Diuna Villeneuve’a – fenomen, którego potrzebowaliśmy

Zebranie tak rewelacyjnej obsady jest wręcz niespotykane. Zwłaszcza, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że Villeneuve proponując konkretnym aktorom lub aktorkom angaż często przepraszał, że rola jest mała. Zapewniał też, że jeżeli dojdzie do kontynuacji, to na pewno im to wynagrodzi. Javier Bardem na łamach magazynu Total Film przytoczył anegdotę, że w pierwszej części jest widoczny na ekranie w sumie… 12 sekund. Oczywiście jest to lekko (ale tylko lekko) przesadzone, jednak Bardem upierał się, że nie odpuści reżyserowi i chce zagrać w scenie, w której będzie mógł ujeżdżać czerwia. Villeneuve sowicie wynagrodził aktora, zarówno dając mu wymarzoną scenę, jak i rozwijając postać Stilgara, w którego wciela się Javier Bardem.

Do podobnej sytuacji dochodzi w przypadku Chani, zagraną przez Zendayę. W pierwszej części pojawia się jedynie w snach i wizjach Paula oraz w kilku ostatnich minutach produkcji. Z kolei kontynuacja wyraźnie rozwija jej postać, która nabiera barw i charakteru. Villeneuve starał się rozbudować role kobiece w swoich filmach i to właśnie Chani znacząco różni się od swojego książkowego pierwowzoru. Reżyser postarał się, aby kobiety w jego uniwersum były bardziej skomplikowane i złożone emocjonalnie. Dzięki temu aktorki mogły się bardziej wykazać, a produkcja nabrała charakteru.

Zobacz również: Anatomia upadku – recenzja filmu. Pytania bez odpowiedzi

Niesamowita muzyka

Denis Villeneuve zaangażował do swojej Diuny jednego z najbardziej uznanych kompozytorów muzyki filmowej – Hansa Zimmera. Jego ścieżki dźwiękowe do Gladiatora, Incepcji, Interstellara czy serii Piratów z Karaibów są prawdziwymi perełkami. Muzyk ma swój styl i co kilka lat tworzy małe arcydzieła. Nie inaczej było z Diuną. Niesamowita muzyka wywołuje ciarki na plecach, a zaangażowanie kompozytora przekracza wszelkie granice. Zaledwie kilka miesięcy po ukończeniu prac nad pierwszą częścią Diuny, Hans Zimmer rozpoczął komponowanie ścieżki dźwiękowej do kontynuacji. Reżyser sam nie był jeszcze pewien czy dostanie zielone światło na drugą część, a już dostawał nowe fragmenty muzyki, które miały go inspirować do pracy.

Wizualne arcydzieło

Diuna Villeneuve’a to również wizualny balsam dla duszy. Filmy są po prostu piękne, scenerie pustynnej planety Arrakis hipnotyzujące, a czarno-biały świat Harkonnenów przerażający. Zabawa kolorami, dopasowywanie ciepłych i zimnych palet barw tworzą unikalny klimat uniwersum Diuny. Za zdjęcia odpowiedzialny jest Greig Fraser, który za pierwszą część został uhonorowany Oscarem. Operator stworzył wręcz namacalną pustynię. W kinie wielokrotnie miałam wrażenie, jakbym czuła teksturę obrazów widocznych na ekranie, a w zębach zaraz miał zatrzeszczeć mi piach. Fraser sprawdza się zarówno w powolnych ujęciach, jak i energicznych ruchach kamery przy scenach akcji. Świat Diuny wciąga.

Zobacz również: Bracia ze stali – recenzja filmu. Siła braterstwa

Kadr z filmu Diuna
Kadr z filmu Diuna

Na domiar wszystkiego dochodzą do tego fenomenalne kostiumy oraz charakteryzacja. Tutaj muszę złożyć kolejny ukłon w stronę twórców. Już dawno nikt nie wywołał we mnie takich silnych uczuć obrzydzenia i niepokoju jak Baron Harkonnen, w którego wcielił się Stellan Skarsgård. Może to kwestia tego, że aktor nie przepada za niepotrzebnymi efektami specjalnymi i cierpliwie pozwalał się charakteryzować na swoją postać. Przygotowanie jego wyglądu zajmowało nawet do sześciu godzin. Specyficzny wygląd Fremenów czy kobiet z Bene Gesserit jest również przemyślany i starannie dopracowany. Wsiąkając w świat Villeneuve’a, dość szybko po samej charakteryzacji można rozpoznać, kto jest kim.

Na sukces Diuny składa się również to, że reżyser, obsada, ekipa filmowa i kompozytor są wielkimi fanami książek Herberta. Villeneuve starał się, aby jego filmy nie były przegadane, ale żeby broniły się obrazem. Efekt jest rewelacyjny. Zendaya czy Florence Pugh przed drugą częścią przeczytały Kroniki Diuny, żeby lepiej zrozumieć swoje bohaterki. Hans Zimmer, jak wspominałam wyżej, jest wręcz psychofanem. Już pracuje nad muzyką do Diuny: Mesjasza, chociaż wciąż nie wiadomo, czy reżyser dostanie zielone światło na kontynuację. Patrząc na weekend otwarcia, wydaje się to jednak już przesądzone.

Marketing na najwyższym poziomie

Oczywiście nie można pominąć świetnie zaplanowanej strategii marketingowej. Wielkie nazwiska z obsady dolewały oliwy do ognia, a kolejne zapowiedzi podsycały ciekawość. Dochodzi do tego również szeroki wachlarz merchandisingu. Fani Diuny mogą zaopatrzyć się w plakaty, kubki, figurki kolekcjonerskie, komiksy czy powieści graficzne. Na fali popularności pojawiło się również kilka planszówek firmowanych aktorkami i aktorami z produkcji Villeneuve’a. Masz ochotę na kolorowankę z filmu? Żaden problem, taką również bez problemu znajdziesz.

Zobacz również: Madame Web – recenzja filmu. Litości, mam już dosyć

Kadr z filmu: Diuna: Część Druga
Kadr z filmu: Diuna: Część Druga

Diuna to widowisko, jakich ostatnimi czasy mało w kinach. Pierwsza część była dość powolna i stopniowo wprowadzała bohaterów. Dawała każdemu szansę zapoznania się ze światem przedstawionym, a wątki zostały ledwie nakreślone. Nic dziwnego, że wiele osób odczuwało ogromny niedosyt i czekało na kontynuację. W dobie kina superbohaterskiego, które ostatnio nie zachwyca, a wręcz powiela wciąż ten sam schemat, Diuna jest czymś nowym, odświeżającym. Wątpliwości związane z przyszłością kin po pandemii zdają się znikać, kiedy tylko spojrzy się na wyniki Diuny. Najwyraźniej taka produkcja była nam właśnie potrzebna. Nie tylko walka dobra za złem, ale ponadczasowa historia o miłości, władzy i fanatyzmie. Diuna to uczta dla wszystkich zmysłów.

Źródło obrazka głównego: kadr z filmu Diuna: Część Druga

Strony: 1 2

Katarzyna Jarczak

Tiara przydzieliła ją do Slytherinu. Kocha kino skandynawskie, a w szczególności duńskie. Do tego stopnia, że postanowiła się nauczyć tego języka. Jej celem jest przeczytanie manifestu Dogme 95 w oryginale. Dzień bez obejrzenia filmu lub odcinka serialu uważa za stracony. Uwielbia festiwale filmowe. Uprawia pole dance, a od niedawna gra na perkusji. W wolnych chwilach czyta książki.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze