Louis Villain – Maestro – recenzja płyty

Louis Villain w ostatnich latach dał się poznać słuchaczom przede wszystkim jako świetny producent, który swoim unikalnym stylem świetnie wpasował się w styl swojego wspólnika Avi’ego. Razem jako Moya Label wydali 3 albumy, które jeden po drugim zyskały ogromną popularność w rodzimym kraju. Czy Maestro udźwignie ten ciężar?

Maestro to solowy debiut producenta. Louis nie tylko wyprodukował płytę, ale i zaproponował słuchaczom niejedną solidną szesnastkę. Na albumie znajdują się tylko 4 solowe kawałki Louisa Villaina z 14 na całej płycie. Wszystkie cztery są bardzo dobre, a Fred Perry bardzo szybko trafił na moją playliste. Czysto rapowy kawałek bez przekombinowanych wstawek na bicie, a wers piszę tą płytę, jakby była ostatnia(…) jest pewnego rodzaju obietnicą jaką składa Villain słuchaczowi. Jak to bywa w przypadku albumów producenckich, tutaj również można znaleźć dużo gościnnych zwrotek. Lista gości jest długa, więc pozwolę sobie na przytoczenie tych najlepszych.

Zobacz również: Strażnicy Galaktyki: Coraz Bliżej Święta – recenzja odcinka świątecznego. ”My own Kevin Bacon!

Jedną z najciekawszych propozycji, jest utwór 022 z gościnnym udziałem Pezeta. Co ciekawe linia melodyczna w utworze wprowadza nas w poczucie świadomości, że nikt inny nie mógł się pojawić na feacie, jak właśnie popularny raper z Ursynowa. Spowodowane jest to tym, że piosenka na sampel bierze z jednego z najpopularniejszych utworów Pezeta – Seniorita z kultowej już płyty Muzyka klasyczna z 2002 roku.

Pozostając przy Ursynowie, najmilszą dla mnie niespodzianką było usłyszenie Małolata w piosence Jestem/Byłem. Obaj panowie otworzyli się w swoich zwrotkach, a młodszy brat Pezeta przypomniał słuchaczom, że nadal ma sporo do powiedzenia. Poza tym znalazło się miejsce dla graczy z nowej szkoły, którzy również bardzo dobrze wypadli. Przede wszystkim solidna zwrotka Guziora w kawałku Bellucci i bardzo dobra zwrotka Kukona w Miasto tonie, lecz refren od CatchUp psuje urok piosenki.

Zobacz również: Lanberry- Obecna – recenzja płyty

Teraz czas na pewnego rodzaju cringe, jaki przeszył moje plecy, kiedy usłyszałem Criminal. Nie chodzi tu o zwrotki, ponieważ Villain razem z Kaz Bałagane dali ciekawe i solidne szesnastki. Chodzi mi o znany od lat refren, który jednak w oryginale śpiewany jest przez kobietę. Louis poszedł jednak krok dalej i piękny kobiecy głos zastąpił swoim twardym męskim głosem. Choć przyznam, że z każdym kolejnym odsłuchem coraz mniej kuje w ucho, to nadal mam nadzieję, że jednak tym razem usłyszę oryginalną wersję.

Dla mnie ten album jest próbą udowodnienia sobie i słuchaczom, że Louis nie potrzebuje Aviego aby jego kawałki były dobre. Próbę tę uznaję jako udaną. Choć klimat tej płyty jest bardzo zbliżony do tryptyku to ciężko nie zauważyć, że Louis odciska tu swoje unikatowe piętno. Dlatego porównanie tego albumu do tryptyku z Avim nie do końca jest zarzutem. Na przyszłość proponowałbym więcej odwagi do ilości solowych kawałków. Jeszcze 3 gorsze dorzucę, czołówkę raperów wpi***ł producent

Plusy

  • Warstwa muzyczna
  • Odwaga

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Przekombinowanie
  • Wysyp gości
Konrad Zet

Aspirujący filmowiec, krytykujący raperów i hobbystycznie robiący krzywdę sobie i kolegom z maty.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze