A jeśli jesteśmy złoczyńcami – recenzja książki. E tu, Brute?

Swego czasu na tiktoku A jeśli jesteśmy złoczyńcami było hitem i zostało określone jako jedna z lepszych książek w klimacie dark academia. Jako fanka tego nurtu nie mogłam przejść obok tej książki obojętnie. Czy można napisać, że jest to wspaniały debiut? Tak, zdecydowanie. Czy tę książkę można nazwać następcą „Tajemnej historii” Donny Tart? Tak i to jednym z lepszych.

– Obwiniasz Shakespeae’a o część tych zdarzeń?

Pytanie jest tak nieprawdopodobne, tak bezsensowne w ustach takiego rozsądnego człowieka, że nie potrafię stłumić uśmiechu. 

– Obwiniam go o wszystko.

A jeśli jesteśmy złoczyńcami rozpoczynamy od wyjścia z więzienia Olivera – odsiedział on wyrok dziesięciu lat pozbawienia wolności za morderstwo, które popełnił lub nie. Ostatniego dnia odsiadki odwiedza go człowiek, za którego sprawą chłopak trafił kilka lat wcześniej za kratki. Detektyw przechodzi na emeryturę, a jedyne co chce wiedzieć, to co tak naprawdę wydarzyło się tamtej jesieni.

Druga linia czasowa prowadzi nas przez ostatni rok siódemki przyjaciół w Dellecher Classical Conservatory. Oliver, Meredith, James, Richard, Alexander, Wren i Filippa tworzą zgrany zespół na scenie, jak i w życiu. Ostatni rok w collegu, a po nim cały świat, który czeka, aby go odkryć i podbić sceny teatru. Semestry nie zapowiadają się zbyt leniwie, ponieważ już na początku muszą przygotować się do ról w przedstawieniu na Halloween i przed świętem Dziękczynienia. Pochłonięci swoją pasją nie dostrzegają, że cienka linia między nią a obsesją jest mało dostrzegalna. A każdy z nich zatraca się w niej bez reszty.

Zobacz również: Tysiąc uderzeń serca – recenzja książki. Tak pisze się o miłości!

Powieść M.L. Rio większość z was może znać pod pierwszą nazwą nakładu: Teatr Złoczyńców. Niestety w 2017 roku nie cieszył się on zbyt wielką popularnością i książka zniknęła w eterze pozostałych. Wraz z hypem na nurt dark academia powróciła Tajemna historia, a wraz z nią pozostałe historie akademickie. Tak więc A jeśli jesteśmy złoczyńcami to drugie wydanie tej samej opowieści, które wdarło się szturmem na tiktoka i zawładnęło czytelnikami. Wręcz przysłowiowo zaczęła wyskakiwać z lodówki.

Autorka stworzyła historię, w której można się zatopić na wieczór lub dwa. Przenieść się we wspaniały świat, którym teatr gra pierwsze skrzypce, sztuka jest życiem, odurzającym płynem, który pochłaniają studenci, a postaci odgrywane na deskach sceny żyją w bohaterach w ich prawdziwym życiu. Bo czy aktor, który poświęcił samego siebie dla roli, to aktor wybitny, wielce utalentowany?

Wszyscy piliśmy, bo zawsze piliśmy o wiele za dużo, jakby tak wypadało. Kult przesady: w piciu i narkotykach, seksie i miłości, dumie, zazdrości i zemście. Zero umiaru.

Zobacz również: Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej – recenzja książki. Historia Prometeusza

Prowadzona narracja z dwóch linii czasowych jest jednym z lepszych zabiegów, które mogła stworzyć autorka. Tym sposobem możemy poznać jak na przestrzeni tych dziesięciu lat, każde z nich radziło sobie ze śmiercią przyjaciela. Każde na inny sposób. A w tym wszystkim nasz główny bohater, przedstawiający nam całą historię.

Nie można przejść obok tej książki obojętnie, zwłaszcza jeśli jest się fanem Shakespeare’a. Główne dramaty, na których opiera się cała historia to Makbet, Juliusz Cezar, Romeo i Julia oraz Król Lear. Oczywiście w całej powieści jest ich o wiele, wiele więcej, ale te cztery wystarczą nam, by przedstawić poprzez nie, co tak naprawdę wydarzyło się w ten jesienny wieczór. Jeśli się w nie dokładnie wczytamy podczas lektury A jeśli jesteśmy złoczyńcami, od samego znamy mordercę od początku.

Zobacz również: Najlepsze książki 2023 rok

Siedzi tam z tą swoją arogancją dzikiego kota. Obserwuje mnie z cienkim jak brzytwa uśmiechem i uświadamim sobie, że to jest to – dénouement, rewanż, ostateczne zakończenie, na które czekał. Siedzi na fotelu tylko tak długo, żebym dostrzegł jego triumf w półprzymkniętych oczach; potem on też odchodzi.

Za wykreowanie tak dobrze bohaterów, M.L.Rio należą się oklaski na stojąco. Już dawno nie czytałam książki, w której tak pięknie i szczegółowo mamy przestawione portrety psychologiczne, jak naszych studentów. Możemy oglądać, kiedy każdego z nich pochłania obsesja, każdego zupełnie inaczej, chociaż w większości przez teatr i Shakespeare’a. Każdy z nich jest inny i wyróżniający się. Nie zlewają się nam w jedno, nie ma problemy z odróżnieniem, kto jest kim. Jest to świetne w momencie, w którym prócz głównego bohatera, mamy również pozostałe sześć postaci, które odgrywają znaczące role.

Kolejną wspaniałą rzeczą, którą znalazłam w tej książce, jest tak ogromna miłość do sztuki, że towarzyszy nam ona w codziennych rozmowach. Tak, dobrze przeczytaliście. Bohaterowie posługują się  cytatami z dzieł dramaturga również w prawdziwym życiu, nie tylko na scenie. To poniekąd bardzo urocze, pokazuje jedną z wielu cech nurtu dark academia, miłości do sztuki tak prawdziwej i wiernej, że jest ona nieodłącznym elementem naszego żywota. Tutaj podejrzewam, wiele autorce pomogło to, iż sama jest aktorką i zapewne czasem spotkała się z takimi zabiegami wśród kolegów po fachu, dla których to normalne, by cytować kwestie bohaterów sztuki, nie tylko na scenie.

Zobacz również: Popkulturowy przegląd miesiąca – najciekawsze premiery filmów, gier i komiksów czerwca

Dobry aktor szekspirowski – dobry aktor w ogóle – nie tylko wymawia słowa, on je czuje. Odczuwaliśmy emocje postaci, które graliśmy, jakby były naszymi własnymi. Ale emocje postaci nie wykluczają emocji aktora – zamiast tego czuje się wszystko naraz. Wyobraź sobie, że wszystkie twoje myśli i uczucia mieszają się z myślami i uczuciami drugiej osoby. Czasami może być trudno je odróżnić.

Nie dla każdego będzie oczywiście to plusem, ale dla mnie jest. Uwielbiam, kiedy historia, ciągnie się w takich książkach w miarę powolnym tempem, pozwalając nam poznać bohaterów, pokochać ich lub znienawidzić. Tutaj historia nie musi gnać, byśmy mogli wczuć się w rozgrywające wydarzenia. I tak samo, jak w przypadku Tajemnej historii Donny Tart, narastające napięcie jest wręcz idealne. Wszystko ma swój czas, wszystko trzeba opowiedzieć po kolei, by zrozumieć prawdziwy dramat postaci tragicznej (nie, nie jest to zamordowany).

Dodatkowo przedstawienie odgrywanych scen wcześniej wymienionych dramatów Shakespeare’a jest perełką tej książki. Niejednokrotnie bywałam na próbach teatralnych i przygotowaniom do nich towarzyszyła swoista otoczka, a w szczególności próbom generalnym i samym spektaklom. Dokładnie takie same uczucia wywołały we mnie te fragmenty ukazane w A jeśli jesteśmy złoczyńcami. Obserwujemy towarzyszące bohaterom emocje podczas odgrywania ról, to w jaki sposób postacie, które mieli zagrać, stają się ich codzienną maską. Cała książka przybiera również charakter spektaklu. Mamy akty, które podzielone są na prologi – obraz teraźniejszości oraz sceny, które zabierają nas w przeszłość oraz epilog, podsumowujący wszystkie wydarzenia.

Zobacz również: All That’s Left in the World. To, co zostaje po końcu świata -recenzja książki

Czasami prawda jest dziwniejsza od fikcji.

Istnieją książki, o których mówi się, że albo je kochasz całym sercem, albo nienawidzisz. Dokładnie tak jest w przypadku A jeśli jesteśmy złoczyńcami. Nie każdy zrozumie fenomen nurtu dark academia, nie zrozumie piękna, jakie można odnaleźć w sztuce, a tym bardziej niewielu dostrzeże, że obsesja bierze się z niepohamowanej pasji i miłości. Dlatego ta książka nie jest odpowiednia dla każdego, ponieważ nie wszyscy  będą w stanie ją zrozumieć i odczuwać. Nie jest to powieść lekka i na pewno trzeba przeczytać ją nieraz, aby zrozumieć w pełni, co autorka chciała przekazać.

Podsumowując, oczywiście moje serce skradła. Wiem, że wrócę do niej jeszcze nie raz i nie dwa. Zapadła mi w pamięć i z dumą ląduje w kategorii najlepszych książek roku 2023. A jeśli jesteśmy złoczyńcami zachwyci was swoją hipnotyzującą fabułą, ciężkim i mocnym klimatem akademickim, zemstą, zazdrością oraz zachęci do refleksji.

Exeunt omnes

 

Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Media Rodina. Źródło grafiki: materiały prasowe, kolaż.

Plusy

  • Klimat dark academia
  • Miłość i obsesja do dzieł Shakespeare'a
  • Pogłębione portrety psychologiczne bohaterów

Ocena

10 / 10

Minusy

Luiza Czarnecka

Zakochana w twórczości J.R.R. Tolkiena od dziecka (tak, trylogia Jacksona była zapalnikiem). W wolnych chwilach czytam wszystko, co wpadnie mi w ręce, ale najbardziej cenię dobrą fantastykę z kubkiem herbaty. W międzyczasie studiuje i oglądam dobre filmy i seriale (fanka Darklinga numer 1). Zainteresowań i hobby nigdy nie mało, więc próbuję wszystkiego po trochu.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze