Do zobaczenia na Wenus – recenzja książki. Planet naszych wina

Istnieje pewien specyficzny gatunek literacki, swoisty wyciskacz do łez i jest to zawsze historia młodych ludzi obarczonych nieuleczalną chorobą. Cieszy się on powodzeniem zarówno w książkach, jak i w filmach. Od książki Gwiazd naszych wina przez Pięć kroków od siebie, dotarliśmy do nowości – Do zobaczenia na Wenus.


Poniższy tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Jaguar.


Do zobaczenia na Wenus to powieściowy debiut Victorii Vinuesy i wpisuje się idealnie w ramy gatunku. Książka opowiada historię dwojga nastolatków – Mii i Kyle’a – którzy znajdują się na życiowym zakręcie. Mia ma wrodzoną wadę serca i odmawia poddania się ryzykownej operacji. Kyle natomiast spowodował wypadek drogowy, w którym zginął Noah, jego najlepszy przyjaciel. Drugi pasażer został sparaliżowany, a Kyle nie odniósł poważnych obrażeń – jeśli nie liczyć tych psychicznych. Bohaterowie zostają ze sobą zestawieni przypadkiem, ponieważ Mia miała wyjechać na poszukiwania biologicznej matki do Hiszpanii z Noah. Zamiast tego wmanewrowała w wyjazd Kyle’a, którego ledwo znała.

Zobacz również: Świat Przeistoczonych. Bez prawa do błędu – recenzja książki

Historia tej relacji jest pisana z dwóch perspektyw. Naprzemiennie czytamy rozdziały Kyle’a i Mii, mając cichy podgląd na wzajemną obserwację bohaterów i targające nimi uczucia. Śmiem twierdzić, że ciekawsza jest perspektywa Kyle’a. Zmaga się on z ogromnym poczuciem winy i beznadziejności. Nie do końca wie, dlaczego nagle znalazł się w Hiszpanii. Na dodatek zmuszony jest prowadzić busa, mimo traumy z wypadku samochodowego. Z drugiej strony jednak uważnie obserwuje zachwycającą się wszystkim dziewczynę.

Mia tymczasem nie wypada może blado, ale cierpi na pewne braki. Nie wiadomo, dlaczego właściwie opiera się operacji. Poszukiwania biologicznej matki zdają się być pretekstem do opisu słonecznej Hiszpanii bardziej niż wydarzeniem popychającym fabułę. Takich niespójności jest więcej. Za to relacja obojga bohaterów jest świetnie napisana. Wyraźnie widać, dlaczego są sobie potrzebni i jaki wpływ na siebie wywierają. Zamknięci w małym busie w obcym kraju, siłą rzeczy zmuszeni są do interakcji i wcale nie od razu przeskakuje między nimi iskra. Książka też dobrze obrazuje, jak wiele zależy od zmiany perspektywy, dania sobie czasu na poradzenie z bólem i od drugiej osoby, która jest jak bodziec do działania.

Zobacz również: Najlepsze książki 2023 roku

Przeskakująca narracja to też dobry zabieg dla scenerii. W rozdziałach Mii natkniemy się na sporo opisów budynków, miasteczek czy ogólnie krajobrazu Hiszpanii. Rozdziały Kyle’a zapewniają balans, bo on z kolei fascynuje się zachwytem Mii i tym, jak każdy znajduje coś dla siebie. Czasem jest to wręcz zbyt uproszczone, jakby każda scena zachwytu musiała być dodatkowo wyjaśniona. Nie przepadam za takim trywialnym traktowaniem czytelnika, ale cóż – najwyraźniej Hiszpania jest podwójnie piękna.

Książka zawiera sporo scen rodem z nastolatkowych romansów, które wypadają dość słabo. W początkowej fazie romansu w książce jest sporo niezręczności, miejscami wręcz do zażenowania. W jednej chwili mamy podkreślany zachwyt poetycką osobowością, w drugiej obczajanie tyłka. Jak zwykle leżenie pod gwiazdami opatrzone jest rozważaniami o miłości i po prostu…to już było. Wiele, wiele razy. Czy jest tylko jeden przepis na romans? Zupełnie jakby istniała jakaś pula romantycznych scenek, z której autorzy muszą wybierać, nie sięgając po nic innego. Do tego dochodzi napięcie will they, won’t they? – doczekamy się jakiegoś jednoznacznego gestu, czy też nie – też wiemy już, jak się to zwykle kończy.

Zobacz również: A jeśli jesteśmy złoczyńcami – recenzja książki. E tu, Brute?

Do zobaczenia na Wenus to taka powieść pomiędzy. Z jednej strony jest mocno nastolatkowa, prosta i szybka do czytania. Z drugiej jednak świetnie opisuje zmaganie się z traumą, poczuciem winy, strachem i przede wszystkim śmiercią. Książka wkrótce doczeka się też ekranizacji, która wypełni tegoroczne wymagania w kategoriach nastolatkowie, miłość, choroba.

Obrazek główny i plakat: Wydawnictwo Jaguar.

Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Narracja z dwóch perspektyw
  • Dobrze napisany początek relacji
  • Balans między złymi i dobrymi emocjami

Ocena

6.5 / 10

Minusy

  • Żenujące scenki nastoletniego romansu
  • Niedopracowana postać Mii
  • Typowy przykład gatunku
Anna Baluta

Dużo czyta, a jeszcze więcej ogląda, a na dodatek o tym pisze. Zwiedza światy fantasy i lubi kultowe sitcomy. Między serialami studiuje i poznaje amerykańską kulturę i popkulturę.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze