Nocne godziny – recenzja książki. Między fikcją a rzeczywistością

Marta Bijan kuje żelazo, póki gorące. Po udanej majowej premierze Muchomorów w cukrze autorka oddaje w nasze ręce kolejną pozycję z gatunku young adult. Ta jednak, w przeciwieństwie do swojej poprzedniczki, już od pierwszych stron wprowadza nastrój pełen niepokoju i grozy. Klimat jest daleki od sielankowego, przez co czujemy podskórnie, iż ta historia dla naszych bohaterów skończy się źle.  

Książka utrzymana jest w ciekawej, niemal filmowej konwencji. Główni bohaterowie przyjeżdżają do szkockiego zamku, aby nakręcić w nim „najpiękniejszy horror na świecie”. Sceneria idealnie oddaje klimat powieści grozy, a ekscentryczna reżyserka niemal od początku przekonuje ich do całkowitej immersji i wcielenia się w swoje postacie. W takich warunkach granica między światem rzeczywistym a filmowym zaczyna się zacierać, co stawia przed aktorami jedno z najtrudniejszych wyzwań w ich życiu.

Sam wstęp wprowadza nas w tajemniczy klimat historii w sposób przemyślany, angażując czytelnika i stawiając pytanie, czy to wszystko jest prawdziwe. Widzimy fragment scenariusza, który budzi niepokój, ale czy to uczucie jest uzasadnione? Ekipa kręci film, więc może to wszystko tak ma wyglądać? Takie i inne pytania towarzyszą nam przez większość książki, urozmaicając doświadczenie czytelnicze. Jednakże w momencie, w którym poznajemy wyjaśnienie tajemniczych zjawisk, wszystko się zmienia. Zwrot akcji obraca opowieść o 180 stopni, serwując nam niezwykle ciekawy zabieg w horrorach, jakim jest możliwość wytłumaczenia nadnaturalnych zjawisk w jak najbardziej realny sposób.

Zobacz również: Zagłada domu Usherów – recenzja serialu. A w tej bajce był kruk i krew

Natomiast trudno nie mieć zastrzeżeń do tego, jak fabuła jest poprowadzona. O ile wszelkiego rodzaju zwroty akcji są wręcz pożądane w tego typu historiach, o tyle lepiej wypadają, gdy książka jest odpowiednio pod nie skonstruowana. Mam tutaj na myśli wszelkiego rodzaju przesłanki, czy nawet drobne zapowiedzi sugerujące, co ma się wydarzyć. Tutaj brakowało odpowiednio poprowadzonego foreshadowing, mogącego nam sugerować finał. W związku z tym zakończenie i związany z nim zwrot akcji spada na nas dość niespodziewanie.

Marta Bijan wyznała, że chciała napisać książkę w stylu powieści gotyckiej i to się jej jak najbardziej udało. Nocne godziny rozgrywają się w tajemniczym zamku, pełnym zakamarków i mrocznych korytarzy, w których strach wypełnia jego tymczasowych mieszkańców. Bohaterowie regularnie zmagają się z niewytłumaczalnymi zjawiskami, pozornie typowymi dla tego typu historii. Jednak z czasem okazują się one mieć o wiele głębszy sens, co stanowi dużą zaletę tytułu.

Zobacz również: Szlak umrzyka – recenzja książki. Faktycznie umieralnia

Sposób pisania autorki jest niezwykle ekspresyjny. Marta Bijan dzięki poetyckiemu językowi maluje obraz ponury, często niepokojący i przyprawiający o dreszcze. Również sama forma powieści jest interesująca. Z właściwą historią przeplatają się strony z pamiętników bohaterów oraz pojedyncze fragmenty scenariusza filmu. Sami bohaterowie zaś są wielowymiarowi. Skrywane przez nich tajemnice przyciągają uwagę czytelnika, nie pozwalając oderwać się od lektury. W związku z tym Nocne godziny czyta się bardzo szybko i płynnie, co czyni książkę idealną propozycją dla osób bardziej zabieganych, chcących na chwilę oderwać się od rzeczywistości przy okazji jakiejś wolniejszej chwili.

Na koniec warto wspomnieć o pięknej okładce książki, której projekt wykonał Jędrzej Nyka, bowiem idealnie oddaje klimat powieści i zachwyca doborem kolorów.

Nocne godziny to książka utrzymana w ciekawej konwencji, wciągająca czytelnika już od pierwszych stron. Marta Bijan umiejętnie zbudowała atmosferę grozy. Przez to ma się wrażenie, że coś mrocznego czai się tuż za rogiem, tj. na następnej stronie, a ja w napięciu takiego momentu wyczekiwałam. Przy tym jednak, choć pomysł na zwrot akcji był interesujący, to nie był on odpowiednio zbudowany. Brakowało „okruszków” w fabule, mogących zwiastować takie, a nie inne zakończenie. Być może dodatkowy czas na zbudowanie historii pozwoliłoby temu zaradzić. Niemniej jednak nadal polecam tę książkę miłośnikom subtelnej grozy.

Nocne godziny

Autor: Marta Bijan

Wydawca: Young

Premiera: 25.10.2023

Oprawa: miękka

Ilość stron: 336

Obrazek wyróżniający: okładka książki. Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Young.


postaw nam kawę
Wesprzyj nas klikając w grafikę lub link https://buycoffee.to/popkulturowcy

Plusy

  • Ciekawa konwencja na przedstawienie historii
  • Ekspresyjny język autorki pełen poetyckich opisów

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Zaskakujący zwrot akcji, który nie ma odpowiednio zbudowanego podłoża w samej fabule
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze