Nie puszczaj mojej dłoni – recenzja komiksu

Nie puszczaj mojej dłoni to najnowszy kryminał od wydawnictwa Non stop Comics. Przeniesiemy się w nim na tropikalną wyspę Reunion, aby rozwiązać sprawę morderstwa. 

Liane i Martial Bellionowie oraz ich córeczka Sofa cieszą się słodko-słonymi przysmakami i tropikalnym klimatem wyspy Reunion. To bez wątpienia wakacje marzeń. Jednak szczęście idealnej rodziny jest pozorne, bowiem Liane tajemniczo znika z hotelowego pokoju. Porwanie? Ucieczka? Zabójstwo? Policja, początkowo zdezorientowana, szybko zaczyna podejrzewać Martiala o zamordowanie małżonki. Mężczyzna w panice, nie chcąc się oddać w ręce władz, wciąga swoją córeczkę w szaleńczą ucieczkę przez oszałamiające pięknem i zarazem niebezpieczne krajobrazy wyspy. Czy jest ona równoznaczna z przyznaniem się do winy? A może za zniknięciem pani Bellion kryje się o wiele bardziej diaboliczna przyczyna…?

– opis wydawcy

Z kryminałami już tak jest, że od samego początku doszukujemy się śladów potwierdzających winę sprawcy. Nie puszczaj mojej dłoni nie stanowi wyjątku od tej reguły. W tym przypadku jednak potrzebowałem znacznie dłuższej chwili, aby rozszyfrować, co się tak naprawdę stało. Może to dowodzić, że komiks jest solidnie skonstruowanym kryminałem. Albo że ostatnio rzadko po nie sięgam. Niemniej jednak czytało mi się przyjemnie i szybko. Od samego początku czytelnik wsiąka w intrygę, bo ta jest ciekawa i wcale nie taka banalna. Dość szybko, bo już na pierwszych stronach, dochodzi do porwania Liane. Naturalnie podejrzenia zostają skierowane w stronę Martiala. Jego paniczna ucieczka z hotelu wcale nie stawia go w najlepszym świetle.

Zobacz również: Popkowy Poradnik Prezentowy 2024 – jakie popkulturowe prezenty sprawić bliskim pod choinkę?

Za komiks odpowiedzialny jest Fred Duval, który stworzył go na podstawie bestsellerowej powieści Michela Bussiego o tym samym tytule. Oczekiwania były spore, bo w samej Francji książka sprzedała się w ponad 70 000 egzemplarzy. Siłą Nie puszczaj mojej dłoni są bardzo dobrze wykreowani bohaterowie z kapitan Ają i Christosem na czele. To ich wątki, a szczególnie Christosa vel. Jesusa, przypadły mi do gustu. Sympatią zapałałem również do małej Sofy, która patrzy jeszcze na świat z dziecięcej perspektywy. A to, że została porwana, stawia przed nią całkiem nowe doświadczenia. Można nawet rzec, że dojrzewa razem z akcją.

Nie puszczaj mojej dłoni
strona z komiksu

Paradoksalnie, najmniej podobał mi się główny antagonista komiksu. Nie zdradzając oczywiście, kim jest, niewystarczająco logicznymi zdają się jego motywy. Wydają się nieco mało oryginalne i zdecydowanie stworzone na siłę. Przez cały komiks budowane jest napięcie w związku z tym, co się stało. Śledztwo Aji i Christosa aż prosiło się o to, żeby była w nim lepsza puenta, która niestety nie nadeszła. Można jednak w pełni zadowolić się pierwszymi 3/4 komiksu, zanim nie dochodzimy do rozwiązania intrygi.

Zobacz również: Miasteczko Halloween. Dyniowy król – recenzja komiksu

Oczywiście nad Nie puszczaj mojej dłoni, nie pracował jedynie scenarzysta, ale też rysownik. Był nim Didier Cassegrain. Obaj Panowie pracowali już wcześniej nad Czarnymi nenufarami – inną adaptacją powieści Michela Bussiego. Warstwa graficzna mi się podobała, a nawet i parę razy zachwyciła. Rysunki Cassegraina są szczegółowe i niezwykle dynamiczne. Wystarczy spojrzeć na przykład poniżej. Wygląda to niemal tak płynnie jak klisze na taśmie filmowej. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić to jedynie do tego, że niejednokrotnie miałem wrażenie, iż na ilustracje jest naniesiony jakiś filtr, czy też ziarno. Trudno mi to wytłumaczyć, ale porównałbym to najbliżej do zdjęć robionych słabszym aparatem w ciemniejszym pomieszczeniu. Może coś w tym jest, albo to moja wada wzroku się odzywa.

Nie puszczaj mojej dłoni
strona z komiksu

Nie puszczaj mojej dłoni w mojej ocenie jest solidnie stworzonym kryminalno-dramatycznym komiksem. Wczułem się w historię i nawet zaangażowałem emocjonalnie w śledztwo. Dodając do tego bardzo dobrze zarysowanych drugoplanowych bohaterów i styl rysowniczy Didiera Cassegraina, wychodzi z tego całkiem niezła lektura. Szkoda tylko, że finał nie jest do końca satysfakcjonujący, ale w obliczu tylu plusów, trudno się o to czepiać.


Źródło grafiki głównej: okładka komiksu – kolaż (Non stop Comics)

Plusy

  • Ciekawa kryminalna zagadka…
  • Wykreowane postaci drugoplanowe
  • Dynamiczne rysunki

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • …szkoda tylko, że mało logicznymi motywami zabójcy
Seweryn Kuk

Nałogowy kolekcjoner z ciągłym brakiem miejsca na swoje zbiory. Uwielbia mitologię nordycką, gry karciane i strategiczne. Aktualnie stara się nadrobić cały rynek komiksowy ubiegłego półwiecza. Enjoyer Sarniego Żniwa i Misji Kleopatry. Oba filmy widział ponad 50 razy.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze