Tango Mrożka to klasyk dramatycznych scen teatralnych. Tekst dramatu jest dalej aktualny i wciąż śmieszy. Szkoda tylko, że twórcy inscenizacji w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie nie pokusili się o wplecenie np. bieżących wątków społecznych. Tym bardziej, że spektakl został wystawiony dokładnie w 110. rocznicę powstania teatru oraz 10. rocznicę śmierci Mrożka.
Reżyser Wawrzyniec Kostrzewski podszedł do inscenizacji bardzo bezpiecznie – ot przełożenie tekstu na scenę w kostiumie historycznym, z ładną plastyczną scenografią i światłami. Spektakl bardzo dobrze się ogląda, ale twórcy nie podali nam nic nowego. Brakowało tu nowego odczytania dramatu we współczesnym kontekście – w końcu Mrożek napisał Tango w latach 60. XX wieku – szczególnie postaci kobiecych i wątków feministycznych. Jak wyglądałby dzisiejszy Artur, który twierdzi, że w ramach swojej odwróconej rewolucji i przywracania norm chce pomóc kobietom? Jednocześnie potrafi też powiedzieć, że kobiet nie ma co pytać o zdanie jeśli chodzi o wielkie idee. Czy byłby jeszcze w ogóle potrzebny? Czy jego argumenty się bronią? Co byłoby z Eleonorą, która w młodości buntowała się i zrywała z panującymi obyczajami, a teraz przypomina bardziej romansującą na boku kurę domową, która nie ma własnego zdania? Czy Ala mogłaby być kimś więcej niż zwykłym pionkiem?
Zobacz również: Ściany – recenzja. Dom bez ścian?
Pytanie więc do kogo jest skierowany ten spektakl? Podczas premiery w holu teatru obok plakatu spektaklu promowano akcję biletów za 1zł dla szkół. I zdaje się, że to jest właśnie grupa docelowa tej inscenizacji. Dobrze, że powstają takie spektakle. Nauczyciele będą zadowoleni, bo jeśli nie byli w stanie zmusić uczniów do przeczytania lektury, może Ci drudzy zapamiętają chociaż jego wersję sceniczną. Młodzież natomiast zobaczy bardzo dobrze zbudowany i zagrany spektakl. Czy jednak był to dobry wybór na tak ważną rocznicę?
Mankamentem tej inscenizacji jest także ścieżka dźwiękowa; nawet nie sama w sobie tylko czas jej użycia. W zasadzie przez cały spektakl słyszymy w tle ilustracyjną muzykę suspensową. Jej zadaniem jest tworzenie uczucia narastającego niepokoju i nadanie aury tajemniczości. Ma budować napięcie w określonych momentach. Jeśli trwa to jednak przez cały spektakl – widzowie są przebodźcowani i zmęczeni tym permanentnym stanem zawieszenia. W strukturze dramaturgicznej brakuje wyraźnych momentów ulgi i rozwiązania tej energii.
Zobacz również: Olimp – recenzja spektaklu. Muzyczna ekstaza w antycznym stylu
Natomiast obsada aktorska Tanga świetnie zwizualizowała tę przedziwną mrożkowską rodzinkę. Przede wszystkim Marcin Jędrzejewski w roli Edka oraz Jerzy Schejbal jako wuj Eugeniusz. Chociaż kreacja Ali w wykonaniu Anny Cieślak jest dosyć chybiona. Anna Adamek natomiast w scenografii wykorzystała scenę obrotową, co zdynamizowało cały spektakl i dodało kilka nowych poziomów kompozycji obrazu oraz urozmaiciło ruch sceniczny.
Jeśli więc szukacie spektaklu wiernego dramatowi, w pełnym anturażu scenicznym, z dobrą grą aktorską i dostępnym dla nieletnich – polecamy Tango Mrożka w reżyserii Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Polskim im. Arnolda Szyfmana w Warszawie. Ale nie spodziewajcie się fajerwerków.