Ted – recenzja odc. 1-3. Dear Ted

Platforma Peacock prezentuje widzom nowy sitcom o znanym, wulgarnym miśku. 24 lutego na SkyShowtime swoją premierę miały trzy pierwsze epizody tej produkcji. Następne odcinki będą pojawiać się natomiast z tygodniowym odstępem. Jak więc prezentuje się serial, za którego odpowiada nie kto inny, jak sam Seth MacFarlane?

Ted to serialowy prequel popularnej serii filmów komediowych o tym samym tytule. Twórcą sitcomu, podobnie jak wcześniejszych odsłon filmowych, jest Seth MacFarlane, który podkłada także głos naszemu tytułowemu bohaterowi. Ted zabiera swoich widzów do lat 90. na przedmieścia Bostonu. Choć ożywiony pluszowy miś wywołał w kraju niezłą sensację, po dziesięciu latach jego sława przemija i życie Teda tak naprawdę nikogo już nie interesuje. Główny bohater spędza więc całe dnie przed telewizorem u boku swojego najlepszego kumpla Johna. Dodatkowo produkcja przybliża nam również losy rodziców chłopaka, Susan i Matty’ego, a także jego kuzynki Blaire.

Zobacz również: True Detective: Night Country – recenzja serialu. Ani to detektyw, ani tym bardziej prawdziwy

W 3 pierwszych epizodach Ted wypada dość dobrze. Nie jest to odkrywczy serial, jednak nikt raczej nie spodziewał się, że taki miał być jego zamysł. Jeśli potrzebowaliście obejrzeć lekką, komediową produkcję o gadającym misiu, trafiliście w dziesiątkę. Ted zapowiada się bowiem na bardzo udany sitcom. Poszczególne epizody oferują dużo czarnego humoru, na który składają się żarty wszelkiego rodzaju — już w pierwszych minutach produkcji dostajemy żarliwą kłótnię na temat rasizmu. Co więcej, Ted wyśmiewa tu wszystko, co może — nie ma tu żadnego tematu tabu. Jeśli jednak nie lubicie humoru występującego we wcześniejszych filmach, czy chociażby w serialu Family Guy (za którego również odpowiada MacFarlane), myślę, że nie ma macie tu czego szukać. Nie znajdzie tu bowiem nic innego.

Zobacz również: The Curse – recenzja serialu. Pozory realizmu

Warto również wspomnieć, że Ted, mimo iż zalicza się do śmiesznej komedii, ma również w sobie sporo serducha. Mam przy okazji wielką nadzieję, że w kolejnych epizodach będzie go jeszcze więcej. Ted bowiem, oprócz serwowania żartów, porusza również wiele ważnych problemów, nie tylko tych nastoletnich. Dodatkowo pokazuje, jak ważne w życiu są relacje z bliskimi czy przyjaźń z drugim człowiekiem (bądź misiem). Na uwagę zasługuje również fakt, że produkcja ta nie skupia się wyłącznie na dwójce głównych bohaterów. Rodzice Johna oraz Blaire także dostają tu trochę czasu ekranowego, dzięki czemu stają się postaciami z „krwi i kości, a nie mało intersującym tłem. Do tej pory najmniej uwagi dostała Susan, ale mam nadzieję, że kolejne epizody szybko to zmienią.

Zobacz również: Hazbin Hotel – recenzja serialu. Hell is forever?

ted
kadr z serialu

Podsumowując, Ted to do tej pory przyjemny serial, który idealnie sprawdzi jako forma relaksu po ciężkim dniu. Ten family sitcom dostarczy widzowi zarówno sporo śmiechu, jak i dużo serca. Jeśli tylko następne odcinki utrzymają poziom trzech pierwszych epizodów, szykuje nam się wspaniała rozrywka.

Źródło obrazka głównego: materiały prasowe // Peacock

Plusy

  • Świetny czarny humor
  • Poruszana problematyka

Ocena

7 / 10

Minusy

Katarzyna Florczak

Lubi pisać, czytać, czasem coś namaluje. Zdarza jej się oglądać serial do piątej nad ranem. Fanka starych kryminałów, spaghetti carbonara i zachodów słońca nad morzem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze