Tales of the Jedi – recenzja serialu

Wczoraj premierę miała nowa produkcja z Uniwersum Gwiezdnych Wojen – Opowieści Jedi. Zestaw kilku krótkich odcinków wyszedł twórcom całkiem nieźle. Czy jednak był fanom potrzebny do szczęścia?

Tales of the Jedi, czyli nowa propozycja oryginalna Disney+ opowiada nam nieznane dotąd wątki ze świata SW. Na pierwszym planie ukazany jest Dooku, jeszcze jako mistrz Jedi z nieposiwiałą brodą. Mamy okazję zobaczyć także jego ucznia – młodego Qui-Gonna. Produkcja w 3 odcinkach pokazuje nam kluczowe momenty jego życia, które zadecydowały o przejściu na stronę Sithów. Możemy również zobaczyć wczesne dzieciństwo i korzenie Ahsoki Tano, oraz szkolenie, jakie zaserwował jej Anakin Skywalker, dzięki któremu młoda Jedi przetrwała atak klonów podczas Rozkazu 66.

Tales of The Jedi

Nowy serial Disneya to tak naprawdę niewielki zbiór wyrwanych z kontekstu historii. Jednak w miły dla oka sposób rozszerzający wiedzę o świecie Gwiezdnych Wojen. Prawdą jest, że produkcja to exclusive przeznaczony dla zagorzałych fanów, którzy bez problemu odnajdą się w linii czasowej, pokazanej w danym odcinku. Akurat wspomniane wyrwanie z kontekstu nie uważam tutaj za minus, bynajmniej. Pokazane historie nie są rozwleczone na wiele odcinków, ale w prosty i jasny sposób rozwijają wcześniej rozpoczęte wątki. Zwięźle pokazują nam nieznane historie i uzupełniają to co wiedzieliśmy do tej pory.

Zobacz również: Black Adam – recenzja filmu. Pleśniejący kotlet odgrzewany na elektrycznej kuchence?

Z drugiej jednak strony, materiał fabularny w serialu może się wydać na tyle ważny i obszerny, że zasługuje na więcej niż kilka 15-minutowych epizodów. Tematy takie jak przejście Dooku na ciemną stronę, czy decyzja Ahsoki o podjęciu walki z Imperium wspólnie z Rebelią to istotne dla uniwersum tematy, z których na pewno dałoby się wycisnąć dużo więcej. Czy jednak rozciągnięcie ich na więcej czasu ekranowego byłoby trafionym pomysłem? Ciężko jednoznacznie zdecydować. Tu ocenę pozostawiam każdemu indywidualnie. Ja się dobrze bawiłem podczas tych kilku odcinków. Jednocześnie mam poczucie niedosytu, ale też cieszę się, że skupiono się na najważniejszych punktach, a twórcy twardo przeszli do meritum sprawy.

Tales of The Jedi

Serial odznacza się świetnym klimatem, na który wpływa nie tylko bardzo dobra wizualnie animacja, ale także genialna oprawa muzyczna. Sama muzyka jest czymś co przykuwa uwagę, niejednokrotnie wywołuje sporo emocji. Muszę przyznać, że animacja naprawdę robi wrażenie. Tyczy się to głównie momentów statycznych. Sceny walk też uległy nieznacznemu poprawieniu od czasu wczesnych Wojen Klonów. A samej akcji jest tu mimo wszystko sporo. Nieraz miałem wrażenie, że jest po prostu wepchnięta na siłę, aby Jedi mogli pomachać mieczem. Akurat to w niektórych momentach najzwyczajniej nie pasowało.

Zobacz również: Obi-Wan Kenobi – recenzja serialu. Tak się marnuje wielki potencjał

Mam wrażenie, że mimo wszystko jakość animowanych Star Warsów z roku na rok się polepsza, z czego jestem bardzo uradowany, bo choć nie należę już do młodej widowni, idealnie odnajduję się w tej formie. Siódmy sezon Clone Wars, Bad Batch, a teraz również Tales of the Jedi  to seriale, które tą wysoką jakość świetnie wypracowały. Opowieści Jedi to może nie jest powiew świeżości, czy innowacja, czy niezbędna kontynuacja. To jedynie miłe uzupełnienie, jak dodatek do gry. Filoni nowym serialem rozbudowuje swój mały świat.

Jak ktoś jest fanem Gwiezdnych Wojen, na pewno doceni to, że dane mu było obejrzeć kolejną DOBRĄ produkcję z uniwersum. Liczę, że te kilka epizodów nie było tylko jednorazowym strzałem i Opowieści Jedi dostaniemy więcej.

Plusy

  • Świetna, klimatyczna ścieżka dźwiękowa
  • Bardzo dobre animacje
  • Ciekawa fabuła poszczególnych odcinków

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Akcja wepchnięta czasem na przymus
  • Historie mają potencjał na nieco większą produkcję
Czarek Szyma

#geek z krwii i kości. Miłośnik filmów, seriali i komiksów. Odwieczny fan Star Wars w każdej formie, na drugim miejscu Marvela i DC Comics. Recenzent i newsman. Poza tym pasjonat wszelakich sztuk walki, co zapoczątkowało oglądanie akcyjniaków w hurtowej ilości. O filmach i serialach hobbystycznie piszę od kilku lat. Ulubione gatunki to (oczywiście) akcja, fantasy, sci-fi, kryminał, nie pogardzę dobrą komedią czy dramatem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze