X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks mesjasza – recenzja komiksu. Źle się dzieje w świecie X-Menów

W serii X-Men działo się przez ostatnie kilkadziesiąt lat tak dużo, że nie sposób się w tym wszystkim połapać. Nie pomagają tu liczne zwroty w historii o gatunku homo superior oraz podróże w czasie przewracające wszystko do góry nogami. Dobrze zdają sobie z tego sprawę twórcy, którzy próbują coś z tym zrobić. W tym celu powstała seria Punkty zwrotne mająca przytoczyć nam najistotniejsze momenty w tej zawiłej historii.

X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks mesjasza dzieje się już po pewnych ważnych wydarzeniach, a konkretnie po Dniu M, gdy to Scarlet Witch za pomocą swojej magii usunęła ze świata gen X. W wyniku tego incydentu większość mutantów utraciła swoje moce, a nowi homo superior przestali się rodzić. Sporo to zmieniło w pozycji mutantów, od teraz ci musieli głównie walczyć o przetrwanie. Szkoda więc, że nie zobaczyliśmy tych wydarzeń w cyklu Punkty zwrotne, bo miały one duży wpływ na dalszy przebieg historii oraz bezpośrednio na karty komiksu przedstawione w tym tomie.

X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks mesjasza / Egmont

Oczywiście nie do końca jest to zarzut, bo prawdopodobnie chciano zwyczajnie zacząć z przytupem od historii, która porwie czytelników i zachęci do poznawania jej dalej. A tom pierwszy Punktów zwrotnych robi to bardzo skutecznie, do tego stopnia, że osobiście zapragnąłem poznać uniwersum X-men głębiej  – wcześniej kojarzyłem mutanty głównie z filmów, a te jak wiadomo, raz były lepsze, a raz ledwie odbijały się od dna. Za to komiks Kompleks mesjasza wypada zaskakująco dobrze. Oto bowiem w świecie bez genu X, gdzie żyje już tylko kilkuset mutantów, a od dawna manifestacji mocy nie przejawił nikt nowy, profesor Xiavier wykrywa niezwykle silny impuls pochodzący od nieznanego mutanta. Jest to nadzieja na uratowanie X-menów przez wymarciem.

Zobacz również: Hellblazer. Wzlot i upadek – recenzja komiksu. Nie taki Diabeł straszny… 

Dziecko staje się jednak celem też innych grup: Marauders pod przywództwem Sinistera, czyli tych „złych” mutantów oraz Purifiers, którzy za cel wzięli sobie wytępienie wszystkich pozostałych posiadaczy nadludzkich zdolności. Do tego we wszystko wmieszany jest jeszcze ktoś inny. Problemem w X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks mesjasza jest z początku odnalezienie się w tych realiach. Dla nieznajomionych z poprzednimi wydarzeniami Marauders i Purifiers mogą być kompletnie nieznanymi ugrupowaniami – tak było u mnie. Gdzieś jeszcze przewija się młode pokolenie mutantów, z których ja kojarzyłem tylko X-23. A jest jeszcze grupa X-Factor – jej członkowie współpracują z X-menami i tu bawią się w podróżowanie w czasie, aby sprawdzić ewentualne skutki ocalenia dziecka-mesjasza. Jest tego masa, ale już w tym tomie byłem w stanie mniej więcej połapać się, kto jest kim. Oczywiście nadal pozostaje wiele niewiadomych, jak na przykład przeszłość Cable’a, syna Cyklopsa, odkrywającego tu istotną rolę.

X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks mesjasza / Egmont

Wydarzenia w tomie Kompleks mesjasza następują po sobie niezwykle szybko, przez co nie sposób się tu nudzić. Gdy już zrozumiałem strukturę świata X-Menów po Dniu M, zacząłem czerpać też większą przyjemność z poznawania dalszych losów bohaterów. A spotkać możemy tu rozpoznawalne postacie, jak Wolverine, Beast, Mistique (ciekawie wypada jej racja z córka, Rogue) czy Cyklopsa obejmującego przywództwo nad X-Menami po tym, jak profesor Xavier usunął się w cień. Fajnie wypadają też nowe, mniej znane persony, jak X-23 i reszta członków X-Factor. Do tego scenarzyści nie szczędzą krwi i trupów, przez co można się tu spodziewać śmierci praktycznie każdego – końcówka tomu idealne to podkreśla. A tak poza tym zeszyty pierwotnie wydawane latach 2007-2008 wyglądają bardzo dobrze i kolejne strony czyta się z dużą przyjemnością.

Zobacz również: Blacksad, tom 6. Upadek – recenzja komiksu. Wielki powrót sierściucha

Tak więc mimo wszystko X-Men. Punkty zwrotne. Kompleks mesjasza zdaje się całkiem sensownym pomysłem na wsiąknięcie w dość zagmatwane uniwersum X-Menów. Przede wszystkim jest to dobra historia, która będzie miała spore znaczenie w tym świecie. A poza tym zawiłości związane ze wcześniejszymi wydarzeniami da się szybko przyswoić, przez co lektura staje się zwyczajnie przyjemna. Ja czekam na kontynuację, bo zakończenie skutecznie pobudziło apatyty na ciąg dalszy.

Plusy

  • Historia, która skutecznie angażuje
  • Masa ciekawych postaci, tych znanych i tych mniej
  • Rysunki na wysokim poziomie

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Dla niezaznajomionych ze wcześniejszych wydarzeniami początek może być trudny
Mateusz Chrzczonowski

Nie zna się, ale czasem się wypowie. Najczęściej na tematy gamingowe, bo na graniu i czytaniu o grach spędził większość życia. Nie ukrywa zboczenia w kierunku wszystkiego, co pochodzi w Kraju Kwitnącej Wiśni czy też niezdrowego zauroczenia kinem z różnych zakątków Azji.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze