White 2115 wraca z solowym albumem po 2 latach. Oczekiwania miałam duże. Niestety większość piosenek z ROCKST4R opiera się tym samym schemacie. Rap połączony z lekko rockowym wokalem i dźwiękami gitary nie zachwyca już, jak kiedyś. Nowy materiał Łajciora momentami męczy i nudzi, jednak zdarzają się też chwile zachwytu.
Po niespełna trzech latach od premiery swojej ostatniej solowej płyty, White 2115, jeden z najpopularniejszych polskich artystów, powraca z nowym albumem! ROCKST4R to przede wszystkim zapis przeżyć i przemyśleń z ostatnich kilkunastu miesięcy z życia rapera, lecz nie brakuje w nim także nostalgicznych powrotów do przeszłości, które sięgają aż do dzieciństwa. White 2115 ponownie czerpie z wpływów amerykańskiego rocka i umiejętnie łączy je ze współczesnymi rapowymi brzmieniami, a wspierają go w tym najlepsi polscy producenci i wyjątkowi goście.
– oficjalny opis ROCKST4R
Zobacz również: 2115 – Rodzinny Biznes – recenzja płyty
ROCKST4R rozpoczyna się spokojnymi gitarowymi dźwiękami Infinity Pool. Po nim dostajemy bardziej rockową Spadającą gwiazdę, która nadałaby się idealnie na intro serialu dla nastolatków. Jest dość krótka i znacznie przyjemniejsze od następnego kawałka – Presji. Niezbyt podoba mi się sposób artykulacji. Niektóre słowa wypowiadane przez White’a brzmią po prostu niechlujnie.
Gdy pierwszy raz słuchałam Opuszczonego dachu, rozbolała mnie głowa. Po kilku kolejnych odsłuchach dalej cierpiałam. Nie lepiej jest w przypadku Kaptura. Piosenki te nie mają żadnego wyrazu – nieciekawe, nudne, stworzone jakby od niechcenia. Zupełnie inaczej zapatruję się na Nawiedzony dom. Wzruszający, szczery tekst w połączeniu z opartą na dźwiękach perkusji i gitary melodią jest czymś, co łapie mnie za serce. Ten rockowy klimat utrzymuje Sto tysięcy razy, na którym usłyszymy również Chivasa. Uwielbiam mieszankę klasycznego stylu Łajciora i genialnych krzyków jego gościa.
Zobacz również: Kizo x Bletka – Patopop (Vol. 2) – recenzja płyty
Co ja poradzę stanowi naturalne przedłużenie poprzednika. Tym razem dostajemy znacznie mniej ciekawe, rapowe wersy na dziwnym beacie. Na szczęście zaraz po nim wsłuchujemy się w „oficjalny hit tych wakacji”, czyli 1 na 100. Chyba już wszyscy choć raz trafili właśnie na tę piosenkę, która łączy w sobie energię z Californii i 100 dni do matury Maty. Co tu dużo mówić – cudo, które katowałam przez cały lipiec. Po tym popowym akcencie następuje całkowita zmiana tempa. Lady Gaga (zejdź w dół) ma tak dziwaczny, pokręcony vibe, że głowa sama się buja. Miałam nadzieję, że ten vibe zostanie utrzymany w 2KC. Jednak zamiast kolejnej dawki dziwacznych dźwięków dostajemy coś, co kojarzy mi się z Sorry Justina Biebera. Co prawda nie brzmi to źle, ale wolałabym zostać w klimacie Lady Gagi.
W przypadku RODEO! znowu boli mnie artykulacja White’a. Sposób, w który przedłuża on słowa, zdecydowanie nie podchodzi mi do gustu. Z kolei beat Dzisiaj wydaje się jedną z wielu typowych melodii, która niczym tak właściwie się nie wyróżnia. Refren naprawdę wpada w ucho, jednak w ciągu niecałych 3 minut piosenki kilkakrotnie zastanawiałam się, ile jeszcze zostało do końca. Podobnie w przypadku Ze łzami w oczach, którego warstwa melodyczna brzmi jak spowolniony poprzednik z paroma dodatkami.
Zobacz również: Oliwka Brazil – Oh My Gawd – recenzja płyty
Zapewne Za tych co nie mogą miało powielić sukces Californii, ale osobiście nie wyobrażam sobie tańczyć do tego na jakiejkolwiek imprezie. Największą zaletą tego utworu są ciekawe, dynamiczne zwrotki. Refren jest przy nich strasznie mechaniczny. Zaraz później słyszymy nad wyraz spokojne i nudne Chromowane serce. Energia na refrenie i zwrotce niczym się nie różni, przez co oba te elementy się zlewają i kompletnie nie zapadają w pamięć. 392 zdecydowanie jest jednym najlepszych fragmentów ROCKST4R. Ten trapowy, agresywny akcent stanowi wspaniałe przełamanie, po którym czeka nas Offwhite. Stale zmieniające się flow autora na szybkim beacie, odwołania do innych artystów i celowe offbeaty dodają uroku.
Po dwóch wspaniałych agresywniejszych kawałkach powracamy do letnich klimatów dzięki niczym niewyróżniającej się Rozpiętej koszuli. Po niej nadchodzi rockowo-rapowe Choć nie widać na zewnątrz z gościnnym występem Bedoesa. Tekst jest nasycony nostalgią i smutkiem, dzięki czemu odbiorca na moment zatrzymuje się nad szczerymi wyznaniami wokalistów. Podczas Postanowień noworocznych wsłuchujemy się w kolejne autentyczne wersy White’a, które wraz z poprzednim utworem stanowią wspaniałe zakończenie ROCKST4R.
ROCKST4R jest pełen mniejszych lub większych mankamentów. Utwory nie są na tym samym, wysokim poziomie. Czasami męczą i nudzą, czy też niczym się nie wyróżniają. W kilku przypadkach jednak najnowszy materiał White’a 2115 mnie zachwycił. Nawiedzony dom to chwila wzruszeń, Lady Gaga – śmiechu i bujania głowa, a trapowe akcenty to moment największego zaskoczenia. Jestem pod wrażeniem tego, jak Łajcior odnajduje się w przeróżnych stylach muzycznych. Jednak szkoda, że najczęściej ogranicza się do zwyczajnych letniaków, które przyniosły mu największy sukces.