Dlaczego Ranczo zawładnęło Polską?

Serial trwający 10 sezonów, film pełnometrażowy, książka, miliony fanów w Polsce i za granicą, grupy fanowskie i wiele nagród. Minęło już 18 lat od premiery pierwszych odcinków, a Ranczo wciąż pozostaje w sercach widzów, jest oglądane w telewizji i na Netflixie. Serial nadal cieszy się zainteresowaniem i ma liczną publikę. Nic więc dziwnego, że w 2022 roku zdobył Telekamerę za serial 25-lecia. Ale dlaczego właściwie ta produkcja jest aż tak uwielbiana przez Polaków?

Ranczo jest serialem dosłownie dla wszystkich. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie, coś, z czym będzie mógł się utożsamić. Czy to kobieta, która wychodzi z trójkąta kuchnia–kościół–dzieci, przedsiębiorca, który ma układy z władzami gminy lub zwyczajna, ciepła wiejska babcia. W Wilkowyjach dostrzegamy podobieństwa do otaczającego nas świata – nieidealną wieś, problemy społeczne i politykę, którą mamy okazję oglądać od kulis. Twórcy, na czele z reżyserem (Wojciech Adamczyk) i scenarzystą (Jerzy Niemczuk), dają nam krytyczny komentarz odnośnie Polski.

Zobacz również: Krótka historia sitcomu w Polsce

Fot. Kadr z serialu „Ranczo”

(Nie)zwykli bohaterowie


Bohaterowie są osobami, które można spotkać na każdym kroku. Poznajemy wójta Kozioła, który trzyma się PRL-owskich wartości takich jak władza, pieniądze i alkohol. Charakteryzują go też cechy kojarzone z tamtymi czasami, czyli egoizm, cwaniactwo i narzekanie bez chęci, by cokolwiek poprawić. Z drugiej strony pojawiają się liczni zwykli mieszkańcy wsi – pijacy z ławeczki i ich rodziny, głupcy (np. Pietrek) i przedsiębiorcy z układami (Więcławski). Prawda jest taka, że większości osób nie da się lubić. Wszyscy składają się na diagnozę wad polskiego społeczeństwa, które zostały uwypuklone tak, by widz mógł zwrócić na nie szczególną uwagę. Dlatego wójt zachowuje się w taki, a nie inny sposób, a stali bywalcy ławeczki przez większość sezonów spotykają się właśnie tam, żeby wypić wspólnie Mamrota.

Jednak wśród narzekających tłumów, na których PRL odcisnął swoje piętno, wyróżnia się stereotypowa Amerykanka, Lucy. Jej inność, optymistyczne spojrzenie na świat i chęć współpracy rodowitym mieszkańcom wsi wydają się dziwne i całkowicie niezrozumiałe. Twórcy uczynili ją jedną z czterech głównych bohaterów (obok Kusego, wójta i proboszcza), by nie krytykować tylko cech typowych dla Polaków, ale także pochwalić poczucie wspólnoty i społeczeństwo, które potrafi współpracować, zamiast tkwić w niepotrzebnych konfliktach.

Kolejną ciekawą i wyjątkową osobowość dostrzegam w pani Solejukowej. Żona pijaka, matka siedmiorga dzieci, zatracona we wcześniej wspomnianym trójkącie kuchnia–kościół–dzieci. Ta prosta, skromna kobieta przez cały serial się rozwija. Lepi najlepsze pierogi w gminie, potem robi je na sprzedaż, wchodzi w spółkę, wydaje książkę kucharską, aż udaje jej się zdać maturę i dostać na studia filozoficzne, by ostatecznie rozpocząć pracę jako nauczycielka w gimnazjum. Solejukowa – ta sama, która myślała, że Maryja pochodziła z Polski, bo w końcu to  Matka Boska Częstochowska. Jestem pod wielkim wrażeniem jej wiedzy, zaangażowania i umiejętności, bo przez 10 sezonów zrobiła ogromny wielopłaszczyznowy progres.

Zobacz również: The Office PL – recenzja serialu. Największe zaskoczenie tego roku! A może nawet i wszystkich innych!

Fot. Kadr z serialu „Ranczo”

Mistrzowie aktorstwa


Na pewno na sukces Rancza wpływ miała istna plejada gwiazd, w tym wielu aktorów znanych już z Miodowych lat – Cezary Żak, Artur Barciś, Marta Lipińska, Katarzyna Żak i Dorota Chotecka. Ważne dla widzów jest też, że odtwórcy głównych ról nie zmieniają się w czasie trwania serialu (wyjątkiem jest zmarły Leon Niemczyk, który grał Jana Japycza). Natomiast co jakiś czas na stałe pojawiają się nowi, urozmaicający fabułę bohaterowie. Wśród nich wymienić można Stacha Japycza, który początkowo jedynie zastępował chorego Niemczyka, Pieczkę – odtwórcę roli młodszego z braci, który jednak osiedlił się zarówno w Wilkowyjach, jak i w sercach widzów, szybko zyskując ich sympatię, a w dodatku ożenił się z Michałową – to znak, że nigdy nie jest za późno na miłość!

Strony: 1 2

Marta Bławat

Zdała pierwszy rok filologii polskiej. Dużo czasu marnuje na oglądanie seriali i w ciut mniejszym stopniu filmów. Fanka Marvela, musicali, de Funesa, prawie każdego rodzaju muzyki i "Przyjaciół" (choć innymi sitcomami również nie pogardzi).

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze