Gen V – recenzja 2. sezonu. Nowa krew, stare grzechy

Po przerażających przeżyciach studenci wracają na Uniwersytet Godolkin. Kim jest tajemniczy nowy dziekan uczelni? Jakie sekrety skrywa tajny program Odessa? Jakie jest przeznaczenie Marie? Na te i wiele innych pytań odpowie drugi sezon Gen V

Fani nie muszą już czekać, oto na Prime Video pojawił się cały sezon drugiego sezonu serialu Gen V. Spin-off popularnej produkcji The Boys zadebiutował 17 września z pierwszymi trzema odcinkami. 22 października widzowie doczekali się finału opowieści. Czy drugi sezon stanął na wysokości zadania?

Zobacz również: Gen V – recenzja serialu. Nowi Strażnicy Godolkina

W świecie, w którym Homelander rządzi żelazną ręką, na Uniwersytecie Godolkin rozpoczyna się kolejny rok nauki. Nowym dziekanem zostaje tajemniczy Cipher, o którego mocach i przeszłości nikt nic nie wie. Podczas gdy dziekan obiecuje rozkwit uniwersytetu, a Cate i Sam zdobywają popularność jako bohaterowie uczelni, Marie, Jordan i Emma wracają na studia. Przytłoczeni traumą ostatnich miesięcy podczas pobytu w więzieniu, a także wielką stratą bliskiego przyjaciela bohaterowie pragną zemścić się na swoich oprawcach. Wkrótce natrafiają na trop tajemniczego projektu Odessa. Uśpione demony przeszłości budzą się do życia, a lawina wydarzeń rusza, pociągając za sobą kolejne ofiary.

Zobacz również: Peacemaker – recenzja 2. sezonu. Multiwersalnie i kameralnie

Muszę przyznać, że drugi sezon Gen V z początku mnie nie porwał. Jednak w miarę upływu kolejnych odcinków, akcja produkcji na tyle mnie zaciekawiła, że trudno mi było oderwać się od ekranu. Fabularnie bowiem serial prezentuje się dobrze, widać tu pomysł twórców, a kolejne sekwencje zgrabnie prowadzą do wyczekiwanego finału. Gen V potrafi również zaskoczyć widza,c wprowadzając niejeden twist fabularny. Co więcej, twórcy z wielkim szacunkiem upamiętnili niedawno zmarłego Chance’a Perdomo, który w pierwszym sezonie serialu wcielał się w postać Andre Andersona.

Oczywiście, jak to w tym uniwersum już bywało, nie zabrakło także tego, co fan The Boys może cenić najbardziej. Mowa tu o niepoprawnym humorze, flakach walających się po ziemi, jak również momentami kuriozalnych wręcz scenach. Twórcy serialu ponownie odpinają wrotki i kiedy myślisz, że nic dziwniejszego tu już nie zobaczysz, po chwili zdajesz sobie sprawę, jak bardzo się pomyliłeś.

Gen V
kadr z serialu

Najlepszym elementem tego sezonu jest zdecydowanie postać dziekana Ciphera. Tajemniczy naukowiec, nieczuły na ludzkie emocje, który zawsze jest o jeden krok do przodku przed głównymi bohaterami. Wraz z kolejnymi odcinkami dowiadujemy się więcej o życiu mężczyzny, jednak niech pozory was nie mylą – ten bohater zaskakuje widza na każdym polu. Hamish Linklater wcielający się w postać Ciphera kradnie całą uwagę, gdy tylko pojawia się na ekranie. Jego rola jest naprawdę zjawiskowa.

Pozostali bohaterowie, nie wypadają jednak tak korzystnie, jak dziekan Cipher. Tworząc serial, w którym mamy tyle głównych postaci, oczywistym jest, że niekażdy dostanie tyle czasu ekranowego, na ile zasługuje. Najbardziej cierpi więc postać Sama, który w pierwszym sezonie odgrywał przecież tak ważną rolę. W drugiej części pozostaje jedynie tłem, a jego potencjał zostaje zmarnowany. Drugorzędna staje się także Cate i choć wątki tych postaci są poruszane w serialu, ich problemy i wewnętrzne rozterki zdają się jedynie powierzchownie dotknięte.

Zobacz również: Outlander: Krew z Krwi – recenzja serialu. Miłość poza granicami czasu

Co więcej, wszelkie wątki romantyczne w tym serialu po prostu nie wybrzmiewają. Chemia pomiędzy aktorami nie jest widoczna, przez co trudno uwierzyć w ich miłosne relacje. Finał Gen V również nie dowozi. Postać, która pojawia się w końcowych odcinkach miała ogromy potencjał, jednak twórcy zdecydowali się zbyt szybko zakończyć jej wątek. W samą finałową walkę wkradają się także szablony, przez co jej rezultat staje się dość przewidywalny.

Gen V
kadr z serialu

Mimo wszystko, drugi sezon Gen V trzyma poziom poprzedniej odsłony, a fani tego uniwersum powinni być zadowoleni. Szczególnie w momentach, gdy w serialu pojawiają się bohaterowie znani nam z The Boys. Choć Chłopaki dalej stanowią lepszą wersję, Gen V to ich godny spin-off. Pozostaje więc czekać na finałowy sezon The Boys, w którym (sądząc po zakończeniu drugiego sezonu Gen V) nie zabraknie także uczniów z Uniwersytu Godolkin.

Fot. główna: materiały prasowe // Prime Video 

Plusy

  • Pomysł na fabułę
  • Postać dziekana Ciphera
  • Niepoprawny humor pełen posoki

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Wszelkie romantyczne wątki
  • Finał sezonu
Katarzyna Florczak

Lubi pisać, czytać, czasem coś namaluje. Zdarza jej się oglądać serial do piątej nad ranem. Fanka starych kryminałów, spaghetti carbonara i zachodów słońca nad morzem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze