Krótka historia sitcomu w Polsce

Miłość od pierwszego wejrzenia, gorące uczucie połączone z namiętnością, ochłodzenie stosunków, aż w końcu czas rozstania, szlochu i wspomnień. Bynajmniej nie opisuję tu pierwszego związku przeciętnego nastolatka, a sytuację pomiędzy jednym z najpopularniejszych gatunków, jakim jest sitcom, oraz naszymi rodakami. Ale od początku…


Sitcom (od ang. situation comedy – humor sytuacyjny) jako gatunek przez lata zmieniał swe oblicze. Jego korzenie sięgają roku 1926 i radiowego programu Sam‘n’Henry; opowieść o dwóch Afroamerykanach próbujących odnaleźć się w Chicago uznaje się za pierwszy w historii sitcom. Wraz z rosnącą popularnością telewizji kwestią czasu było pojawienie się sitcomów także na małych ekranach. Pionierem w tej kategorii było brytyjskie Pinwright’s Progress, lecz prawdziwym fenomenem okazał się mający premierę w USA na początku lat 50-tych serial I Love Lucy. Emitowana przez sześć sezonów produkcja opowiadająca o losach zwariowanej i nieprzewidywalnej gospodyni domowej podbiła serca ludzi w całych Stanach. Serial ten nie tylko ukształtował drogę swoim następcom, ustalając główne zasady sitcomu, ale i z miejsca stał się przebojem, a dziś ma status kultowego przez duże K. Sporą rolę w uformowaniu reguł sitcomu miał również serial The Honeymooners (1955).

Fot. I Love Lucy / CBS

Następne lata to rozkwit gatunku i stopniowe zmiany zasad mu towarzyszących. Tematu spokojnie wystarczyłoby na oddzielny artykuł – dość na razie powiedzieć, iż sitcom dzisiaj nie jest równoznaczny z towarzyszącym śmiechem widowni w tle, omijaniem szerokim łukiem poważnych, kontrowersyjnych kwestii lub brakiem ciągu fabularnego. Ogólnie rzecz ujmując, obecnie trudno dokładnie określić, czy coś należy kategoryzować jako sitcom czy też nie.

Zobacz również: Minari – recenzja filmu. Trudy dnia codziennego!

Fala popularności gatunku, jaką przyniosły mu seriale Seinfeld oraz Friends, siłą rzeczy musiała w końcu zawitać do Polski. I tak też się stało wraz z końcem lat 90-tych. Pierwszy polski sitcom – 13 Posterunek – miał premierę w Canal+ 24 grudnia 1997 roku, a 1 września 1998 roku w Polsacie. Co istotne, serial nie został stworzony na licencji żadnego zagranicznego show i od początku był oryginalnym pomysłem. Akcja skupiała się na pracownikach komisariatu policji i ich perypetiach. Po niedługim czasie pojawiły się kolejne trzy sitcomowe produkcje, a pierwsza z nich, Miodowe lata, realizowana na licencji wspomnianego już The Honeymooners, zadebiutowała w 1998 roku. Nie było to jedynie telewizyjny show – Miodowe lata były spektaklem teatralnym wystawianym w Warszawie. Fakt ten nie jest bez znaczenia, gdyż można podejrzewać, iż właśnie to znacząco wpłynęło na ceniony przez widzów poziom aktorstwa w serialu.

sitcom w Polsce
Fot. 13 Posterunek / Canal+

Kolejne dwa polskie sitcomy pojawiły się w telewizji na początku 1999 roku i ukazywały obraz rodziny na dwa całkowicie różne sposoby. Rodzina zastępcza to ciepła i przyjemna komedia o małżeństwie Kwiatkowskich i piątce ich dzieci. Świat według Kiepskich natomiast (luźno, BARDZO luźno zainspirowany Married… with Children) opowiada historię dość… oryginalnej, żeby nie powiedzieć nieco patologicznej rodziny, wyśmiewając przy tym cechy stereotypowego Polaka. W tamtym okresie powstał jeszcze serial Graczykowie, odstawał on jednak poziomem od reszty i nie wpisał się w znaczący sposób do historii naszej rodzimej telewizji. Produkcje szturmem wzięły polską publikę, rozbawiając ją do łez, stając się przebojami i pokazując, iż nasz kraj jest jak najbardziej odpowiednim miejscem dla tego typu seriali. Naprawdę chciałbym w tym miejscu napisać, że to był tylko wspaniały początek jeszcze wspanialszej przygody sitcomów w Polsce, ale… tak nie było.

Zobacz również: Kosmiczny balet – czyli jaką rolę odgrywa muzyka w 2001: Odyseja kosmiczna

Wystarczy spojrzeć na to, co się działo z wyżej wymienionymi tytułami w dalszych latach. 13 Posterunek dostał drugą serię, lecz oglądalność i poziom całości nie pozwolił na stworzenie trzeciej. Kontynuacji doczekały się również Miodowe lata, ale porzucenie formy teatralnej na rzecz realizacji bardziej standardowej pozbawiło serial wszystkiego, czym się wyróżniał. Jedynie Rodzina zastępcza i Świat według Kiepskich utrzymały się w telewizji dłużej, choć wydaje się to być wątpliwym osiągnięciem. Rodzina mniej więcej w połowie swojego żywota (emisję zakończono w 2009 roku) kompletnie zmieniła formułę – fabuła nie skupiała się już wyłącznie na Kwiatkowskich, a odcinki z około 20 minut wydłużyły się do 40. Kiepskich wciąż do niedawna mogliśmy oglądać na Polsacie, jednakże z tej całkiem inteligentnej i dowcipnej satyry o stereotypowym Polaku niewiele zostało, a cały humor skupia się na niezbyt śmiesznym i wulgarnym dowcipie, mającym jednak swoich zwolenników (patrz: pół redakcji Popkulturowców).

sotcom w Polsce
Fot. Świat według Kiepskich / Polsat

Od 2000 roku twórcy najwyraźniej zaczęli chodzić skrótami, bo gdy tylko pojawiał się jakiś polski sitcom, prawie zawsze był on na zagranicznej licencji. W praktyce wychodziło to słabo (I kto tu rządziKocham KlaręWszyscy kochają Romana), różnie (LokatorzyNianiaFaceci do wzięcia) i zaskakująco dobrze (Kasia i TomekCamera CafeRodzinka.pl), ze znakomitą przewagą dwóch pierwszych rezultatów. Mimo wszystko, liczby nie kłamią. Od wejścia sitcomów na polski rynek w 1997 roku, jedynie siedemnaście produkcji z około pięćdziesięciu przekroczyło liczbę 30-stu odcinków, a dziesięć z nich pułap stu odcinków. Mnóstwo sitcomów w polskiej telewizji kończyło emisję po zaledwie jednym sezonie, a najczęstszym tego powodem była niska oglądalność, która z kolei wynikała ze słabego poziomu produkcji. Zagłębiając się w temat, natrafiłem na przykłady jak najbardziej wpasowujące się w ten schemat (chociażby U fryzjeraBarON24 albo Aida), ale też przykłady seriali skasowanych nie do końca zasłużenie, mających potencjał na bycie solidną, zabawną produkcją (Reguły gryStacjaPrzypadki Cezarego P.).

Zobacz również: Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera – recenzja filmu. Więcej znaczy lepiej?

Pamiętam, jak już kilka dobrych lat temu narzekałem na to, że na jaki kanał bym nie przełączył, to leci na nim Daleko od noszyHalo Hans! czy inny wątpliwej jakości sitcom. Aktualnie, już nawet takie produkcje jak Kiepscy czy Rodzinka.pl zakończyły żywot. Telewizją zawładnęły seriale paradokumentalne w stylu Trudnych spraw i – jak na ironię – dziś tęsknię za czasami, kiedy rządziły te wątpliwej jakości polskie sitcomy. Pomimo mocnego, obiecującego startu komedia sytuacyjna w naszej rodzimej telewizji ma jedynie status byłego kochanka, z którym to, co było najlepsze, mamy już dawno za sobą.


BONUS


Swoją drogą – mieliście pojęcie, że w Wielkiej Brytanii powstał sitcom, którego główną postacią był… Adolf Hitler? Miało to miejsce w 1990 roku, a serial opowiadał o Hitlerze i jego małżonce oraz o ich żydowskich sąsiadach. Został skasowany po zaledwie jednym odcinku (któż by się spodziewał!), ale jest on dostępny do obejrzenia na YouTube.

Ilustracja wprowadzenia: Świat według Kiepskich / Polsat

Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze