Kupiłem PlayStation 5, a Sony dalej chce moich pieniędzy – czyli przemyślenia po roku z konsolą

Xboxie! Konsolo moja! Ty jesteś jak zdrowie, ile cię cenić trzeba, ten tylko się dowie… Kto przesiadł się na PlayStation 5, bo nie miał w co grać na tobie.

Minął rok od premiery PlayStation 5 i aż pół roku odkąd nie mam w co grać. Co poszło nie tak? Przecież poprzednia generacja konsol Sony słynęła z w większości bardzo przyzwoitych gier ekskluzywnych, które same napędzały sprzedaż kolejnych konsol. Zanim przejdziemy dalej, należy zaznaczyć, że wczesne okresy nowych generacji konsol również nigdy nie były obfite pod względem gier. Tylko przy PS5 Sony wygląda tak, jakby brało udział w jakimś dziwnym eksperymencie, w którym sprawdza cierpliwość klientów, próbując ich zrazić na wszystkie możliwe sposoby.

Sony kończy rok masą złych z punktu widzenia przeciętnego klienta decyzji. Mowa oczywiście o przesunięciu premier gier, którymi kierował się każdy podczas wyszarpywania PlayStation 5 z rąk starszej pani o lasce. Za te opóźnienia można oczywiście winić sytuację pandemiczną na świecie, która przekłada się na organizację i wydajność pracy w branży gamedev. Jednak czy na pewno? Na pierwszy rzut oka wnioski wydają się jasne – przyszedł zły Covid i nie ma w co grać. I o ile sam Covid faktyczne w znaczącym upośledza rynek gier to w przypadku Sony wytłumaczenie jest nieco inne.

Zobacz również: Sandman, tom 2: Dom lalki – recenzja komiksu. Kto tu jest czyją lalką?

Foto. Bully Maguire and ps5.

Według nieoficjalnych doniesień Sony na dość krótko przed premierą musiało podjąć decyzję o obniżeniu ceny swojej konsoli ze względu na oferowaną przez Microsoft cenę o 100$ niższą. W świecie konsolowym bardzo często produkowane sprzęty nie przynoszą zysku nawet przez pierwsze pół roku po premierze, a to nawet mimo sprzedaży po cenie bez żadnych spontanicznych zmian ze strony producenta. Przez co siłą rzeczy są zmuszeni wspierać swoje starsze produkty jeszcze na długo po premierze nowych sprzętów, bo nawet tak wielkie firmy jak Microsoft nie są w stanie pozwolić sobie na nagłe odcięcie się od dużej bazy klientów posiadających starsze konsole.

Podpis. Zestawienie kosztów produkcji ps5.

Według raportu z sierpnia tego roku Sony sprzedało 13,4 miliony konsol PlayStation 5. Co za tym idzie dopiero od sierpnia tego roku konsola zaczęła być sprzedawana z zyskiem, więc daje nam to około dziesięciu miesięcy strat. Strat, które oczywiście są łatane pieniędzmi ze sprzedaży akcesoriów czy abonamentów, które są lwią częścią przychodów Sony w sektorze gamingu. Jednak przez sytuację związaną z pandemią ograniczona jest dostępność konsol PS5, skutkiem czego ograniczana jest baza nowych klientów, którzy siłą rzeczy generują dochód ze sprzedaży gier i akcesoriów.

Zobacz również: Kiedy bohaterowie idą na L4 – czyli najlepsze zastępstwa w komiksach

Byłoby to tylko gdybanie, gdyby nie kroki Sony, które z punktu widzenia zwykłego gracza te słowa potwierdzają. Mowa oczywiście o bardzo kontrowersyjnym portowaniu gier ekskluzywnych na PC. W komentarzach pod newsami na ten temat prócz opinii wielu niezadowolonych graczy widać również opinie twierdzące, że jest to tylko chwyt marketingowy ze strony Sony. Zwykła zagrywka, która ma zapoznać graczy z innych platform z ich grami na wyłączność i zachęcić do kupna ich sprzętu, aby mogli ograć kolejne gry z ich stajni. Ale „eksy” Sony na ten moment są marką, która sama sprzedaje konsole bez nachalnych reklam na każdym kroku, czego przykładem jest to jak bardzo pożądanym towarem w ciągu ostatniego roku było PlayStation 5.

PlayStation 5
Foto. PlayStation 5.

Więc automatycznie wysuwa się kontr opinia, która mówi, że akcja z portowaniem gier to nic innego jak desperacki skok na kasę klientów z nowego rynku. Żadna firma nie zdecydowałaby się na coś, co wielu fanów postrzega jako marketingowe samobójstwo w postaci pozbawienia konsoli swojej ekskluzywności, gdyby nie próby łatania strat finansowych. Te same próby łagodzenia kryzysu wpływają wspomniane przeze mnie wcześniej braki w grach dedykowanych PS5. Bo przecież dużo bardziej opłacalne jest przesunięcie dużych premier o rok, aby dopracować je pod starsze sprzęty i sprzedać potencjalnie dwa-trzy razy więcej kopii.

Zobacz również: Vaas: Szaleństwo – recenzja DLC. Z powrotem na Rook Island… tak jakby

I jak bardzo jest to irytujące dla graczy, tak bardzo opłacalne i sensowne jest to dla producenta. Co finalnie przekłada się na zniechęcenie do siebie reszty graczy, co bardzo dobrze robi usługa PS Plus. Usługa, która już dawno przestała oferować coś ciekawego i od dłuższego czasu zaczyna tracić swoich graczy. Jak się okazuje nawet próba walki z Game passem w postaci PS Plus Collection nie zdołała zaciekawić i zatrzymać graczy, którzy już dawno zdążyli ograć oferowane przez nich tytuły. Nawet do zapowiedzianej na przyszły rok „prawdziwej” konkurencji dla usługi Microsoftu jestem dość sceptyczny. Przesadnie optymistyczne jest zakładanie, że firma desperacko łatająca straty będzie w stanie rywalizować na tym polu z konkurencją, dla której gaming to zaledwie kilka procent dochodu i zakup Bethesdy traktuje jak kieszonkowe dla Nicka Spencera.

Tak naprawdę jakakolwiek forma większej rywalizacji z Microsoftem może nie skończyć się korzystnie dla Sony. Nieważne czy mowa o sukcesie wizerunkowym czy finansowym. Zakładając, że problemy z dostępnością sprzętu nadal będą się utrzymywać, a gracze rezygnować z opłacania subskrypcji finalnie wypuszczanie gier ekskluzywnych na PC równolegle z wersjami na konsole może okazać się codziennością.

Zobacz również: PlayStation Showcase 2021 – podsumowanie

Nasuwa się pytanie, czy warto w takim razie w ogóle kupować konsole od Sony? Tak. Mimo wszystkich problemów, które stara się ukrywać Sony, PlayStation 5 to naprawdę przyzwoity sprzęt mający przed sobą perspektywę wielu naprawdę ciekawych gier, które będzie można ograć tylko na tym sprzęcie. Mimo wszystko jednak popularyzowana ostatnio przez Sony polityka czyszczenia portfela graczy w zamian za nic pozostawia we mnie niesmak już od roku i gdybym miał wybierać drugi raz to… Wybrałbym PlayStation. Bo mimo wszystko przy tych nielicznych grach przeznaczonych pod PS5 bawiłem się lepiej niż z Xboxem przez ostatnie cztery lata.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Krzysztof Wdowik

Cała ta generacja jak na razie jest uja warta, rynek gier upada w zastraszająco szybkim tempie w kwestii kreatywności, a będzie tylko gorzej. PS5 to żart. Ładnie wygląda, ma fajnego pada i menusy, ale nie ma gier. Poza 3 tytułami (Returnal które przeszło 9 osób, remake DS i 15 część Ratcheta), nie ma w co grać, a ponoć hity zapowiadane jako exy, pojawią się też na PS4. O cenach gier już nie wspominam nawet. Do dupy z taką generacją.