Wakacje, piękna pogoda, beztroska… A ja biorę na warsztat ciemny, klaustrofobiczny, duszny, skomplikowany (mogę tak jeszcze długo) rock progresywny zamiast coś bardzo letniego i lekkiego. To tylko dlatego, że po wielu latach nieobecności legenda gatunku, Porcupine Tree wydali nowy album pt. CLOSURE/CONTINUATION
Oczywiście przez te wszystkie lata lider formacji, Steven Wilson, nie próżnował. Wręcz przeciwnie, był bardzo płodny. Wręcz rozpieszczał solową twórczością i pobocznymi, jakże ważnymi projektami czyli m.in. Blackfield i moim ulubionym, tworzonym wspólnie z Timem Bownessem duetem No – Man. I choć Wilson nagle nie zmienił stylu, to opisywane chwilę wcześniej albumy mocno odbiegały od klimatu znanego z rozległej dyskografii Porcupine Tree.
Zobacz również: Open’er Festival 2022 rusza już dziś!
Generalnie ja nie jestem i pewnie nigdy nie będę wielkim fanem tego gatunku, ale też nie podchodzę do niego jak do jeża (albo w tym wypadku jeżozwierza), mam kilku wybranych artystów, których darzę mocną sympatią. Porpupine Tree jak najbardziej się do nich zalicza, tym bardziej z chęcią sięgnąłem po CLOSURE/CONTINUATION. Zwłaszcza, że okazało się, że to naprawdę przyzwoita i wręcz urokliwa muzyka. Może w porównaniu do najmocniejszych pozycji bandu (z moim ukochanym In Absentia z 2002 roku) wypada trochę gorzej, to naprawdę kawał pięknego, klimatycznego grania. Różnorodnego należy dodać.
Zobacz również: George Ezra – Gold Rush Kid – recenzja płyty
Bo mamy tu progrockowe snuje typu Of On The Day, Dignity, rzeczy mocniejsze (świetny na początek Harridan a także Population Three). Gatunek zobowiązuje, więc jest też sporo wirtuozerii (najwięcej w Rats Return). Mamy też eksperymenty i rzeczy nieoczywiste ((Herd Curling, Walk The Plants), które udowadniają, że Wilson to niezwykle wszechstronny songwriter. Naprawdę, wyszło dobrze… Jednak absolutnie nie pasuje mi do obecnej aury i nastroju, dlatego po wnikliwym wchłonięciu w tę muzyką, wracam do zwiewnego albumu Foalsów. Do CLOSURE/CONTINUATION wrócę na pewno, już niedługo, ale dopiero po wakacjach, kiedy noce będą dłuższe, a aura za oknem niewątpliwie jesienna.