Dzieła niektórych twórców emanują wyjątkowością i zasługują na uwagę do tego stopnia, że chce się o nich pisać bez względu na wszystko. Dokładnie tak jest w przypadku najnowszego albumu Jamili Woods, Water Made Us.
Artystka dała się poznać światu przede wszystkim jako twórczyni poruszająca tematy polityczne, feministyczne i związane z problemami rasowymi. Jednakże w przypadku trzeciego solowego krążka, Woods zdecydowała się na zmianę i skupiła swoją uwagę na temacie przez wielu postrzeganym jako błahy, acz wciąż niezwykle uniwersalnym – na miłości. Powstrzymajcie się jednak od zrezygnowanych westchnień, bo o ile romantyczne uniesienia opisywało już wielu, to Water Made Us przedstawia uczucie w sposób świeży i często ciekawy.
Zobacz również: Holly Humberstone – Paint My Bedroom Black – recenzja płyty
Najmocniejszym elementem płyty jest jej warstwa liryczna, choć temu nikt nie powinien się dziwić. Jamila Woods bowiem oprócz muzyki tworzy również poezję, a jej najnowszy album to istna poetycka uczta. Przy tym twórczyni skłania również do refleksji, ukazując miłość przede wszystkim w sposób realistyczny. Najlepszym przykładem jest singiel Tiny Garden, w którym słyszymy: “It’s not gonna be a big production // It’s not butterflies or fireworks”. Przez wielu ukazywana w sposób wzniosły, miłość to nie uczucie, które wstrząśnie czyimś światem, a “małym ogrodem”, który należy pielęgnować. Może dla niektórych niezwykle banalne, lecz dla mnie taki obraz jest niezwykle świeży, a przy tym prawdziwy.
Podobnie intrygujący obraz Woods przedstawiła w piosence Backburner. W utworze skupia się ona na zazdrości, nie ukazując jej jednak jako coś negatywnego i niszczącego. Zamiast tego emocja potraktowana została jako coś, co pokazuje nam nasze pragnienia i potrzeby.
Zobacz również: IGNACY- Central Park – recenzja płyty
Choć teksty grają na płycie pierwsze skrzypce, to nie sposób zignorować przyjemną i wpadającą w ucho warstwę muzyczną. Jamila Woods stworzyła utwory nasycone rytmicznymi brzmieniami, w których R&B często splata się z hip-hopem i nutami soulu, tworząc urzekającą mieszankę gatunków. Ale to nie koniec niespodzianek, gdyż niektóre piosenki zaskakują swoją formą, doskonale komplementując ukryty w słowach przekaz. Dzięki temu album jest dziełem kompletnym, którego uroku nie sposób nie dostrzec.
Water Made Us intryguje każdym kolejnym singlem. Głębokie i poetyckie teksty nie tylko zachwycają swoją formą, ale również pobudzają do refleksji. Choć tematyka może wydawać się na pierwszy rzut oka banalna, Jamila Woods przedstawia nam świeżą, a jednocześnie dobrze znaną z doświadczeń twarz miłości, bez zbędnego sentymentalizmu czy gorzkich żali. Album wypełniony jest po prostu szczerością. Gdy zaś dodamy do tego przyjemną warstwę muzyczną i niezwykły wokal artystki, efekt jest naprawdę wyjątkowy.
Obrazek wyróżniający: fot. Elizabeth de la Piedra