P!nk – TRUSTFALL – recenzja płyty

Amerykańska piosenkarka powraca z nową płytą, w której znajdziemy wszystkiego po trochu: smutek, radość, pocieszenie oraz motywację do działania. Jeszcze przed samą premierą P!nk udostępniła trzy utwory, budując tym samym napięcie przed oficjalnym wydaniem krążka. Z zainteresowaniem włączyłam tytułowe TRUSTFALL oraz Never Gonna Not Dance Again. Po wysłuchaniu poczułam jednak obawę, bo chociaż utwory wpadają w ucho i są przyjemne, to nie ma w nich nic zaskakującego. Niestety, po zapoznaniu się z płytą podtrzymuję tę opinię. Czy to jednak oznacza, że ta płyta jest zła?

Mając te dwadzieścia parę lat odnoszę wrażenie, że utwory P!nk towarzyszą mi na każdym etapie mojego życia. Nie ukrywam jednak, iż najwięcej sympatii czuję do płyty Im Not Dead, gdyż jest w niej dużo energii, dużo pazura oraz idealny balans pomiędzy popem oraz rockiem. W późniejszych albumach można wyczuć, iż artystka staje się coraz grzeczniejsza, a TRUSTFALL jest niejako zwieńczeniem tej tendencji. Mam wrażenie, że jedynie w utworze Hate Me możemy poczuć dawnego kopa, a szkoda. Zdecydowanie brakuje na najnowszym krążku pozycji w tym stylu.

Zobacz również: Caroline Polachek – Desire, I Want To Turn Into You – recenzja płyty

Tutaj jednak raczej kończą się moje żale. Pomimo wspomnianych wyżej wad pragnę Was uspokoić. Płyta ma wiele do zaoferowania i zdecydowanie warto się z nią zapoznać.

Album otwiera utwór When I Get There, w który artystka przelała swoje uczucia w związku ze śmiercią ojca, co nadaje mu bardzo personalnego charakteru. Dzięki temu jest on jeszcze bardziej wzruszający, szczególnie dla tych, którzy również zmagają się z podobnymi przeżyciami. Nie jest on jednak jedynie smutny, a bardziej słodko-gorzki. Pomimo tematu straty głównym przekazem jest nadzieja na to, że nadejdzie dzień ponownego spotkania. Ten utwór mnie poruszył, jestem pod ogromnym wrażeniem podejścia do tematu i tego, w jaki sposób ujęto go w tekście.

Zobacz również: Paramore – This Is Why – recenzja płyty

Nie jest to zresztą jedyny utwór, w którym P!nk oferuje słuchaczom pocieszenie i obietnicę, że będzie dobrze. Również w tytułowym TRUSTFALL oraz Turbulance artystka oferuje swoje pokrzepienie, co osobiście odbieram jako atut. Nigdy nie zapomnę wrażenia, jakie wywarła na mnie piosenka Perfect.  Stąd też mój zachwyt, gdyż zawsze doceniałam P!nk za stworzenie tego utworu i poruszenie tematyki innej niż miłość romantyczna, choć to również tutaj znajdziemy. Ponadto oczarowało mnie użycie turbulencji jako metafory przeszkód i życiowych wyzwań.

Jak już wspomniałam, płyta zawiera również utwory miłosne, choć w moim odczuciu nie wypadają one aż tak dobrze jak wspomniane wcześniej kawałki. Wyjątkiem tutaj jest duet z Chrisem Stapletonem w piosence Just Say I’m Sorry, która ciekawie oddaje dynamikę związku za pomocą połączenia niesamowitego zachrypniętego głosu wokalisty z pięknym wokalem P!nk. Sam utwór to dialog między pokłóconymi kochankami, którzy nie potrafią odpuścić, co przecież zdarza się wielu parom. W ten sposób artystka przedstawiła też miłość w nieco nietypowy, ale przez to bardziej realistyczny sposób. Ostatnie wyznanie miłości zaś pięknie zwieńcza całość, zamykając narrację i dając jej niejako pozytywne zakończenie.

Zobacz również: Najlepsze albumy 2023 roku

Zostając przy duetach, warto wspomnieć o dwóch pozostałych kolaboracjach. Pierwsza z nich to współpraca z The Lumineers (mój osobisty faworyt), której magiczny klimat, aranżacja i wokale mnie oczarowały. P!nk popisuje się zdolnościami, a męski wokal wspaniale dopełnia całość. Drudzy goście, a właściwie gościnie, to folkowy duet sióstr, z którymi artystka sięgnęła po dość nietypowy dla siebie gatunek, a mianowicie country. Kids In Love to lekki, ciepły utwór, który prawdopodobnie niejednej osobie wpadnie w ucho.

Czy najnowszy album P!nk jest zły? Absolutnie nie. Sama artystka określa go jako płytę, z której jest prawdopodobnie najbardziej dumna. Wokalistka eksploruje zarówno różne gatunki i style, jak i tematykę, bo przecież nie samą miłością człowiek żyje. A wszystko to z pomocą przepięknego, niesamowitego i charakterystycznego dla niej głosu, który na niejedne wyżyny się jeszcze wzniesie. Jest delikatność, jest też odrobina pazura. O ile żałuję, że tego drugiego nie ma więcej, to należy pamiętać, że P!nk jest przede wszystkim bardzo dobrą wokalistką. Więc tak – nie ma tutaj większych zaskoczeń, ale tematyka utworów, głos artystki oraz duety wszystko wynagradzają.

Plusy

  • Głos P!nk, który nadal czaruje
  • Temat piosenek
  • Jest to wciąż, bądź co bądź, dobry kawał muzyki

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Brak większych zaskoczeń
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze