Razem z przypadku – recenzja filmu. Czym jest rodzina?

Razem z przypadku to jeden z filmów prezentowanych w ramach 24. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty. Obraz dostał Tęczowy Lew w Wenecji, ale nie uważam, żeby wątek LGBT był tym najważniejszym. Jest istotny, ale wpływa na bohaterów nie bardziej niż pochodzenie z szemranego środowiska i nie-biały kolor skóry. Co jest więc ważne, gdy jest się Razem z przypadku?

Muszę przyznać, że na początku nie polubiłam tej „rodzinki” będącej. Nie, nie z powodu ich orientacji – umówmy się, jeśli masz problem ze środowiskiem LGBTQ+, to nie chodzisz na takie filmy. Nie polubiłam jej, bo widziałam kilkuletnią dziewczynkę w domu pełnym chaosu i lecących ze wszystkich stron bluzgów. Jej matka Suada (Alina Serban) również nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Była impulsywna, łatwo ulegała negatywnym emocjom, którym chętnie dawała upust. Za to jej partnerka Dita (Anamaria Marinca) wydawała się jedyną rozsądną, a przede wszystkim pracującą osobą w tym towarzystwie.

Zobacz także: Cuckoo – recenzja-filmu. Now Horyzonty 2024

Bohaterki poznajemy w jednym z najtrudniejszych życiowych momentów – u Suady zdiagnozowano raka, a prognozy nie są dobre. Wydaje się, że kobieta ma gdzieś swoje zdrowie, swoje życie, wszystko i wszystkich. Tylko Dita podchodzi do sprawy rozważnie i stara się, by rozsypane życie poskładać w całość, oraz spróbować wygrać z rakiem.

Całe to negatywne wrażenie, jakie robiła „rodzinka”, prysnęło w jednej chwili pod wpływem pewnej sceny. Gdy kobiety siedzą na łóżku, a Suada zaczyna prosić Ditę, choć w sumie to nie prosić… błagać Ditę, by ta po jej śmierci zajęła się jej córkami, nastoletnią Vanessą (Mia Mustafi) oraz kilkuletnią Mią (Dzada Selim). By wymusić obietnicę opieki nad dziewczynkami, Suada używa gróźb, a przede wszystkim bardzo mocnego, wręcz okropnego szantażu emocjonalnego. I wiecie co? Muszę przyznać, że absolutnie ją rozumiem.

Zobacz również: Wredne liściki – recenzja filmu. Brytyjski humor w najlepszym wydaniu

Dzięki tej jednej scenie zobaczyłam w Suadzie kobietę, która stanęła twarzą w twarz z faktami – nie wygra walki z rakiem. Jedyne, co jej pozostało, to zadbać o przyszłość córek. Ta jedna scena wywróciła wszystko do góry nogami. To Suada stąpała mocno po ziemi, pogodziła się z losem. Chciała pozostały jej czas spędzić ze swoimi córkami i swoją miłością Ditą, a ta marnowała te cenne godziny, siedząc przed komputerem i szukając kolejnych „cud” terapii. Suada dobrze wiedziała, z jakiego środowiska pochodzi (nie najlepszego, mówiąc delikatnie), i w jakich warunkach wychowują się jej córki. W swoich ostatnich dniach była gotowa zrobić wszystko, by zadbać o nie, nawet jeśli miał to być obrzydliwy szantaż emocjonalny.

A dlaczego to rozumiem? Bo każdy rodzic zrobi wszystko dla swoich dzieci (pomijam przypadki patologiczne, nie o nie tutaj chodzi). To ten rodzaj miłości, który pozwala robić najgorsze rzeczy bez wyrzutów sumienia, a który jest wspólny wszystkim ludziom, i nie ważne, czy kochasz w standardowym kolorze, czy w tęczowym.

Razem z przypadku
Razem z przypadku – kadr z filmu

Razem z przypadku tak naprawdę nie jest o gejach czy lesbijkach. Owszem, temat jest o tyle istotny, że ludzie ci funkcjonują w nieprzychylnym sobie środowisku. Nie mogą żyć w zgodzie ze sobą bez publicznego potępienia (akcja dzieje się w Macedonii, w której sytuacja osób LGBTQ+ jest… bardzo zła, żeby nie powiedzieć dosadniej). Jednak wszyscy domownicy są zdeterminowani, by dziewczynki z nimi zostały. Chcą zapewnić im dobre życie. I o tym jest ten film – nawet przypadkowi ludzie mogą stworzyć prawdziwą rodzinę o więzach silniejszych niż w niejednej klasycznej familii.

Zobacz także: Przewodnik po zbrodni według grzecznej dziewczynki – recenzja serialu

Wróćmy jeszcze na chwilę do wątków tożsamościowych. Suada jest nie tylko lesbijką, ale także Romką. To właśnie ten nie-biały kolor skóry ciąży w jej życiu bardziej niż orientacja seksualna. Nic dziwnego. Orientacji nie zobaczy się gołym okiem. Bycie „białym” jest natomiast pokazane jako klucz do sukcesu. Kobieta wspomina szkołę, gdy zawsze dostawała niższe oceny, choć uczyła się nie gorzej niż białe dziewczynki. Suada chce wpisać Toniego jako ojca młodszej córki, tylko po to by miała „białe” nazwisko, co ma jej zapewnić równe szanse w dalszym życiu. Przyznam szczerze, że czuję niebywały dyskomfort, opisując te sytuacje. Mam to szczęście, że żyję w zróżnicowanym i tolerancyjnym środowisku. Samo pisanie o kimś z uwzględnieniem jego koloru skóry czy orientacji jako czynnika determinującego jego życie jest dla mnie absurdalne i nieprzyjemne. Ale… to dobrze. Tak powinno być. Tylko wtedy zmiany będą mogły postępować – nawet w takich krajach jak Macedonia.

Nie napiszę, że Razem z przypadku polecam wszystkim, bo nie jest to film dla wszystkich. Nie uważam też, że jest tylko dla fanów tęczowego contentu. Napiszę więc, że polecam każdemu, kto w człowieku widzi przede wszystkim człowieka i rozumie, że miłość jest uniwersalna i nie ma koloru lub wręcz przeciwnie – wszystkie jej kolory są tak samo ważne i niezwykłe.

Fot. główna: kadr z filmu Razem z przypadku

Plusy

  • Kreacje Anamarii Marinci i Vladimira Tintora
  • Muzyka
  • Relacje między bohaterami

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Niepotrzebna scena seksu
  • Naciągany wątek z podrobieniem aktu urodzenia
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze