Błyski w mroku – recenzja książki. Prawdziwe potwory przed nikim się nie ukrywają

Kiedy w opisie książki widnieje informacja, że prawo do ekranizacji kupiła przedpremierowo Emma Stone, a serial na jej podstawie stworzy HBO Max, to automatycznie taka pozycja przyciąga uwagę. Co to za książka, że tak szybko zyskała zainteresowanie znanej aktorki i jednego z najsławniejszych serwisów streamingowych? A co jeśli dodam, że Błyski w mroku autorstwa Stacy Willingham, bo o tej książce mowa, to debiut? Brzmi jeszcze bardziej intrygująco, co?

W ciągu jednego lata dzieciństwo Chloe Davis wywróciło się do góry nogami. Z jej miasta zaczęły znikać piętnastoletnie dziewczynki, a o ich morderstwo oskarżony zostaje jej ojciec. Teraz, po blisko 20 latach od tych wydarzeń, kobieta, pomimo nieodłącznych traum, próbuje wieść normalne życie. A jednak z takim bagażem doświadczeń nie jest to łatwe. Dodatkowo fakt, że zbliża się 20. rocznica tamtych wydarzeń, nie pomaga. Dość łatwo jest się domyślić, iż przeszłość bardzo szybko da o sobie znak w bardziej namacalny sposób niż tylko wspomnienia.

Już na początku warto zaznaczyć, że Błyski w mroku to książka napisana w narracji pierwszoosobowej. W związku z tym wszystkie wydarzenia oraz przedstawiane postacie poznajemy z perspektywy głównej bohaterki, a ze względu na liczne traumy i wyraźną paranoję Chloe, jest ona narratorem mało wiarygodnym. Jej uczucia oraz wszystkie obawy znacząco wpływają na nasz osąd, co niejednokrotnie może wyprowadzać czytelników na manowce. Czy to wada? Zależy od odbiorcy. Dla mnie nie stwarzało to problemów przy lekturze, a wręcz byłam zaskoczona, jak dobrze czytało mi się książkę poprowadzoną w narracji, której fanką nie jestem. Tutaj to dla mnie działa, a wręcz dość ciekawie wpływa na samą tajemnicę oraz jej rozwiązanie. Dlaczego?

Zobacz również: Świat Przeistoczonych. Bez prawa do błędu – recenzja książki

Gdy zaczęłam czytać, to w mojej głowie niemalże od razu pojawiły się nie tyle teorie, o ile domysły na temat tego, w którą stronę autorka poprowadzi całą historię. Nie chcę nikomu spoilerować, dlatego szczegóły zachowam dla siebie, lecz moja pierwsza myśl była trafna. Jednakże, pomimo pewnej przewidywalności, która cechuje tę powieść, wspomniana już wcześniej narracja pierwszoosobowa dość dobrze radzi sobie z podobnymi domysłami, niejednokrotnie zwodząc czytelnika. Z jednej strony więc autorka, pomimo dość łatwego do przewidzenia motywu w książce, umiejętnie kieruje naszą uwagę w inną stronę. Z drugiej jednak strony uważam, że dobrze zbudowany thriller to taki, w którym potrafisz dojść do pewnych wniosków na podstawie historii i przedstawionych w niej wydarzeniach.

W przypadku Błysków w mroku tak nie jest. Narratorka jest osobą po przejściach z dużą traumą, co niejednokrotnie przykrywa jej, a w związku z tym i nasz osąd. I może nie byłoby to aż tak złe, gdyby nie fakt, że w pewnych momentach jest to na swój sposób wręcz ewidentne, iż to ma działać na przekór nam. Przykładem jest dość znaczący element fabularny, który powraca niezwykle często w książce, a ostatecznie okazuje się być czymś zupełnie innym. Naturalnie nie nazwę go po imieniu, by nie psuć nikomu lektury, lecz jestem pewna, że ci, którzy lekturę książki mają za sobą, doskonale wiedzą, o czym mówię. Dla mnie było to dość niemiłe zaskoczenie, wzmagające wrażenie, że autorka postanowiła nieco pójść na łatwiznę.

Zobacz również: Dziedzictwo Usherów – recenzja książki. Uważaj na Dyniowatego!

Książka sama w sobie nie jest długa, lecz akcja z początku dość wolno się rozwija. W moim przypadku nie było to jednak zniechęcające, gdyż kierowana ciekawością, nie potrafiłam odłożyć książki na bok. Chciałam poznać zakończenie, a im dalej w las, tym bardziej wartka staje się fabuła. Przy tym bardzo dobrze zostały poprowadzone dwie linie czasowe, przeplatające się w powieści. Narratorka niejednokrotnie wraca do wspomnień, które odpowiednio nakreślają nam całą sytuację i tłumaczą zachowanie bohaterki.

Na uznanie zasługuje również tłumaczenie Martyny Trykozko. Niejednokrotnie natknęłam się na różnego rodzaju językowe smaczki, które wzbudziły podziw dla pracy tłumaczki. Dzięki temu historia w żadnym momencie nie brzmiała sztucznie, a wybrane rozwiązania niezwykle przypadły mi do gustu.

Błyski w mroku to, pomimo kilku wad, ciekawa propozycja dla fanów thrillerów. Narracja pierwszoosobowa angażuje czytelnika. To zaś sprawia, że po prostu chce się poznać dalszą część historii. Pomimo przewidywalności, bawiłam się bardzo dobrze podczas lektury, a finalne sceny dość mocno przeżywałam. Cenię sobie książki, które pozwalają mi na tak mocne zaangażowanie, a Błyski w mroku do pewnego stopnia taką powieścią są.


Błyski w mroku

Autor: Stacy Willingham
Wydawca: Agora
Premiera: 12 lipca 2023 r.
Oprawa: miękka
Stron: 432
Cena detaliczna: 49,99 zł


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Powyższa recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Agora.
Obrazek główny: materiały promocyjne – kolaż (Agora)

Plusy

  • Ciekawa i angażująca historia, zręcznie łącząca przeplatającą się przeszłość z teraźniejszością
  • Tłumaczenie Martyny Trykozko

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Dość wolno rozwijająca się akcja
  • Przewidywalność, która niekoniecznie jest oparta na dobrze zaprezentowanych fabularnie tropach…
  • ...oraz fakt, iż autorka postanowiła sobie z nią radzić używając mało wiarygodnej narratorki.
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze