Gdy kolejna osoba w Arconii zostaje zamordowana, Charles, Oliver i Mabel powracają, by rozwiązać nową zagadkę. Co więcej, bohaterowie dowiadują się, że na podstawie ich podcastu zostanie nakręcony film. Jak wypada mieszanka zabójstwa i hollywoodzkich produkcji?
Po teatralnych przygodach w trzecim sezonie, Zbrodnie po sąsiedzku zabierają widza do świata Hollywood i pokazują uroki branży filmowej. Jednak niech ten trop was nie zmyli. Już w 2 odcinku przenosimy się do znanej Arconii, gdzie główni bohaterowie skupią się na kolejnym morderstwie. Tym razem sprawa jest bardziej osobista. Ginie przecież Sazz Pataki, dublerka i serdeczna przyjaciółka Charlesa. Ponieważ śmiertelny strzał pada z okna naprzeciwko mieszkania mężczyzny, głównymi podejrzanymi stają się mieszkańcy zachodniego skrzydła budynku. Dodatkowo sąsiedzi zachowują się nad wyraz podejrzanie i zdają się skrywać niejedną tajemnicę. Co ukrywają zachodniacy? Czy film o głównych bohaterach powstanie? A przede wszystkim: kto zabił Sazz?
Zobacz również: Rywale – recenzja serialu. Znudzone elity
Czwarty sezon obiecuje wiele. Na początku może się wydawać, że poruszanych wątków jest za dużo. Produkcja jednak zgrabnie radzi sobie z mnogością tematów sprawiając, że każdy z nich jest wystarczająco rozwinięty. Znajdzie się więc czas na momenty akcji, jak również spokojne rozmowy między bohaterami. Choć chwilami wkracza lekki chaos, pod koniec sezonu wszystkie wątpliwości zostają wyjaśnione. Jak jednak wypada sama zagadka morderstwa?
Cóż, twórcy serialu, tak jak mieli w zwyczaju w poprzednich sezonach, podrzucają widzowi wiele tropów i pozornych sprawców zbrodni. Znając schemat, z góry jednak wiemy, że prawdziwego mordercę poznamy dopiero w ostatnich odcinkach. Choć po drodze wiele się dzieje, sama zagadka nie jest zbytnio zaskakująca. Finał może więc lekko rozczarować, jednak Zbrodnie po sąsiedzku o wiele bardziej urzekają tym, co dzieje się wokół wspomnianej zbrodni.
Zobacz również: Tomb Raider: Legenda Lary Croft – recenzja serialu. Odnaleźć równowagę
Muszę przyznać, że po obejrzeniu zwiastuna, pomysł na 4. sezon niekoniecznie przypadł mi do gustu. Sam serial pokazał mi jednak, jak bardzo się myliłam. Hollywood ze swoimi urokami, dziwactwami i wadami okazał się udanym motywem przewodnim. Serial naśmiewa się ze stereotypowego filmowego światka, przedstawiając nam między innymi niespełnionego scenarzystę, ekscentryczną producentkę, osobliwe reżyserki czy napuszonych i próżnych aktorów. Docenić należy również poszczególne odcinki serialu – zwłaszcza 7., w którym bohaterowie wyjeżdżają do siostry Charlesa w New Jersey, czy 6. nakręcony z perspektywy sióstr Brothers.
Zobacz również: CItadel: Diana – recenzja serialu. Atomic Brunette
Zbrodnie po sąsiedzku w najnowszym sezonie zaskakują gwiazdorskimi nazwiskami. Kto pojawi się na ekranie? Eugene Levy, Zach Galifianakis, Eva Longoria, Kumail Nanjiani, Melissa McCarthy, Richard Kind i wielu, wielu innych. Do tego cieszy również powrót Meryl Streep czy nieoczekiwane ponowne pojawienie się Paula Rudda. Choć liczba nazwisk może przytłoczyć, Zbrodnie po sąsiedzku świetnie radzą sobie z postaciami, a każda z nich dostaje swoje pięć minut. Co również istotne, wśród tych wszystkich postaci Charles, Oliver i Mabel dalej są głównymi bohaterami, wokół których kręci się akcja.
Jednak przede wszystkim Zbrodnie po sąsiedzku – mimo sporej dawki humoru, akcji i tajemnic – dalej potrafią chwycić za serce. Zabójstwo Sazz było mocnym ciosem dla Charlesa i spowodowało u niego straszliwe wyrzuty sumienia. Mężczyzna zresztą zdał sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele wie o swojej przyjaciółce. Sam serial daje czas, by bohater poradził sobie ze stratą i przepracował swoje emocje. Cieszę się również, że twórcy postanowili położyć nacisk na bliskie relacje sąsiedzkie, przyjaźń głównych bohaterów czy wątek miłosny Olivera i Loretty, a nie na chociażby kolejne romanse Mabel. Dzięki tym rozwiązaniom produkcja potrafi momentami wzruszyć i pozostawić nas z ciepłem na sercu.
Zobacz również: Heartstopper – recenzja 3 sezonu. Robi się mroczniej
Odpowiadając więc na pytanie postawione w tytule tej recenzji: czy Arconia dalej zaskakuje? – odpowiedź brzmi: tak! Choć sama zagadka nie jest szczególnie wymyślna, to nadal udana produkcja, która potrafi zaangażować widza. Idealnie sprawdza się jako lekki serial rozrywkowy. Mam nadzieję, że wkrótce znów powrócimy do Arconii, a sądząc po zakończeniu 4. sezonu (kolejne morderstwo, ale jakże bolesne!) wydaje się bardzo prawdopodobne.
Fot. główna: kadr z serialu // Disney+