Diddly Squat. Tylko krowa zdania nie zmienia – recenzja książki

Marzyliście kiedyś, żeby mieć własną farmę? Wsunąć źdźbło trawy w kącik ust, oprzeć się o płot i obserwować, jak słońce zachodzi nad waszym polem? Cóż, Jeremy Clarkson owszem. I bardzo szybko przekonał się, jak dalece ta sielankowa wizja życia rolnika odbiega od rzeczywistości.

Diddly Squat. Tylko krowa zdania nie zmienia to zbiór felietonów na temat farmerskiej codzienności Jeremy’ego Clarksona. Po pierwszym roku w gospodarstwie (o którym autor pisał w poprzedniej części) sytuacja geopolityczna przysparza rolnikowi coraz to nowszych problemów. Kończą się dotacje od rządu, a ceny skupu żywności są zbyt niskie, by utrzymać z nich całą farmę. Trzeba zatem poszerzyć działalność – ale to też nie jest takie proste. Czegokolwiek Jeremy by się nie podjął, zawsze natrafia na jakieś trudności: czasem irytujące, czasem całkiem zabawne, a innym razem dogłębnie deprymujące. Dlaczego więc jeszcze się nie poddał? Cóż, jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać – trzeba sięgnąć po Tylko krowa zdania nie zmienia i wejść w buty Clarksona, by poznać słodko-gorzką perspektywę angielskiego farmera.

Zobacz również: Świat Przeistoczonych. Bez prawa do błędu – recenzja książki

Felietony pokazują Czytelnikowi rolnicze perypetie w pełnej okazałości – wzloty, upadki, chwile piękne oraz takie, po których mogą cieszyć się w duchu, że to nie oni prowadzą Diddly Squat. Osobiście byłam w temacie rolnictwa zupełnie zielona i trudno mi zliczyć, jak wielu rzeczy się dzięki tej książce dowiedziałam. Jeremy Clarkson podejmował się wielu zajęć powiązanych z farmą i każde z nich pokrótce wyjaśnił. Dzięki niemu wiem, jak „od kuchni” wygląda produkcja piwa, jak skomplikowana jest uprawa rzepaku, jak groźne dla bydła są borsuki i wiele, wiele innych. Dla mieszczucha znajdzie się tu cała tona informacji – a i dla osób z rolniczych rodzin pewnie trafi się parę ciekawostek.

Jednak mimo że to ci pierwsi wyniosą z lektury znacznie więcej nowej wiedzy, to wciąż tym drugim łatwiej będzie ją zrozumieć – choć i oni mogą czasem potrzebować pomocy wujka Google. Tylko krowa zdania nie zmienia jest bardzo silnie osadzone w angielskich realiach. Bez znajomości sytuacji tamtejszych rolników, nazwisk brytyjskich polityków, historii tego kraju i innych temu podobnych, czasem można nie zrozumieć niektórych kwestii. Jeśli zaś do tego wszystkiego ktoś jeszcze nie zna się na farmerskiej nomenklaturze… Cóż, czeka go trochę researchu w trakcie czytania.

Zobacz również: Adopcja na cztery łapy. Jak zaopiekować się psem i dać mu bezpieczny dom – recenzja książki

Oprócz tego warto ostrzec osoby, które irytują poglądy Clarksona. Ten zbiór to w pewnym sensie jego autobiografia, więc siłą rzeczy przewijają się one dosyć często. Jeremy nieraz ironicznie wypowiada się o różnych grupach społecznych, porusza temat polowania dla sportu, angielskiej polityki czy globalnego ocieplenia. Dla mnie osobiście oczywistym jest, iż jeśli nie trawisz czyjegoś sposobu patrzenia na świat, to nie czytasz felietonów spod jego pióra, bo na pewno się nań tam natkniesz. Mimo wszystko jednak są tu z pewnością tacy, którzy po prostu nie znają światopoglądu autora i to głównie dla nich jest ten fragment recenzji – przed kupieniem książki poczytajcie sobie o tym koniecznie, nie ma sensu się męczyć, jeśli jego perspektywa do Was nie trafia.

Na szczęście mimo poruszanej tematyki oraz konieczności guglowania niektórych rzeczy, książkę wciąż czytało mi się dość przyjemnie – i duża w tym zasługa stylu pisarskiego Jeremy’ego Clarksona. Autor jest naprawdę dobrym gawędziarzem. Jego felietony są bardzo płynne oraz niedługie, co działa niezwykle motywująco (może jeszcze jeden, przecież to tylko X stron…). Dodatkowo zaś każdy z nich jest okraszony ładną, nawiązującą do treści ilustracją. Krótko mówiąc, pod tym względem Tylko krowa zdania nie zmienia znajduje się na naprawdę satysfakcjonującym poziomie.

Zobacz również: Oppenheimer. Triumf i tragedia ojca bomby atomowej – recenzja książki. Historia Prometeusza

Diddly Squat. Tylko krowa zdania nie zmienia to szybka i przyjemna lektura. Jeremy Clarkson ukazuje życie na farmie w sposób ciekawy zarówno dla laika, jak i kogoś bardziej obeznanego w temacie. Co prawda bez znajomości realiów współczesnych angielskich rolników trzeba czasem zatrzymać się i wyszukać parę rzeczy w Internecie, aczkolwiek oprócz tego felietony wciąż czyta się dosyć płynnie. Przystępna forma tekstu oraz atrakcyjne ilustracje czynią z tego zbioru dobrą rozrywkę na ładnych kilka dni. Może nie najbardziej zachwycającą, jakiej w życiu doświadczyłam, ale wciąż zdecydowanie wartą swojej ceny. To co, kto chętny, by poczytać o krowach kung-fu?


Diddly Squat: Tylko krowa zdania nie zmienia okładka

Autor: Jeremy Clarkson
Tłumaczenie: Michał Jóźwiak
Okładka: Gary Redford
Wydawca: Insignis
Premiera: 26 lipca 2023 r.
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Stron: 261
Cena katalogowa: 39,99 zł


Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
lub klikając w grafikę

Powyższa recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Insignis
Grafika główna: materiały promocyjne – kolaż (Insignis)

Plusy

  • Przyjemny, płynny styl pisarski Clarksona
  • Sporo interesujących treści i ciekawostek okołorolniczych
  • Ilustracje

Ocena

7 / 10

Minusy

  • Wymaga znajomości realiów angielskich oraz rolniczych, bez tego Czytelnika czeka sporo przerw na google'owanie
Patrycja Grylicka

Fanka Far Cry 5 oraz książek Stephena Kinga. Zna się na wszystkim po trochu i na niczym konkretnie, ale robi, co może, żeby w końcu to zmienić i się trochę ustatkować.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze