The Last Dinner Party – Prelude to Ecstasy – recenzja płyty

Pierwsze tygodnie nowego roku wypełniły mocne muzyczne akcenty. Kolejne ekscytujące styczniowe premiery wydają się być tylko preludium do tego, co czeka nas w lutym. Miesiąc ten zaś otwiera wyjątkowy i niebanalny zespół The Last Dinner Party z debiutanckim albumem Prelude to Ecstasy.

Grupa w składzie: Abigail Morris (wokal), Aurora Nishevci (klawisze), Emily Roberts (gitara prowadząca, flet), Georgia Davies (bas) i Lizzie Mayland (gitara), jeszcze kilka miesięcy temu była mało znana szerszej publiczności. Jednak ich pierwszy singiel Nothing Matters szybko to zmienił, stając się niejako wizytówką artystek. Utwór już od pierwszych dźwięków intryguje, stopniowo budując napięcie, które kulminuje się w energicznym refrenie. Trudno przejść obojętnie wobec tego kawałka. Przyglądając się zaś kolejno ukazującym się piosenkom nic dziwnego, że zespół szybko zaczął być dostrzegany. Efektem tego jest wygrana w plebiscycie BBC Sound of 2024 oraz wyróżnienie „Rising Star 2024” w ramach BRIT Awards.

Zobacz również: Kali Uchis – Orquídeas – recenzja płyty

Prelude to Ecstasy łączy wszystkie single w spójną opowieść, przypominającą historię wyjętą prosto z teatru. Otwierający płytę utwór Prelude to uroczyste rozpoczęcie spektaklu, tworzące napięcie i zapowiadające zawiłości losów bohaterek, które poznajemy w kolejnych piosenkach. Same artystki wyznały, że album stanowi zbiór ich własnych doświadczeń, co wzbogaca płytę o emocjonalną, szczerą głębię. Grupa opakowała to wszystko we wzniosłość, odrobinę dramatyzmu oraz muzyczny przepych. Efektem zaś jest niezwykła brzmieniowa różnorodność. The Last Dinner Party wykazały się tym samym dużą pewnością siebie i tego, kim chcą być, jako twórczynie. Dzięki temu ostatnie co możemy powiedzieć o tym albumie, to to, że jest bezpieczny.

Zobacz również: Najciekawsze koncerty 2024 roku w Polsce. Na tych koncertach musisz być!

Przy tym krążek jest bardzo spójny i starannie przemyślany, choć to te głośniejsze i energiczniejsze utwory dominują, nieco przyćmiewając te spokojniejsze. Szczególnie wyróżniającym się kawałkiem jest Ceasar On A TV Screen. Singiel ten jest niezwykle złożony i w wyjątkowy sposób odzwierciedlający zawiłości ludzkiego losu. Ponadto to właśnie tutaj wokalistka dała największy popis swoich cudownych i imponujących umiejętności.

Prelude to Ecstasy to album, który na długo pozostanie w pamięci. Różnorodność brzmień, teatralność i wyjątkowość czynią go niezwykle mocnym debiutem. Utwory są nietypowe i oryginalne, przynoszące powiew świeżości. Artystki uczyniły z płyty wzniosłą opowieść o ich własnych doświadczeniach, ubierając je w różnorodną muzykę, piękny wokal i wzbogacając orkiestrowymi aranżacjami. Chapeau bas, dziewczyny. Właśnie tak się wchodzi na scenę – z przytupem.

Obrazek wyróżniający: fot. Cal McIntyre // materiały prasowe


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Utwory tworzą spójną, emocjonalną historię
  • Płyta wyróżnia się ogromną muzyczną różnorodnością i brzmieniowym bogactwem
  • Artystyczna odwaga, czego efektem są zaskakujące single

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Energiczniejsze utwory przyćmiewają te spokojniejsze
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze