Świat Przeistoczonych. Bez prawa do błędu – recenzja książki

LitRPG – co to jest, z czym się to je? Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia – nie wiedziałam nawet, że istnieje taki podgatunek literacki. Świat Przeistoczonych ukazał mi go jednak w pełnej krasie i myślę, iż się z nim polubimy.

Świat Przeistoczonych. Bez prawa do błędu to pierwszy tom serii z gatunku litRPG od Wasilija Machanienki. Główny bohater, Mark Dervine, to dwudziestotrzyletni student opiekujący się swoją nastoletnią siostrą po tragicznej śmierci ich rodziców. Od nieprzyjemnej codzienności chłopak ucieka w świat gier mobilnych. Ostatnimi czasy zaś trafiła mu się w nich nie lada gratka. Po krótkiej próbce w postaci wersji przedpremierowej, młodzieniec, podobnie jak tysiące (jeśli nie miliony) innych osób, wyczekuje godziny startu pełnej wersji Świata Przeistoczonych, gierki podbijającej międzynarodowy rynek. Kiedy jednak ten moment nastaje, produkcja przenika się ze światem rzeczywistym, a ludzka populacja zostaje mocno przetrzebiona przez mutanty. Aby odszukać i ochronić swoją siostrę, Mark musi nauczyć się działania gry oraz zyskać na sile. I to szybko.

Zobacz również: Dziedzictwo Usherów – recenzja książki. Uważaj na Dyniowatego!

Fabuła książki opiera się na dość prostym schemacie – X musi uratować Y, ale po drodze napotyka różne przeszkody-rozpraszacze. Krótko mówiąc, mechanika typowa dla gier – i na tym właśnie polegają powieści litRPG, jak się okazuje. Czytanie, jak ktoś gra, może wydawać się nieszczególnie interesujące, ale, o dziwo, nie do końca tak jest. Prawdę mówiąc, ja się nawet wciągnęłam. Świat Przeistoczonych ma naprawdę interesujący świat przedstawiony z rozbudowanym systemem zasad oraz nietypowymi rasami stworzeń. Na pewnym etapie ludzie stają się wręcz mniejszością w stosunku do istot wygenerowanych czy zmutowanych przez grę. Naprawdę przyjemnie poznaje się tę półcybernetyczną rzeczywistość oraz patrzy, jak gracze się do niej adaptują (lub giną).

Był jednak niestety jeden moment, w którym coś mi trochę zgrzytnęło. W pewnej chwili bowiem nasz główny bohater, Mark, otrzymuje karę od Mistrza Gry – i pomimo tego już jakiś czas później i tak wciąż robi to, co mu teoretycznie zablokowano. Zupełnie jakby Świat Przeistoczonych zapomniał o swoich własnych regułach. Na początku sądziłam, iż może to ja coś źle zrozumiałam, aczkolwiek po cofnięciu się do odpowiedniego fragmentu wciąż nie wiem, w jaki inny sposób można było go zinterpretować. Niemniej jednak to tylko pojedynczy drobiazg, na który można na upartego machnąć ręką. Na moment wybił mnie z opowieści, ale już kilka minut później miałam go w poważaniu, zagłębiając się dalej w losy Dervine’a.

Zobacz również: Madmuazelka – recenzja książki. Życie to antykryminał

Z takich nie do końca pasujących mi elementów mogę wyliczyć chyba jeszcze tylko jeden – dlaczego siostra Marka ma na imię Wiewiórka? Raczej nie jest to ksywka, jako że nazywają ją tak wszyscy, a nie tylko znajomi i rodzina. Przeszło mi przez myśl, że może po prostu tłumacz tu (i nie tylko tu, w angielskiej wersji wygląda to tak samo) poszalał. I rzeczywiście, jest taka szansa – „wiewiórka” to po rosyjsku „belka”, a, jak twierdzi Internet, istnieje również identycznie zapisywane imię żeńskie. Tłumaczenie go dosłownie to dosyć… dziwny wybór, aczkolwiek po paru rozdziałach idzie się przyzwyczaić.

A skoro już mamy na tapecie temat bohaterów, poświęćmy też chwilę samemu Markowi. Chłopak nie jest wprawdzie szczególnie charakterystyczny – bliżej mu raczej do tzw. everymana – aczkolwiek wciąż wzbudza sympatię i przyjemnie się go śledzi. Młodzieniec dosyć sprawnie adaptuje się do nowej rzeczywistości, choć czasem jego przetrwanie to kwestia bardziej szczęścia niż rozumu. Nie jest niepokonany, ale nadrabia wytrwałością i prędzej czy później osiąga dzięki temu swoje cele (no, w większości – tego głównego jeszcze nie zdołał). Osobiście całkiem go polubiłam, choć przydałoby mu się odrobinę więcej charyzmy.

Zobacz również: Nevermore Cienie – recenzja książki. Klątwa drugiego tomu…

Na koniec warto wspomnieć też o kwestiach technicznych. Styl pisarski Machanienki uważam za bardzo przystępny i szybki w czytaniu. Dobrze jest znać podstawową terminologię z gier przed przystąpieniem do lektury, ale też nie jest to konieczne – nie używa się jej tutaj dużo, a jak już, to łatwo się połapać, o co chodzi. Nie jestem tylko przekonana co do sposobu odmiany słowa „upgrade” (osobiście użyłabym apostrofu), ale to już naprawdę detal. Przewijające się w Bez prawa do błędu powiadomienia z gry zostały fajnie oddzielone graficznie od reszty tekstu, zaś okładka, pozostając w temacie grafiki, prezentuje się naprawdę atrakcyjnie. Reasumując, technicznie książka znajduje się na wysokim poziomie.

Bez prawa do błędu pozytywnie mnie zaskoczyło. Czytanie, jak ktoś gra, okazało się znacznie ciekawsze, niż początkowo brzmiało. Historia Marka, choć on sam w sobie nie należy do najbarwniejszych protagonistów, jakich znam, naprawdę wciąga, zaś przystępna forma tylko dodatkowo motywuje, by pochłonąć książkę w całości w zaledwie kilka wieczorów. Mam nadzieję, iż wydawnictwo Insignis planuje niebawem wydać kolejny tom – końcówka pierwszego spowodowała we mnie niedosyt i bardzo chętnie poznam ciąg dalszy, najlepiej jak najszybciej.


Bez prawa do błędu okładka

Autor: Wasilij Machanienko
Tłumaczenie: Michał Bajorek
Okładka: Piotr Sokołowski
Wydawca: Insignis
Premiera: 11 lipca 2023 r.
Oprawa: miękka
Stron: 320
Cena katalogowa: 44,99 zł


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
lub klikając w grafikę

Powyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Insignis.
Grafika główna: materiały promocyjne – kolaż (Insignis Media).

Plusy

  • Wciągająca historia
  • Rozbudowany świat przedstawiony
  • Tekst napisany przyjemnie i estetycznie rozplanowany graficznie

Ocena

7.5 / 10

Minusy

  • Tłumaczenie niektórych imion (Wiewiórka, Choinka)
  • W jednym miejscu zdarzył się zgrzyt w kwestii reguł gry
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze