Re:Zero -Starting Life in Another World- The Prophecy of the Throne – recenzja gry.

Dłuższego tytułu nie dało się wymyślić…?

 

Magia. Przyjaźń. Intryga polityczna. Zdrada. Lojalność. Spisek. Ból, cierpienie i śmierć, śmierć, śmierć. Subaru Natsuki przeżywa to wszystko w visual novelce pod tytułem Re:Zero – Starting Life in Another World – The Prophecy of the Throne.

Re:Zero autorstwa Tappeia Nagatsuki jest serią z gatunku isekai, krążącą wokół klimatów fantasy. Cieszy się ona bardzo dużą popularnością. Niedawno zakończył się drugi sezon anime, a w Polsce został wydany 23. tom light novel i 19. tom mangi (tak, light novel i manga to dwie różne rzeczy, drodzy czytelnicy). Nadeszła więc i pora na światową premierę gry. O ile historie przedstawiane w nowelce, anime i mandze są do siebie zbliżone, tak recenzowane tu The Prophecy of the Throne opowiada alternatywną historię z naszymi ulubionymi bohaterami.

Zobacz również: Utsubora – recenzja mangi

Dla fanów popkultury z Kraju Kwitnącej Wiśni termin Isekai jest na pewno znany. W ramach krótkiego przypomnienia, Isekai to bardzo popularny w ostatnich latach podgatunek fantasy, występujący w anime, mandze czy light novelkach. Znakiem charakterystycznym jest to, że protagonista opuszcza swój świat i swoje dotychczasowe życie i zostaje odrodzony, przeniesiony lub przywołany do innego świata.

Nie inaczej jest z naszym protagonistą, nastolatkiem imieniem Subaru Natsuki. Chłopak zostaje niespodziewanie przyzwany do innego świata i mimo znajomości motywu z jakim przyszło mu się spotkać – nic mu to nie daje. W zasięgu wzroku nie ma on nikogo kto by mógł wyjaśnić czemu nagle znalazł się w zupełnie obcym miejscu. Nie ma pięknej przywoływaczki, która go potrzebuje. Nie ma króla, który ma dla niego misję ani też Lorda Demonów do zgładzenia. Szybko okazuje się, że Subaru nie zyskał nagle wielkiej siły lub fenomenalnych magicznych zdolności. Ale…

Zobacz również: Kraina Indyków #1 – Pantsu Hunter, Love Choice, Friday the 13th: Killer Puzzle

re:zero

W przeciągu zaledwie kilku godzin od rozpoczęcia swojej przygody w nowym świecie, Subaru zostaje śmiertelnie zraniony. Wtedy to okazuje się, że bohater zyskał jednak jakąś niezwykłą zdolność. Powrót przez śmierć. W motywie jak z Dnia Świstaka, po śmierci Subaru budzi się w przeszłości w odgórnie ustalonym momencie (niestety to nie on ustala sobie ten checkpoint) i jako jedyny zachowuje wspomnienia z tego co się wydarzyło.

Re:Zero -Starting Life in Another World- The Prophecy of the Throne to gra przeznaczona głównie dla fanów serii, choć dla tych niezaznajomionych z fabułą, twórcy przygotowali na początku krótkie podsumowanie dotychczasowych wydarzeń i krótkie opisy postaci. Wydarzenia gry dzieją się w tym samym czasie co akcja Księgi 3 (cała seria jest podzielona przez autora właśnie na Księgi) ale w alternatywnej wersji wydarzeń. 

Zobacz również: Castlevania – recenzja 2. sezonu

Re:zero

Fabuła skupia się na wydarzeniach z wyborów na nowego władcę Królestwa Lugnicy. Zgodnie z proroctwem zapisanym na Smoczym Kamieniu, kandydatek powinna być piątka. Na ich dotyk, specjalne insygnia reagują blaskiem, jednak kiedy kandydatki zostają wezwane przed Radę Mędrców okazuje się że jest ich… sześć. Selekcja nie zostanie wznowiona dopóki nie zostanie znaleziony impostor. Naszym zadaniem jest udowodnić, że nasza kochana waifu Emilia jest prawowitą kandydatką, a także będziemy musieli znaleźć impostorkę.

Rozgrywka sprowadza się w 80% do czytania tekstu i od czasu do czasu wybierania opcji dialogowych. To wszystko jest umilane dubbingiem, przyjemną ścieżką dźwiękową i pięknymi ilustracjami. Te ostatnie, w przypadku postaci są delikatnie animowane, przez co są stają się bardziej żywe. Jednak by trochę urozmaicić nam rozgrywkę i by zasłużyć na miano przygodowej strategii, zostały wprowadzone dwa elementy.

Zobacz również: Kakegurui: Szał Hazardu, tomy 1-5 – recenzja mangi

re:zero

Po pierwsze – faza eksploracji, gdzie przejmujemy kontrolę nad Chibi Subaru. Wszystkie postacie na mapie są modelami 3D w charakterystycznym stylu chibi – czyli słodkie miniaturki z nieproporcjonalnie dużymi głowami. Możemy poruszać się po danej planszy, rozmawiać z innymi postaciami i przemieszczać się miedzy dostępnymi lokalizacjami. Głównym celem tej fazy jest zbieranie informacji i przedmiotów, które ułatwią nam rozwiązanie problemów i dadzą dodatkowe opcje podczas planowania walk.

Drugim etapem jest faza bitwy. Przed jej startem zaczynamy spotkanie bojowe, w którym planujemy jak wykonamy daną misję. Zebrane informacje pozwalają nam na wybranie korzystniejszych rozwiązań co jest ważne, ponieważ na każdą misja przypada określoną liczba tur. W przypadku przekroczenia czasu – misja zakończy się porażką, a biedny Subaru będzie cierpieć przez nasze błędy. W takiej sytuacji wracamy na początek misji i jesteśmy zmuszeni ją powtarzać.

Zobacz również: Spy x Family, tom 1 – recenzja mangi

re:zero

Jak to bywa z gatunkiem visual novel, gra jest bardzo liniowa. Nie znajdziemy tu wielu zakończeń lub odrębnych ścieżek fabularnych dla różnych postaci. Nasze wybory wpływają głównie na to, jakie dialogi zobaczymy. Sytuację trochę ratuje Nowa Gra+, gdzie dostajemy możliwość zobaczenia jak inaczej mogła się potoczyć fabuła oraz czysto fanserwisowy Beach Episode, czyli często spotykany zabieg w anime, gdzie bohaterowie spędzają czas relaksując się na plaży.

Co warte uwagi – przy tworzeniu gry zaangażowano oryginalnych autorów Re:Zero. Nad projektem czuwał sam Tappei Nagatsuki, dzięki czemu fabuła gry – choć alternatywna – pozostaje spójna z dotychczasowymi wydarzeniami. Warstwą graficzną zajął się natomiast Shinichirou Ootsuka, którego piękne ilustracje możemy podziwiać w light novelkach Re:Zero. Miłym akcentem jest także powrót aktorów głosowych znanych z adaptacji anime. Widać, że w projekt zostało włożone serducho i nie bawiono się w półśrodki. 

Mimo swoich wad, Re:Zero -Starting Life in Another World- The Prophecy of the Throne daje graczowi dużo więcej swobody niż typowe visual novelki. To na pewno pozycja obowiązkowa dla fanów, którzy chcą zobaczyć znajome twarze w nowych okolicznościach. Zdobycie platyny zajęło mi 21 godzin i jestem gotów  polecić tę grę każdemu, kto chciałby spędzić więcej czasu w świecie Re:Zero.

P.S.: Fajnym dodatkiem do wersji pudełkowej (sorki pc-towcy, ale w Polsce tylko dla konsolowców) jest pudełko z czterema przypinkami. Jest ono dostępne zarówno w wersji podstawowej jak i w edycji kolekcjonerskiej gry.

OCENA: 7/10

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze