tylko środek ostrożności, ale wręcz pewna prawidłowość filmu. Zazwyczaj nie wystarczy mordercy okaleczyć, spalić, przygnieść ścianą czy zmiażdżyć jego głowę telewizorem. Najlepiej w sytuacjach bezpośredniego starcia sprawdza się kulka w łeb. Wówczas masz stuprocentową pewność, że już więcej nie będzie nikogo prześladował. A przynajmniej nie ten konkretny morderca, bo zawsze pojawi się ktoś nowy.

Zobacz również: Uśmiechnij się – recenzja filmu [BLU-RAY]

Krzyk
Fot. Paramount Pictures

11. Czas odnaleźć swoje powołanie.


Myśleliście, że wybierając swój profil w liceum za szybko musicie decydować o swojej przyszłości? Cóż, to teraz macie wersję przyspieszoną. Analizując Krzyk można dostrzec, iż grupa głównych bohaterów ma określone role, które często się powtarzają albo, jak w przypadku najnowszej części, zostają przejęte przez nowych bohaterów:

  • final girl – najbardziej podstawowa rola, którą pierwotnie odgrywała Sidney, a teraz przeszła na siostry Carpenter.
  • reporterka – póki co niezmiennie panująca Gale Weathers, ale wścibstwo i zapędy do pracy w telewizji (bądź innym medium) są cechami osób, które nadają się do tej roli. Jeśli więc wiesz już, że to ty powinieneś/naś mieć to zaszczytne miano, to mam dla ciebie jedną radę: nie pisz książek na podstawie twoich krwawych przygód. Możesz później nie opędzić się od fanów, a szczególnie takich z nożami i chęcią dźgania.
  • policjant – jakikolwiek stopień będzie pasował i tutaj naturalnie zaszczytna rola przypada Dewey’emu, który pomimo ślamazarności zawsze stara się pilnować porządku. Rola ta niesie jednak ze sobą ryzyko, że staniecie się poduszką na ciosy mordercy – nie umrzecie (szybko), ale kilka ciosów na klatę przyjmiecie.
  • ekspert – znajomość filmów nie jest atutem jedynie mordercy, ale również i osoby, która zna zasady horrorów i często dzieli się swoimi spostrzeżeniami oraz regułami, którymi powinni się wszyscy kierować. W serii to Randy pełnił tę funkcję (nawet po swojej śmierci), by później oddać tytuł swojej siostrzenicy, Mindy. Jako ekspert masz zatem ogromną wiedzę. Zalecam jednak od czasu do czasu rozejrzeć się za siebie, gdy spokojnie leżysz na kanapie i oglądasz film.
  • przyjaciel/przyjaciółka – wspominałam już o tej dość niechlubnej roli, bo choć zazwyczaj kojarzy nam się ona jak najlepiej, to w przypadku filmów Krzyk budzi wiele zastrzeżeń.
  • sympatia – ostatnia zaszczytna rola, która w dwóch częściach była wręcz synonimem mordercy, więc zalecam ostrożność. Ostatecznie bycie singlem wcale nie jest takie złe.
Krzyk
Fot. Paramount Pictures

12. Home, bloody home.


Kolejną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest fakt, iż film wprawia w dyskomfort, ponieważ główni bohaterowie pozbawieni są swojej „bezpiecznej przystani”, jaką jest dom. Często są oni atakowani robiąc popcorn albo szykując stół do obiadu, a przecież jest to miejsce, gdzie z reguły nie czujemy zagrożenia. Ponadto zabójca często przejmuje też rolę stalkera dzwoniącego do swojego obiektu zainteresowań i obserwującego go w momencie, gdy nieświadoma ofiara jest najbardziej bezbronna. Nikt nie spodziewa się, że nagle z szafy może wyskoczyć psychol z nożem, który chce nas zabić z sobie tylko znanych powodów, bo przecież drzwi wejściowe były zamknięte. Z pewnością sprawdzali, może nawet dwukrotnie…


13. Zasady są po to, żeby ich nie było.


Najbardziej optymistyczna z zasad, bo choć w sumie jest ich trzynaście (piękna liczba), to trzeba mieć świadomość, że przestrzeganie ich nie gwarantuje przetrwania. Trzeba być gotowym na wszystko, co sami twórcy filmów niejednokrotnie pokazują.

Krzyk
Fot. Paramount Pictures

Jednym z objaśniających to elementów jest postać z pierwszej części filmu Krzyk grana przez Drew Barrymore. Twórcy pokusili się o dość ciekawy zabieg promując film w taki sposób, by widzowie wierzyli, że to właśnie blondwłosa bohaterka będzie final girl. Jakże wielkie zdziwienie czeka więc nieświadomych widzów, gdy początek filmu jest poświęcony jej tylko po to, by po kilkunastu minutach skończyła powieszona na drzewie z wnętrznościami na wierzchu.

Zobacz również: M3GAN – recenzja filmu. Mordercza lalka w akcji

Motyw ten powtarza się we wszystkich kolejnych częściach serii, również i w najnowszej odsłonie, choć w tym przypadku twórcy postanowili zaskoczyć fanów nie tylko faktem, że Tara przeżyła, ale również i tym, iż razem z siostrą przejęła niejako rolę final girl. Jest to dość zaskakujący i ciekawy zabieg mając na uwadze, że cała seria jest budowana na schematach.

Zmiany wprowadzają zatem niepewność i dają nam do zrozumienia, że nigdy nie wiemy, co nas czeka. Dla wielu kolejnym zaskoczeniem (i jednoczesnym uderzeniem niepewności) była śmierć Dewey’ego, który do tej pory był postacią przyjmującą wiele ciosów, ale nigdy nie umierającą.

Krzyk
Fot. Paramount Pictures

Jeśli to kogokolwiek pocieszy to uważam, iż świadomość swojej sytuacji oraz praktyka są dość pomocne. Należy bowiem zwrócić na fakt, że historia Sidney zaczyna się w środku innej – morderstwa jej matki. Jest ona zatem świadoma, iż w świecie, w którym żyje, dochodzi do zabójstw i ona również nie powinna czuć się bezpieczna. Śmierć jej koleżanki tym bardziej wzmaga jej czujność, a kolejne powroty mordercy w masce Ghostface’a jedynie wzmacniają instynkt oraz wolę przetrwania. Wskutek tego w czwartej oraz piątek części Prescott lawiruje na ekranie i wydaje się, jakby już nic nie było w stanie jej zaskoczyć.

Zobacz również: Najlepsi reżyserzy horrorów

Oddaje to chociażby scena z najnowszej części filmu Krzyk, kiedy to Sidney podczas rozmowy telefonicznej z jednym z zabójców w pewnym momencie niewzruszona mówi „I’m bored” – „Znudziłeś mnie”, po czym się rozłącza. Nie daje się również zaskoczyć słabemu aktorstwu Amber, niemalże od razu wyczuwając podstęp. Czy powinniśmy być zdziwieni? Nie, ponieważ ona doskonale zna zasady gry (w końcu grała w nią już wiele razy). Ponadto Prescott tak naprawdę nigdy nie była bezbronną ofiarą, która miota się po pokoju wrzeszcząc i licząc na cud. Ma ona bardzo dużą sprawczość, co powinni docenić fani ukazywania na ekranie siły kobiet. Nie trzeba tworzyć przerysowanych scen rodem z filmów superbohaterskich (Avengers: Endgame), żeby bohaterka mogła rządzić na scenie.

Warto również pamiętać, iż czasami zasady są po to, żeby je łamać. Oddaje to scena z pierwszej części, kiedy to Sidney wyśmiewa klasyczne bohaterki horrorów. Określa je jako cycate lale, które popełniają głupie wybory, np. biegną na piętro, zamiast próbować wybiec z domu. Kilka chwil później jednak sama popełnia ten sam błąd. Ostatecznie jednak nie było to błędem, a jedynie próbą zwiększenia dystansu pomiędzy nią a mordercą. Tutaj złamanie zasady jest jak najbardziej uzasadnione, a przecież warto uczyć się od mistrzyni.

Zobacz również: Najlepsze horrory w historii

Istnieje jednak ryzyko, że ci się nie uda przetrwać. I co wtedy? Z optymistycznych informacji mam taką, że może to przynieść kilka korzyści. Może ktoś zdecyduje się napisać książkę, wskutek czego staniesz się bohaterką adaptacji filmowej. Możliwe, że jego twórcy postanowią podejść do tematu nieco ambitniej i wykorzystać okazję do poruszania ważnych tematów, jak np. problem sequeli, rebootów czy toksycznego fandomu. W końcu grunt to pozytywne podejście. Zalecam zatem już teraz się przygotować i zastanowić, jaki jest twój ulubiony horror.

Strony: 1 2

Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze