AleGRAMY – relacja z festiwalu

Napiszę to już na wstępie – festiwal aleGRAMY okazał się strzałem w dziesiątkę i naprawdę udaną imprezą. Dla mnie były to dwa dni bardzo dobrej zabawy w gronie fantastycznych ludzi. Pooglądałem, pograłem, porozmawiałem, wróciłem do domu zadowolony.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że aleGRAMY było organizowany naprędce, jako odpowiedź na odwołanie (po raz kolejny) Festiwalu Gramy odbywającego się w ramach Targów Gra i Zabawa. Inicjatywa zespołu Aleplanszówek miała na ogarnięcie całości zaledwie dwa miesiące, co tym bardziej zasługuje na ogromne uznanie i brawa.

CO, GDZIE, KIEDY, JAK?

Event miał miejsce w szkole podstawowej w Kowalach pod Gdańskiem, w gminie Kolbudy w dniach 19-20 listopada. Choć na pierwszy rzut miejsce wydaje się nieciekawe, to uwierzcie, chcielibyście chodzić do takiej szkoły. Przede wszystkim hala sportowa, zamieniona w games room, to aż 1000m2 i nawet pusty robił wrażenie.

Dla mnie ta lokalizacja oznaczała podróż z Warszawy, na całe szczęście Trójmiasto jest skomunikowane ze stolicą bardzo przyzwoicie. W Gdańsku pojawiłem się już w piątek, dzięki czemu pierwszy dzień festiwalu mogłem zacząć z samego rana. Pozwoliło to zrobić szybką rundkę po całym terenie eventu – rzucić okiem na wspomniany games room, obejrzeć sale wystawców i zapoznać się z całym planem imprezy. Wyglądało to wszystko bardzo obiecująco.

Festiwal aleGRAMY
Tłumy w games roomie Fot. Paweł Witkowski

NO TO CO MOŻNA BYŁO ZOBACZYĆ?

Pod względem atrakcji festiwal był naprawdę fantastyczny. Na parterze przede wszystkim dwie hale z wystawcami, a tam znaleźć było można znaleźć właściwie każdego z najważniejszych wydawców, ale nie tylko – na targach można było spotkać chociażby ekipę reDrewno ze swoimi fantastycznymi insertami.

Na stoiskach wydawców mnóstwo nowości i zapowiedzi. W kilka gier nawet udało się zagrać (ale o tym potem), co nie było takie łatwe, 2500 odwiedzających skutecznie oblegało stoliki z wystawionymi tytułami. Rebel pokazywał dwie gry Adama Kwapińskiego, którego można było na festiwalu spotkać – Frostpunk na podstawie gry wideo o tym samym tytule oraz Nemesis: Lockdown, na sąsiednim stoliku wystawiony za to został robiący spore wrażenie Hero Quest. Galakta pokazywała między innymi Dzikie Seregenti i Miasta Luny, u Granny można było zagrać w Rakietę i Duos. U Lucky Duck games można było przetestować nowości – Radlands, Papierowe Podziemia oraz Skymines. Portal prezentował przede wszystkim swoją nowość, Eleven, czyli Football Managera na planszy, ale również nowe wydanie Suburbii czy Proszę Wsiadać. Warto również było zatrzymać się przy stoisku Awaken Realms i zobaczyć jak prezentuje się (jeszcze w wersji prototypu) nowe wydanie Zamków Burgundii. To oczywiście zaledwie mały wycinek tego, co można było trafić na halach wystawców.

Zobacz równieżHorrified – recenzja gry planszowej

Oczywiście oprócz testowania nowości można było zrobić zakupy, znalazło się kilka produktów w naprawdę fajnych cenach, a wydawcy na swoich stoiskach również nie zawiedli pod tym względem.

Festiwal aleGRAMY
wyd. GRANNA
TO JAK ROZGRYWKI?

Po przechadzce przyszedł czas na to, co najważniejsze – granie. Na pierwszy ogień rozgrywka zorganizowana przez chłopaków z Angry Boardgamer w Grę o Tron z dodatkiem Matka Smoków. Chociaż nie udało się zebrać pełnej ekipy i graliśmy w 5 osób, to jednak wprowadzeni przez rozszerzenie wasale nie dali nam tego odczuć. Musze przyznać, że bawiłem się fantastycznie i tylko nabrałem ochoty na więcej.

festiwal aleGRAMY
Gra o Tron

Po kolejnym spacerze i obserwacji kilku rozgrywek, usiadło mi się zasiąść do gry Dzikie Seregenti od Galakty. Po tej jednej rozgrywce mam do niej dość ambiwalentny stosunek. Z jednej strony sama rozgrywka mi się podobała. Gra jest stosunkowo prosta i polega na takim manipulowaniu figurkami zwierząt na planszy, aby móc realizować karty celów. W tym przypadku cele to kadry, a my, fabularnie, próbujemy nakręcić najlepszy dokument o afrykańskich zwierzętach. Jednak jak na swoją „ciężkość” jest zdecydowanie za długa (graliśmy ponad 2 godziny). Cena również odstraszała, na aleGRAMY można było ją zakupić za 260 zł i, mimo pięknego wydania, to jednak za drogo.

Na koniec pierwszego dnia miałem jeszcze okazję zagrać w Papierowe Podziemia od Lucky Duck Games. Bardzo sympatyczny roll&write, myślę że warta polecenia dla każdego fana gatunku.

Niedzielę również rozpocząłem od dużej gry, padło bowiem na Nemesis: Lockdown. Muszę przyznać, że bawiłem sie przednio. Wydaje mi się, że gra ma swoje problemy, jeśli o mechanikę chodzi, kilka rzeczy nie do końca mi pasowało, ale całość oceniam na plus. Przede wszystkim gra ma fantastyczny klimat i powinien ją sprawdzić każdy fan Obcego. 

Przed wyjazdem udało mi się zagrać jeszcze w ciekawy city builder Miasta Luny od wydawnictwa Galakta. Całkiem prosta i bardzo sprytna gra, z fajnym mechanizmem dokładania kart. Chociaż nie kupiłem jej na miejscu, to pojawiła się gdzieś tam na moim planszówkowym radarze i być może kiedyś ją sobie sprawię.

festiwal aleGRAMY
Frostpunk

A CO OPRÓCZ GIER?

Na szczęście organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych i przygotowali punkt animacji, gdzie można było zostawić pociechę pod opieką. Nie zabrakło również miejsca dla fanów RPGów, gdzie można było rozegrać sesje w kilka gier fabularnych. W pobliskich salach odbyło się również kilka ciekawych prelekcji. Sam niestety w żadnej nie uczestniczyłem, ale wśród prelegentów znaleźli się między innymi Ignacy Trzewiczek z Portal Games, Gambit z GambitTV czy Paweł Kaczmarek z Geek Factor. Swoje miejsce znalazły również warsztaty malarskie.

Zobacz równieżTerraformacja Marsa: Ekspedycja Ares – recenzja gry planszowej

Dla głodnych gości festiwalu przygotowana była mała strefa gastronomiczna w postaci food trucków pod jednym z wejść. Pogoda jednak nie zachęcała jakoś specjalnie do opuszczania budynku. Całe dnie sypał śnieg a temperatury nie przekraczały 0 stopni. Dla chcących się rozgrzać była mobilna kawiarenka z ciepłą kawą czy herbatą. Jedyne, czego mi zabrakło, to szatnia dla gości. Latania cały dzień po halach z kurtką pod pachą nie było najwygodniejsze,

FESTIWAL W LICZBACH

Jak podają organizatorzy, na aleGRAMY pojawiło się w sumie ponad 3000 osób i można śmiało powiedzieć, że festiwal okazał się ogromnym sukcesem. Jak już wcześniej wspomniałem, w wypożyczalni znalazło się ponad 1000 gier. Przygotowany games room to 1000m2 i 300 różnej wielkości stolików. Niemal 1800 gier zostało wypożyczonych przez 1049 uczestników. Te liczby naprawdę robią wrażenie!

Dało się odczuć tę liczbę odwiedzających. W niektóre gry prawie nie dało się zagrać, bo były bardzo oblegane. Momentami przy stołach wystawców robiło się naprawdę ciasno. Tłoczno bywało również przy wypożyczalni. Nic dziwnego jednak, biorąc pod uwagę lokalizację eventu.

PODSUMOWANIE

AleGRAMY okazało się rasową imprezą planszówkową i można było odnieść wrażenie że to wcale nie jest pierwsza edycja. Organizacyjnie prawie wszystko zagrało. Nie zwiedli wydawcy i inni wystawcy, którzy stawili się bardzo licznie. Ja osobiście bawiłem się bardzo dobrze i nie żałuję żadnej spędzonej tam minuty. Udało się zagrać w kilka ciekawych gier, zrobiłem również całkiem satysfakcjonujące zakupy. Mam nadzieję, że organizatorzy pójdą za ciosem i jeszcze nam coś zorganizują, sami zresztą dają do zrozumienia że tak będzie.

Choć szkoła, w której odbywał się festiwal jest fantastyczna, to jednak ciasna. Kolejne aleGRAMY powinno się odbyć w miejscu bardziej przestrzennym. Tym bardziej, że frekwencja udowodniła duże zapotrzebowanie na tego typu imprezę na północy. Trzymam kciuki za ekipę Aleplanszówek, bo odwalili kawał naprawdę fantastycznej roboty i sami sobie bardzo wysoko postawili poprzeczkę.

Paweł Witkowski

Gram w planszówki. Piszę o planszówkach. Fanboy Marvela. Lubię: Mavel Champions LCG, Legendary Marvel, Na Skrzydłach, Terraformację Marsa, rzucanie kostkami i deck building.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze