Bovska – Release Party Dzika – relacja z koncertu

W branży muzycznej koncerty stanowią osobliwy test umiejętności artysty. Sprawdzają, w jakim stopniu muzyk potrafi zaprezentować swoją twórczość tak, by zrobić to dobrze i jednocześnie dać poczuć swoim słuchaczom, że docenia ich obecność. Po wysłuchaniu płyty Dzika Bovskiej byłam bardzo ciekawa, jak jej utwory wybrzmią na żywo. Dzięki uprzejmości Agora Muzyka dostałam możliwość przekonać się o tym na własnej skórze. Na fali dobrych emocji po odsłuchaniu albumu, spodziewałam się naprawdę dobrze spędzonego czasu. Nie zawiodłam się.

Pierwszym, na co zwróciłam uwagę, to oczywiście miejsce, w którym impreza się odbywała. Klub SPATiF, znajdujący się w Warszawie, to dość uroczy i kameralny lokal. Dzięki temu ci, którzy zdecydowali się przyjść na występ, mieli możliwość poczuć bardzo przyjacielską i bliską atmosferę. Istotnym faktem jest też to, że to impreza zaczęła się o 19:00, a nie koncert (wbrew temu, czego niektórzy oczekiwali). Bovska postanowiła zacząć wydarzenie od zamienienia kilku słów z uczestnikami. Ten gest tym bardziej pozwolił wszystkim nie tylko poczuć się na swój sposób wyjątkowo, ale również blisko z Artystką. Od razu więc widać, że koncert nie został zorganizowany tylko po to, by go przysłowiowo „odbębnić”. Widać i czuć było w tym serce oraz chęć przebywania z tymi, którzy Bovską wspierają.

Zobacz również: Bovska – Dzika – recenzja płyty

Bovska
Natalia Banaś / zdjęcia z koncertu

Wizualnie koncert zorganizowano w dość minimalistyczny, lecz urokliwy sposób. W tle przy większości piosenek odtwarzane były teledyski przy pomocy rzutnika, zaś w przerwach pomiędzy ścianę zdobiła okładka Dzikiej.

Podczas występu, Bovska zaprezentowała wszystkie utwory ze swojej najnowszej płyty, w tym dwa razy Bałtyk (bo przecież nie mogło odbyć się bez bisu) oraz Kaktus. We wszystkich piosenkach czuć i widać było szczere emocje artystki, która wkładała w występ całą siebie. Bardzo istotny wkład mieli również, oczywiście, muzycy: Jan Smoczyński (klawisze), Paweł Dobrowolski (perkusja) oraz Krzysztof Kawałko (gitara). Panowie naprawdę dali czadu, niejednokrotnie dodając bardziej rockowych brzmień utworom. Był ogień oraz energia, lecz przy spokojniejszych piosenkach muzycy pozwalali się widowni uciszyć i zatracić w powolnych rytmach. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich talentu.

Zobacz również: Kali Uchis – Red Moon in Venus – recenzja płyty

Co jest jednak najistotniejsze to fakt, że w tym wszystkim Artystka nadal starała się dbać o dobrą, bliską atmosferę z widownią oraz zespołem. Niemalże pomiędzy każdą piosenką dzieliła się z widownią swoimi przemyśleniami oraz odczuciami, podejmowała dialog oraz, przede wszystkim, pokazywała jak bardzo jest szczęśliwa, że koncert ma miejsce i ma tak wielką widownię.

Release Party Bovskiej była niezapomnianym przeżyciem. Nie tylko dane mi było wysłuchać bardzo dobrej muzyki, ale również mogłam się poczuć jak jeden z gości na imprezie przyjaciółki, która właśnie wydała płytę i chce to celebrować ze swoimi bliskimi.

Źródło obrazka głównego: Olga Urbanek // materiały prasowe


Dziękujemy Agora Muzyka za możliwość udziału w koncercie Bovskiej!

Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze