Miły Dom Nad Jeziorem, tom 1 – recenzja komiksu. Nie wierzcie okładce

Popatrzcie tylko na tę okładkę – nie macie od razu ochoty kupić tego komiksu i przeżyć horror na miarę Ducha

No, z Duchem to to akurat za dużo wspólnego nie ma, bo typowym ruchem marketingowym, scena z okładki nie pojawia się w samym komiksie. Co natomiast znajdziemy w pierwszym tomie komiksu Miły Dom Nad Jeziorem? Całkiem intrygujący horrorek z potencjałem, który może rozkręcić się w tomie drugim.

Zobacz również: Batman. Zagłada Gotham – recenzja komiksu. Gacek spotyka Lovecrafta

Grupka ludzi dostaje zaproszenie na wakacyjny wyjazd do swojego znajomego, ekscentrycznego Waltera. W wielkiej willi położonej nad jeziorem i otoczonej gęstym lasem, Walter oznajmia im, że nastąpił koniec świata i są ostatnimi żyjącymi ludźmi na Ziemi. Sam gospodarz okazuje się natomiast kosmitą, nieznanym bytem, przyjmującym ludzką postać.

miły dom nad jeziorem

Miły Dom Nad Jeziorem oferuje dobrze znane motywy w horrorze. Odizolowani od świata ludzie, uwięzieni wbrew swej woli w klaustrofobicznym miejscu i próbujący zmierzyć się z tym szaleństwem, jakie ich spotyka. To zawsze się sprawdza i nie inaczej jest również w tym przypadku. Twórca, dobrze znany w świecie komiksu James Tynion IV, nie serwuje jednak typowego komiksu grozy i nieco bawi się utartą konwencją, gdzie trup będzie się ścielił gęsto. To bardziej psychologiczny horror owiany sporą dawką tajemnicy – i to działa, bo historia rzeczywiście ma potencjał i jest to intrygujący pomysł, który rzeczywiście wciąga. Przynajmniej takie wrażenie sprawił tom pierwszy. Zamknięcie historii zostanie zaprezentowane w kolejnym, drugim tomie i myślę, że wtedy będziemy mogli naprawdę ocenić ten komiks.

Zobacz również: Geiger, tom 1 – recenzja komiksu. Nowe uniwersum superbohaterów!

Duży nacisk położono tu na bohaterów – ich wnętrze, aspekt psychologiczny. Naprawdę doceniam dzieła, w których podjęto starania szerszego przedstawienia postaci. Ich backgroundu, motywacji, psychiki. Tutaj mamy tego naprawdę sporo. Każdy kolejny rozdział rozpoczyna się od krótkiego wprowadzenia, w którym dany bohater opowiada o jego relacji z Walterem. Samo postawienie przed faktem końca świata również ma wiele różnych skutków w zachowaniu bohaterów, co mi niezwykle przypadło do gustu i wydało się bardzo realistyczne. Niektórzy popadli w depresję, inni przyjęli stan rzeczy do świadomości, a jeszcze inni zaczęli szukać rozwiązania tej zagadki.

Coś się dzieje i to jest plus. Minusem jest natomiast, że za dużo ciekawego z tego nie wynika… Miły dom nad jeziorem ma postacie tworzone typowo pod amerykański rynek, bardzo młodzieżowe. Przekleństw w co drugim, jak nie co pierwszym zdaniu (bo to takie cool), wśród postaci gejowska para, laska z kolorowymi włosami czy transwestyta. Ciężko mi było się z kimś związać czy komuś kibicować, bo brakuje tu wyrazistych i charakternych postaci. Tynion pochyla się nad historiami tych bohaterów, pokazuje, jak różnie zachowują się na wieść o końcu świata, ale wszyscy są do siebie zbyt podobni, zbyt mdli.

Jest okej – historia rzeczywiście wciąga i mimo mdłych bohaterów, jestem ciekaw, co wydarzy się w tomie drugim tego komiksu. Nie spodziewam się fajerwerków, ale więcej ciekawych zwrotów akcji i  satysfakcjonujący koniec byłby mile widziany.

Plusy

  • Historia ma potencjał...
  • Pochylenie się nad profilem psychologicznym postaci...

Ocena

5 / 10

Minusy

  • ... ale na razie za dużo się nie dzieje
  • ... które są bardzo, bardzo mdłe
Krzysztof Wdowik

Nie lubi (albo nie umie) mówić zbyt poważnie i zawile o popkulturze. Nie lubi też kierunku, w którym poszedł Hollywood i branża gamingowa. A już na pewno nie lubi pisać o sobie w trzeciej osobie. W ogóle to on mało co lubi.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze