Liam Gallagher – C’Mon You Know – recenzja płyty

Myślę, że wielu fanów Oasis (w tym piszący ten tekst) porzuciło nadzieję na pojednanie braci Gallagherów. Zostaje ich twórczość solowa, którą faktycznie, od czasu rozpadu macierzystego zespołu, wydają regularnie. Swoją płytę, kolejną już, wydał właśnie Liam.

Wielu fanów Oasis po jego rozpadzie podzieliło się na obozy – team Liam i team Noel. Wyznam, że ja zdecydowanie przynależę do tego drugiego. Noel to świetny kompozytor, wokalista (choć wiadomo,że prym w tym zakresie w Oasis wiódł Liam). Utwierdza mnie też ich późniejsza twórczość, gdzie to właśnie Noel wygrywał z bratem innowacyjnością, pomysłowością, lepszymi piosenki. Wcześniejsze płyty Liama to według mnie popłuczyny po Oasis. C’MON YOU KNOW jest jego najlepszą płytą solową, natomiast ciągle daleko tu do świetności z lat 90’.

Zobacz również: Harry Styles – Harry’s House – recenzja płyty

Po pierwsze, to znów ciągle za dużo kalek. The Joker, Better Days czy It Was Not Means to Be brzmią jak odrzuty manchesterskiej legendy. Po drugie, powtarzam to też w kolejnym tekście i staje się to jakimś niebezpiecznym trendem… Po co, w erze streamingu, singli, szybkiej konsumpcji, podsuwać słuchaczowi album z 14 piosenkami, gdzie spora część to tzw. wypełniacze? Spokojnie, 4-5 utworów (choćby powyższe) jest tu na wyrost. Z drugiej strony, mamy tu faktycznie parę perełek.

Pierwszy, rozpoczynający się od chóru dziecięcego, przemieniający się w urokliwą balladę More Power. Bardzo podoba mi się kolejna balladka Too Good For Giving Up oraz energetyczny i elektryczny (jak sama nazwa wskazuje) Everything Electric. Jest też jeden numer (dla) mnie wybitny – Diamond in The Dark przypominający trochę solową twórczość Iana Browna ze Stone Roses. Jednak to niestety za mało, żeby wydostać się z pułapki nijakości.

Zobacz również: Jack White – Fear Of The Dawn – recenzja płyty

Nie wszyscy wiedzą, że Oasis w Wielkiej Brytanii, o czym świadczą różne rankingi wszechczasów, swoją kultowością dorównują Beatlesom, więc płyta Liama tam sprzeda się na pewno bardzo dobrze. Ja poprzestanę na tych recenzenckich odsłuchach i powrócę do czekania na nową płytę Noela (zwłaszcza, że miniaturka, którą wydał w styczniu, zapowiada dużo dobrego). Bo na ich pogodzenie się, wspólną trasę czy nowe piosenki to już chyba nie ma co liczyć…

Plusy

  • Diamond in The Dark - świetny
  • More Power

Ocena

5.5 / 10

Minusy

  • Za długo i za nudno
  • Kalki, ciągle kalki
Przemek Kubajewski

Dyrektor Akademii Menedżerów Muzycznych. Entuzjasta wszystkiego, co składa się na pojęcie 'popkultura'. Zawodowo zajmuje się marketingiem, PRem i sprzedażą w branży muzycznej (i nie tylko). Prywatnie fan gier video, piłki nożnej (głównie angielskiej) i książek o latach 90' (taki z niego boomer). Nie ma jednak na to za dużo czasu, bo przede wszystkim poświęca go swoim dzieciom. Zarówno zawodowo jak i prywatnie słucha dużo muzyki i bardzo lubi dzielić się spostrzeżeniami na jej temat z innymi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze