Uciekające Kurczaki: Era Nuggetsów – recenzja filmu. Przepis na kurczaka

Najbardziej dochodowa animacja poklatkowa wszechczasów doczekała się w końcu kolejnej części. Po dwudziestu trzech latach możemy dowiedzieć się, jak się mają nasze Uciekające Kurczaki: Rocky, Ginger i spółka. 

Jednym z silniejszych wspomnień z dzieciństwa, jakie posiadam jest to dosłowne katowanie filmów na VHS. Za główny cel obrałem sobie trzy: Shreka, Króla Lwa i pierwszą część Uciekających Kurczaków. W tamtym okresie musiałem obejrzeć kurczaki choć raz w tygodniu. Przygody kurzej ferajny wraz z całą masą dialogów znałem na pamięć i już wtedy nie mogłem się doczekać kontynuacji. Wróćmy jeszcze na chwilę do tych czasów i przypomnijmy sobie jakim fenomenem była ta produkcja. Do dzisiaj jest to najlepiej zarabiająca animacja poklatkowa (106,834,564 dolarów). Została jednym z powodów, dlaczego zdecydowano się wprowadzić kategorię Najlepszy Film Animowany na Oscarach. Aardman Animations, które stało za stworzeniem Uciekających Kurczaków dla wytwórni DreamWorks, rozpoczęło złoty czas dla animacji poklatkowych. Późniejsze filmy studnia: Wallace i Gromit: Klątwa Królika, Wpuszczony w Kanał czy serial Baranek Shaun godnie podtrzymywały ducha kurczaków.


Dlaczego czekaliśmy tak długo?


Warto również nadmienić, dlaczego musieliśmy czekać na kontynuację aż dwadzieścia trzy lata. Wypowiedział się na ten temat specjalista ds. animacji, Ian Whitlock. Wyjaśnił, że mogliśmy cieszyć się pierwszą częścią Uciekających Kurczaków już w 2000 r. przez wzgląd na całość akcji w jednym miejscu – farmie Tweedy. Uwzględniając fakt, że twórcom zależało, aby w sequelu pojawiło się więcej lokacji, woleli poczekać na odpowiednie środki i następujący z czasem rozwój technologiczny. Zdradził również, że realizacja sekwencji otwierającej trwała aż sześć miesięcy. Wszystkie czynniki razem z czasem, jaki potrzeba na zrealizowanie animacji poklatkowej złożyło się na długi czas oczekiwania.

Zobacz także: Pies i robot; przedpremierowa recenzja filmu. Czułe studium przyjaźni

Uciekające Kurczaki: Era Nuggetsów opowiada nam losy kurzej ekipy zaraz po ucieczce z farmy bezlitosnej Tweedy. Bohaterowie ze względu na niedawne przeżycia, znaleźli sobie wyspę, gdzie zamieszkali z dala od cywilizacji. Lata mijały, a Ginger i Rocky doczekali się nawet potomstwa – ciekawej świata Molly. Ze względu na trudną przeszłość oboje zdecydowali się nie mówić córce, tego co przeżyli na farmie. W konsekwencji niewiedzy, Molly z wiekiem jest coraz ciekawsza świata zewnętrznego. Ucieka z wyspy, gdy tylko nadarza się okazja. Po drodze poznaje Frizzle i dołącza do niej w wyprawie do nowej fermy, istnego raju dla kurczaków. Oczywiście ziemią obiecaną okazuje się pilnie strzeżona ferma, gdzie kurczaki są przerabiane na nuggetsy. Molly zbyt późno dowiaduje się, co stoi za fasadą raju. Razem z Frizzle zostaje zamknięta w fermie, którą prowadzi Dr. Fry. Aby uratować Molly, ekipa musi włamać się do pilnie strzeżonej fabryki nuggetsów.

Uciekające kurczaki
Uciekające kurczaki: Era nuggetsów (2023), kadr z filmu

Siekiera kontra przycisk


Akcja w filmie rozpoczyna się stosunkowo szybko i nie zwalnia tempa aż do samego końca. Po ponad dwóch dekadach, technologia poszła do przodu. W świecie kurczaków również tak się stało. Farma Tweedy i ręczne przerabianie drobiu zastąpione zostało pełną automatyzacją. Już nawet nie trzeba „ubrudzić” sobie rąk, wystarczy nacisnąć czerwony przycisk. Podobnie jak w pierwszej części, nie brakuje dobrej zabawy i humoru, ale jednocześnie są poruszane poważne problemy. Twórcy w naturalny sposób dają nam do zrozumienia, że akcja w filmie odwzoruje brutalną rzeczywistość. Nie bez powodu perypetie kurczaków zostały w najnowszej części umiejscowione w latach pięćdziesiątych XX wieku. W tym właśnie okresie naukowiec Robert C. Baker publikował swój (nieopatentowany jeszcze) przepis na nuggetsy. Sam reżyser podkreślił w wywiadzie dla The Guradian, że jeżeli po obejrzeniu filmu będziemy myśleli podobnie jak kurczak, nie będzie to złe.

Zobacz także: Popkowy Poradnik Prezentowy, czyli jakie popkulturowe prezenty sprawić bliskim pod choinkę?

Fani pierwszych Uciekających Kurczaków nie będą zawiedzeni. Wygląda na to, że Aardman Animations wraca do dawnego poziomu. Bohaterom da się kibicować, a antagonistom wprost przeciwnie. Pojawiająca się ponownie Tweedy czy Dr. Fry są dobrze przedstawieni, jednak zabrakło mi w nich głębi. Są po prostu antagonistami. Tweedy oczywiście zła do szpiku kości, wykorzystująca każdego na potęgę, pała szczerą nienawiścią do wszelkiego drobiu, a już szczególnie do Ginger. Za to Dr. Fry jest sztampową fajtłapą, która ślepo podąża za ukochaną.

Uciekające kurczaki
Uciekające kurczaki: Era nuggetsów (2023), kadr z filmu

Uniwersalność historii 


Za reżyserię odpowiada Sam Fell, a za scenariusz Karey Kirkpatrick i John O’Farrell. Dostarczyli 98 minut dobrej i pouczającej zabawy. Animacja na bardzo wysokim poziomie, nakład pracy aż wylewa się z ekranu. Owacje na stojąco tutaj dla animatorów. Film wygląda i brzmi naprawdę dobrze. Uciekające Kurczaki: Era Nuggetsów każdemu zapewni coś dla siebie. Został w nim dobrze poprowadzony wątek rodzicielstwa. Ginger próbuje za wszelką cenę trzymać Molly z dala od świata, który ją skrzywdził. Ta niełatwa relacja potrzebuje dojrzeć. Ginger musi pozwolić wyfrunąć (dosłownie i w przenośni) córce z bezpiecznego azylu i pozwolić jej odkrywać świat. Jak już wcześniej wspomniałem, dochodzi do tego ciężki motyw hodowli zwierząt i warunki, w jakich są przetrzymywane.

Z pewnością jedną z największych wad Uciekających Kurczaków jest niewystarczający rozwój pobocznych postaci. Fowler, Babs, Mac, Bunty czy szczurzy przyjaciele Nick i Fetcher wymagają więcej czasu antenowego. W konsekwencji po zastanowieniu możemy każdemu przypisać jedną, maksymalnie dwie cechy charakteru. Sequel broni się zawartością, ale nie jest niestety niczym ponad to.


Animacja idealna do nauki angielskiego


Uciekające Kurczaki: Era Nuggetsów oglądałem w oryginale, więc mogę wypowiedzieć się jedynie o tej wersji językowej. Zachary Levi jako Rocky, Thandiwe Newton jako Ginger czy Bella Ramsey w roli Molly wykonują naprawdę dobrą robotę. Oczywiście nie umniejszając pozostałym aktorom, bo każdy z nich zasługuje na należyte docenienie. Dialogi bohaterów nie są zagłuszone, wręcz przeciwnie, każde słowo wybrzmiewa wyraźnie, nawet na tyle, że łapałem się w trakcie seansu na powtarzaniu niektórych zwrotów. Bez wątpienia jest to dobry film na szlif swoich umiejętności języka angielskiego.

Zobacz także: Trolle 3 — recenzja filmu. Rodzinne pojednania


Podsumowanie


Reasumując, polecam Uciekające Kurczaki: Era Nuggetsów każdemu. Zbliżają się święta, więc na zimowe dni sprawdzi się znakomicie. To na tyle uniwersalna opowieść, że można obejrzeć ją całą rodziną. Aardman Animations wykonało bardzo dobrą robotę i mam nadzieję, że ponownie się rozkręcają i nie planują zwolnić.

Źródło obrazka wyróżniającego: kadr z filmu Uciekające kurczaki: Era nuggetsów

Plusy

  • Humor i angażująca akcja
  • Dopracowana poklatkowa animacja
  • Każdy znajdzie coś dla siebie

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Jednowymiarowe postaci poboczne
  • W porównaniu do pierwszej części, nic odkrywczego
Seweryn Kuk

Nałogowy kolekcjoner z ciągłym brakiem miejsca na swoje zbiory. Uwielbia mitologię nordycką, gry karciane i strategiczne. Aktualnie stara się nadrobić cały rynek komiksowy ubiegłego półwiecza. Enjoyer Sarniego Żniwa i Misji Kleopatry. Oba filmy widział ponad 50 razy.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze