Margaret – MTV Unplugged – recenzja płyty

Margaret to bez wątpienia jedna z najpopularniejszych polskich artystek, nic zatem dziwnego, że doczekała się zaproszenia do udziału w legendarnym projekcie, jakim jest seria koncertów MTV Unplugged. Dziwić może, że stało się to dopiero teraz – nadarzyła się jednak ku temu świetna okazja. 

MTV Unplugged to wyjątkowa seria muzycznych koncertów akustycznych, na które zaproszenie otrzymują tylko najważniejsi twórcy muzyczni. W polskiej edycji byli to m.in. Brodka, Hey, Kult, Kasia Kowalska, Kayah, czy Natalia Przybysz. Od teraz tym gronie znajduje się również Małgorzata Jamroży, czyli Margaret.

Zobacz również: Margaret – Urbano Futuro – recenzja płyty

Koncert został zarejestrowany w połowie grudnia 2022 roku w Teatro Cubano w Warszawie. Pretekstem do jego zorganizowania był obchodzony właśnie przez artystkę jubileusz 10-lecia pracy artystycznej. Mimo zaledwie 31 lat, Margaret na rodzimej scenie muzycznej osiągnęła naprawdę wiele. I choć największe jej sukcesy wypadały w poprzedniej dekadzie to jednak twórczość Margaret zdecydowanie broni się z perspektywy czasu, a artystka nadal ma w kraju bardzo szerokie grono fanów.

Na koncercie nie zabrakło największych przebojów artystki: otwierającego show Cool Me Down, Tak na oko (jeden z mocniejszych momentów występu), Byle jak (niestety w kiepskiej, pozbawionej dramatyzmu i liryczności oryginału wersji), klasyków: What You Do i Heartbeat. Pojawił się też oczywiście utwór, od którego zaczęła się kariera Margaret, a więc Thank You Very Much w wyjątkowo „smacznej”, nastrojowej, aranżacji.

Mimo stosunkowo krótkiego setu (15 utworów) znalazło się miejsce również na utwory wykonywane z udziałem gości – Kayah i rapera Otsochodzi. Ten drugi w utworze Reksiu wypadł poprawnie (sam utwór z kolei wyróżnia się pozytywnie na tle całości koncertu). Kayah natomiast świetnie odnalazła się w wieńczącym wieczór utworze Vino. W kwestii wyróżnień indywidualnych na uwagę zasługuje znakomity aranż utworu Roadster.

Zobacz również: Twenty One Pilots – MTV Unplugged – Recenzja płyty 

Ogólne wrażenie jest jednak takie, że pozbawione elektronicznej oprawy utwory nie radzą sobie tak dobrze, jak znane ze stacji radiowych oryginały. Akustycznym wersjom zwyczajnie brakuje mocy. Inne koncerty artystów z serii „bez prądu” udowodniły, że nie jest to i nie musi być regułą. To spora strata, bo Margaret przyzwyczaiła odbiorców jej twórczości do tego, że serwuje im zawsze bardzo silny ładunek energetyczny. Tutaj tego wyraźnie zabrakło.

Na plus można uwzględnić miły dla ucha, klimat latynoskiego chillu, który jednak nie zawsze dobrze współgra z charakterem danej kompozycji (jak w przytaczanym już przypadku utworu Byle jak).

MTV Unplugged w wykonaniu Margaret to koncert, który nie dołączy do grona najlepszych odsłon tej serii w polskiej edycji. Należy go traktować bardziej jako subtelny prezent dla najwierniejszych fanów artystki z okazji jej jubileuszu oraz… dla niej samej; jak bowiem podkreślała było to jedno z jej wielkich muzycznych marzeń.

Źródło obrazka głównego: Sony Music Polska

Plusy

  • Klimat
  • Kilka wyróżniających się aranżacji

Ocena

5.5 / 10

Minusy

  • Większość utworów wyzbytych energii
  • W żaden sposób nie wyróżnia się na tle innych koncertów z serii MTV Unplugged
Kamil Durajczyk

Łódzki pasjonat popkultury, w tym zwłaszcza muzyki i filmu. Lost, The Office US i Twin Peaks to trzy seriale, które uwielbia.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze
Krzysztof

Nie zgadzam się z recenzją. Nie jestem fanem Margaret, z radia znam kilka piosenek, a ten koncert jednak mnie oczarował. Właśnie ten latynowski chill wyróżnia go spośród innych koncertów. Jak dla mnie, człowieka, który nie zna się na muzyce, tak niska ocena jest bardzo niesprawiedliwa.