Pokój nauczycielski – recenzja filmu. Szkolny zawrót głowy

Pokój nauczycielski to film wybitnie stresujący, wręcz przyprawiający o migrenę. Zostajemy wrzuceni w sam środek szkolnego konfliktu, przez co czasem możemy poczuć się niczym niemy uczeń lub członek ciała pedagogicznego.

Pokój nauczycielski
Profesor Nowak, czyli Leonie Benesch (kadr z filmu)

Film przedstawiony jest głównie z perspektywy młodej matematyczki, Carli Nowak. Carla to postać, która fryga jak piłeczka do ping ponga. Nie chce nikogo urazić i zależy jej, by wszyscy się dogadywali, ale też, żeby było sprawiedliwie. Szkoła ma problem ze złodziejem, dlatego pewnego dnia profesorka zastawia pułapkę – w pokoju nauczycielskim stawia otwartego laptopa z włączoną kamerą. Nagranie wskazuje wyraźnie, kto zawinił. Cała sprawa powinna zostać załatwiona w dziesięć minut. Niestety, złodziej zaczyna działać zgodnie z zasadą „jeśli złapią cię za rękę, mów, że to nie twoja ręka”.

Zobacz również: Pamięć – recenzja filmu. Nieznośny ciężar wspomnień

Pokój nauczycielski przypomina lawinę – zaczyna się niewinnie, a cały ambaras prędko rośnie do niebotycznych rozmiarów. Problem nauczycielki i oskarżonej stopniowo staje się problemem szkoły. W pierwotny temat kradzieży stopniowo wkradają się wątki rasizmu, imigracji czy dyskryminacji. Choć w obrazie nie ma zawrotnej akcji, reżyser Ilker Çatak narzuca nam raczej wysokie tempo – nie zanudza.

Niemiecki film trafnie przypomniał mi, dlaczego pomimo wykształcenia (i pewnej dozy doświadczenia) nauczycielskiego za cholerę nie chciałabym pracować w zawodzie. Ilość osób, między którymi musi skutecznie manewrować nauczyciel tak, by każdy był zadowolony, to absolutny koszmar. Bezspornym apogeum była dla mnie scena wywiadówki. Upokorzenie na forum publicznym przed dwudziestoma osobami, do tego w miejscu, które teoretycznie powinno cenić dobro pracownika. Wielkie brawa dla filmu za wywołanie u mnie potężnego dyskomfortu. Tego nie potrafią nawet horrory!

Pokój nauczycielski
Polska część grona pedagogicznego | IMDB

W obrazie mamy też wątek ojczysty, choć uważam, iż został wtrącony na siłę. Carla Nowak wyjawia, że jest córką gdańskich imigrantów; jednak gdy aktorka Leonie Benesch przemówiła „po polsku”, skręciłam się z żenady. Można było przecież to najzwyczajniej zdubbingować, skoro już chcieli na siłę wtrącać wątek Polki. Co najlepsze, drugi profesor-Polak, Miłosz Dudek, mówi już płynnie w naszym języku.

Zobacz również: Problem trzech ciał – recenzja serialu. 400 lat na zmiany

Pokój nauczycielski najtrafniej można określić jako produkcję społeczno-obyczajową, która skupia się na niuansach relacji międzyludzkich i przeróżnych mechanizmów środowiskowych. Obraz świetnie sprawdzi się na grupach dyskusyjnych – ilu widzów, tyle może być różnych spojrzeń na istotę fabuły i przesłanie końcowe. Nie oglądajcie tego filmu sami – najlepiej go z kimś przedyskutować.

Źródło grafiki: Der Spiegel

Plusy

  • Realizm
  • Nie za długi, nie za krótki
  • Otwarty na interpretacje

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Czasem zbyt denerwujący - aż chce się walnąć pięścią w ekran
  • Powtarzalność oprawy muzycznej
  • Niekonsekwencja w użyciu j. polskiego
Joanna Sekuła

Absolwentka filologii angielskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Nauczycielka i tłumaczka. Gorzowianka. Miłośniczka punka, horrorów, diabłów tasmańskich. Pisze od piątego roku życia.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze