No Rest for the Wicked – nowa gra twórców Ori z pierwszym gameplayem

Moon Studios, odpowiedzialne za gry z serii Ori, ogłosiło swoją najnowszą grę na ostatniej konferencji The Game Awards. Opracowana dla wydawcy Private Division, jest określana jako wizualna gra RPG z akcją z góry, którą twórcy prototypowali jeszcze przed wydaniem pierwszej gry Ori.

No Rest for the Wicked ma na celu dostarczenie bardziej przemyślanych i taktycznych wyborów w walce niż przeciętna gra z gatunku hack-and-slash. Każda broń zaoferuje nie tylko różne zestawy ruchów, ale także prędkość i wagę, uwzględniając wybór gracza. Zgodnie z tradycją gatunku, gra uwzględni również kowalstwo zbroi oraz zaklęcia zbroi przy użyciu run. Tymczasem opublikowany 15 lutego zwiastun prezentuje jedną z potyczek z bossami zawartą w grze.

Zobacz również: Five Nights at Freddy’s. Pięć koszmarnych nocy. Oficjalna książka filmowa – recenzja książki

Moon Studios planuje całkowicie zredefiniować gatunek hack-and-slash poprzez wprowadzenienowych elementów do gatunku. Na przykład gracze będą mogli kupować nieruchomości i dekorować je w miasteczku Sacrament. Tutaj będą dostępne różne aktywności, takie jak uprawa roślin i wędkarstwo, dostarczając zasoby do produkcji przedmiotów spożywczych, które przywracają zdrowie i zwiększają statystyki postaci. Ponadto, w ciągu czasu gracze będą odbudowywać Sacrament do dawnej świetności.

Gra będzie możliwa do ogrania w trybie kooperacyjnym dla maksymalnie trzech graczy. Natomiast mroczny świat Isola Sacra, dręczony tajemniczą Zarazą, będzie otwarty dla całej grupy. Możecie trzymać się razem lub działać na własną rękę.

Moon Studios udostępni więcej informacji na temat gry już 1 marca podczas pokazu Wicked Inside. Oczekuje się, że No Rest for the Wicked zostanie niedługo wydane w systemie Steam Early Access. Natomiast pełna wersja na PC, PlayStation 5 i Xbox Series S|X będzie dostępna w późniejszym terminie.

No Rest for the Wicked
screen z gry No Rest for the Wicked | Moon Studios

Źródło obrazka głównego: Moon Studios

Łukasz Biechoński

Nie straszny mu żaden zakątek popkultury. Ceni sobie tak samo teatralne musicale i opery jak kino splatter czy chorwackie sci-fi. Wierzy, że to nie budżet czyni dzieło, lecz artysta i jego wizja. Tabu dla niego nie istnieje tak długo, jak obie strony czują się w dyskusji komfortowo.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze