Sprawa Wagera – recenzja książki. Relacja z setnej ręki

Rozbity statek, bunt na pokładzie, rozłam wśród załogi i jałowa wyspa. To ta opowieść zawładnęła pisarzami, inspirując wszelkie historie Robinsonów Crusoe. Chociaż statek zatonął w 1742 roku, ponownie powraca dzięki kolejnemu autorowi. Sprawa Wagera: Opowieść o katastrofie, buncie i morderstwie próbuje dowieść, co się stało naprawdę. 

Sprawa Wagera opowiada o rozbiciu brytyjskiego statku, walce o przetrwanie załogi oraz ich powrocie do ojczyzny. Podtytuł na modłę ówczesnych książek przygodowych skutecznie wyznacza kluczowe momenty historii. Na wstępie warto jednak zaznaczyć, że bardziej niż powieść przygodowa, jest to udramatyzowana relacja. David Grann oparł swoją opowieść na dziennikach pokładowych, książkach napisanych przez poszczególnych ocalałych z katastrofy, zeznaniach sądowych – oraz wielu innych źródłach.

Zobacz również: Dom pogrzebowy Cottona – recenzja książki

Książka zawiera pokaźną bibliografię i nie chcę sobie nawet wyobrażać, ile czasu autor musiał poświęcić na filtrowanie informacji. Wiele książek historycznych umiera z powodu nudnego relacjonowania faktów – tutaj udaje się temu zapobiec. Co prawda faktów i odniesień z pewnością nie brakuje, ale ich dobór wraz z wykorzystaniem zapewnia historii płynny przebieg. Autor mocno zaznacza dzienniki pokładowe jako źródła, licznie je przytacza, a także korzysta z ich emocjonalnego brzmienia. Dzięki temu zamiast suchego ciągu informacji, pojawia się perspektywa poszczególnych członków załogi, którzy pisali swoje relacje na bieżąco, nie raz pod wpływem ogromnych emocji. To wszystko dodaje smaku samej historii Wagera.

sprawa wagera
Fot. Wydawnictwo W.A.B.

Niemniej jednak, dla mnie to wciąż była solidna przeprawa. Nie sposób kartkować książkę do odniesień co trzy linijki, co i raz wypadając z ciągłości opowieści. Co więcej, niektóre przypisy zawierają dodatkowy – istotny dla historii – komentarz autora, inne podają jedynie tytuł, jeszcze inne w ogóle nie wspominają źródła, tylko dodają kolejne wyjaśnienie. Trudno przewidzieć, który przypis doda coś istotnego do danego momentu książki, a który to jedynie tytuł, który można sobie sprawdzić na koniec. Nie dość, że wybija to z rytmu czytania, to człowiek zwyczajnie zaczyna się irytować.

Nie da się jednak nie docenić tej mnogości perspektyw. Można wyróżnić kilka postaci, które ewidentnie prowadziły najdokładniejsze zapiski, ale różnych punktów widzenia przewija się satysfakcjonująco dużo. Jeżeli załoga zarzuca coś kapitanowi, pojawią się trzy odmienne opisy, odpowiedź kapitana, a może nawet późniejsza wypowiedź sądowa. Pozwala to czytelnikowi wyrobić sobie własny osąd na podstawie fragmentów źródeł z czasu katastrofy.

Zobacz również: Policjantka i romantyk – recenzja książki. Lubochowska w akcji

Wypada to całkiem ironicznie pod koniec książki, kiedy na chwilę autor skupia się na “wersji, która wygrała”. Wchodzi wtedy w polemikę między “gorącą” relacją rozbitków pisaną w ich dziennikach a opowieścią, która zawładnęła salą sądową. Już wcześniej pojawia się wątek fascynacji Wagerem, jego rozbiciem i okresem mieszkania na wyspie. Autor nie przeczy, że później wydane wersje wydarzeń mogły być nieco podkoloryzowane pod publikę lub wybrakowane z obawy przed odpowiedzialnością prawną. Od katastrofy minęło niemal 300 lat – przynajmniej ten drugi aspekt nieco się już przedawnił.

W jakim miejscu stawia to jednak samą Sprawę Wagera? Przewija się w niej lekka pobłażliwość wobec pobudzonej przygodowymi opisany fascynacji statkiem, a jednak w książce mamy silne udramatyzowanie przebiegu wydarzeń. Nie do końca jest to powieść historyczna – ale też nie do końca nią nie jest. Z jednej strony próbuje dość do prawdziwej wersji, bazując na tonie wszelkiego rodzaju źródeł i ich wnikliwej analizie. Z drugiej jednak często podważa ich zasadność oraz umniejsza relacjom, wytykając ich emocjonalność.

Zobacz również: Hydraulik dusz – recenzja komiksu. Co za jedna, wielka brednia

Ta myśl towarzyszyła mi przez całą książkę i ostatecznie nieco mnie umęczyła. Wrażenie czytania opowieści, która po drodze przeszła już sporo przytoczeń i lekkiego ubarwienia, mocno wpłynęło na mój odbiór. Po lekturze wiem, że nie da się już dojść do tego, co wydarzyło się naprawdę – chętniej więc przeczytałabym luźniejszy opis, nie napchany referencjami do źródeł o wątpliwej wiarygodności. Nie zaprzeczę jednak, że to w dużym stopniu moje osobiste wyczulenie.

Mimo wszystko Sprawa Wagera jest ciekawą pozycją. Ostatnio David Grann zyskał trochę ponownego rozgłosu dzięki filmowi Czas krwawego księżyca, opartego właśnie na jego książce. Do mnie niespecjalnie trafia ta konkretna forma udramatyzowanej analizy historycznej – ale to ja. Na podstawowym poziomie to całkiem interesująca przygodówka o rozbitym statku i wszelkich ludzkich dramatach związanych z przetrwaniem.


Powyższy tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


sprawa wagera
Fot. Wydawnictwo W.A.B.

Autor: David Grann

Tłumaczenie: Piotr Grzegorzewski

Wydawnictwo: W.A.B.

Ilość stron: 384

Data premiery: 28 sierpnia 2024

Fot. główna: Wydawnictwo W.A.B.

Plusy

  • Płynne poprowadzenie historii
  • Różne perspektywy
  • Liczne odwołania do dzienników pokładowych...

Ocena

6 / 10

Minusy

  • ...ale też wielu innych źródeł, niemal non-stop
Anna Baluta

Jeśli nie odpisuje, to pewnie ogląda serial. Wykształcona amerykanistka, która z premedytacją zapisuje się na kolejne zajęcia z telewizji. Jak nie ogląda, to czyta, słucha albumów, czasem przypomni sobie o studiowaniu i pracy - ale to w międzyczasie.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze