Szkoła dla elity – krótkie historie 2: Samuel Omar

Szkoła dla elity powróci z kolejnym sezonem. Zanim to nastąpi, Netflix serwuje drugi sezon serii Krótkie historie – i to w świątecznej oprawie. Pierwszy odcinek okazał się porażką. Drugi natomiast jest przyjemnym zaskoczeniem. Jakby co najmniej podjęto próbę zrekompensowania poprzedniego rozczarowania. Sama tematyka jest znacznie ciekawsza, bo i pikantniejsza. 

Zanim przejdę do meritum pozwolę sobie na uwagę dotyczącą kwestii technicznej, czyli formy podania odcinków. Zupełnie nie rozumiem dlaczego zdecydowano się każdą z historii rozbić na trzy kilku- lub kilkunastu minutowe odcinki. Gdyby tak złączyć je w jedno, wyszedłby odcinek o zupełnie standardowej długości, tj. ok 45/50 minut. Naturalnie obecna forma jest zupełnie komfortowa dla widza w odbiorze, ponieważ Netflix kolejne odcinki włącza automatycznie. Wydaje mi się jednak… zbędna i niepotrzebnie udziwniona.

Zobacz również: Szkoła dla elity – krótkie historie: Phillipe Caye Felipe

Wracając do rzeczy, uważam drugą ze świątecznych historii za całkiem udaną. Tym razem spotykamy się z Samuelem i Omarem, czyli dwójką przyjaciół. Chłopaki mają pecha, bo na same święta spada im na głowę ogromny problem. Dom, w którym mieszkają okazuje się zadłużony. Muszą zapłacić więc niemałą zaległość w postaci 20 tysięcy euro albo się wynieść. Zdani są jednak tylko na siebie – rodzina nie wspiera ich finansowo, a ich małe kelnerskie pensje ledwie pozwalają im utrzymać się z miesiąca na miesiąc. Muszą więc zarobić dużo hajsu w krótkim czasie. Wasza pierwsza myśl? Narkotyki? Skucha! Wybór chłopaków pada na… pracę seksualną w internecie.

Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł, lecz powinien dostać order… złotego penisa, na przykład. Oczywiście przesadzam, ale zostałam naprawdę miło zaskoczona, że nie zdecydowano się, by zrobić z chłopaków dilerów. To takie… banalne. Praca seksualna w internecie staje się coraz popularniejsza. Dominują w niej kobiety, jednak mężczyzn także nie brakuje. W czasach OnlyFans i Roksy (RIP) zdaje się to być wybór naturalny, celny i wdzięczny.

Netflix, Szkoła dla elity, krótkie historie, Samuel, Omar
Fot. Kadr z serialu „Szkoła dla elity — krótkie historie 2: Samuel Omar

Sama historia, choć krótka, jest wręcz urocza. Może wydawać się, że to dziwny dobór słownictwa, a jednak takie mam odczucia. Przez większość seansu na ustach błąkał mi się uśmiech. Czasem się śmiałam, a innym razem uśmiechałam się z rozczulenia. Ten epizod ma bowiem coś, czego bardzo brakowało mi w poprzednim – dominujący wątek przyjaźni. Nie tylko między tytułowymi bohaterami, ale i ich przyjaciółmi dobrze już widzom znanym z serialu. Spajająca ich solidarność, bliskość i to wsparcie, które sobie okazują są dla mnie rozczulające i zdecydowanie bardziej świąteczne aniżeli mierny romans.

Sam wątek świąt, podobnie jak w poprzednim odcinku, nie jest wiodący czy w ogóle szczególnie wyraźny. Jestem to w stanie wybaczyć, ponieważ zaprezentowana w tym odcinku historia jest zdecydowanie bardziej angażująca, niż w poprzednim. Mimo to takowych akcentów nie brakuje. Samuel w stroju Mikołaja jest wszak bardzo świąteczny i uroczy.

Zobacz również: MATRIX ZMARTWYCHWSTANIA – RECENZJA FILMU. OMIKRON, INFLACJA, A TERAZ TO

Uważam ten epizod za udany, przyjemny i wart obejrzenia. Wieczorkiem, w czasie odpoczynku po przedświątecznej krzątaninie wchodzi, jak złoto. Podczas seansu zdążycie wylizać co najmniej trzy michy po kremach do ciast.

Jestem więcej niż optymistycznie nastawiona wobec trzeciego, ostatniego, odcinka serii. Kto wie, może tendencja wzrostowa się utrzyma i kolejny epizod będzie jeszcze lepszy? Nie tracę nadziei.

Plusy

  • Dobry zamysł na fabułę
  • Angażująca historia

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Wciąż mało świąt
  • Dziwna, poszatkowana forma podania serii
Anna Paczkowska

Fanka dobrych (i niedobrych) seriali, wciągających książek, podcastów i płatków podusiaków (najpierw płatki, potem mleko!). Miłośniczka zwierząt, animacji i kdram. Wieczna nastolatka.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze