Mirror Tour – wywiad z Lauren Spencer-Smith. Nie tworzę utworów jedynie dla siebie

Już w tym tygodniu w Warszawie 7 września Lauren Spencer-Smith wystąpi w ramach swojej trasy koncertowej, promującej jej debiutancki album Mirror. Jest to bez wątpienia udany, ale jednocześnie bardzo pracowity rok dla młodej artystki, która obecnie skupia na sobie uwagę. Nie mogłam więc sobie odmówić przyjemności porozmawiania z nią o jej debiucie, twórczości oraz planach na przyszłość.


Natalia Banaś (NB): 14 lipca premierę miała Twoja płyta Mirror, a obecnie jesteś na trasie koncertowej. Jak się czujesz?

Lauren Spencer-Smith: (LSS): Zmęczona, ale jednocześnie podekscytowana. Koncertowanie jest naprawdę fajne, tak samo jak słuchanie fanów, którzy śpiewają razem ze mną. To jest świetna zabawa, choć zarazem trudna z powodu lata i wysokich temperatur. Ale jednak przeważają pozytywy.

NB: Co najbardziej cenisz podczas koncertów?

LSS: Myślę, że właśnie te momenty, kiedy ludzie śpiewają moje piosenki lub płaczą i widać, że szargają nimi różne emocje. Wtedy czuję, że moja muzyka realnie wpływa na innych, co daje mi największą satysfakcję.

Zobacz również: Lauren Spencer Smith – Mirror – recenzja płyty

NB: Niejednokrotnie mówiłaś, że rodzice zadbali o Twoją edukację pod kątem finansów i ekonomicznej strony kariery. Czy uważasz, że mentalnie również byłaś przygotowana na sukces?

LSS: I tak i nie. Sądzę, że nigdy nie można być w pełni przygotowanym na coś, czego się nigdy wcześniej nie robiło. Jakkolwiek już od dziecka mówiłam sobie, że przemysł muzyczny będzie wymagał wiele pracy oraz wysiłku. Oglądałam dokumenty o artystach i niejednokrotnie widziałam, jak wielu z nich płakało i nie chciało wyjść na scenę. Wiedziałam więc, że kariera muzyczna to nie tylko słońce oraz tęcze. To mi zdecydowanie pomogło. Jednak do tej pory jest kilka rzeczy, które są przytłaczające, bowiem nie byłam na nie przygotowana.

NB: A co Twoim zdaniem daje Ci przewagę na rynku muzycznym?

LSS: Bycie otwartą osobą jest ogromną zaletą. Nigdy nie byłam nieśmiała, a to zdecydowanie pomaga na scenie i podczas występów przed ludźmi. Dzięki temu nie czuję się zakłopotana chociażby wtedy, kiedy mnie nagrywają czy robią mi zdjęcia.

Zobacz również: SIX to dla mnie duża lekcja – rozmowa z Eweliną Adamską-Porczyk

NB: Porozmawiajmy o Twoim najnowszym albumie Mirror. Niejednokrotnie podkreślałaś, że chcesz tworzyć piosenki, z którymi słuchacze mogą się utożsamiać. Czy wobec tego podczas pisania myślisz bardziej o ludziach, czy może jednak przede wszystkim o sobie?  

LSS: Staram się łączyć te dwa aspekty. Oczywiście, kiedy piszę, dążę do ukazania samej siebie i swojej historii, ale równocześnie chcę, aby słuchacze mogli się w moich utworach odnaleźć. Chcę, żeby czuli, że to również ich piosenki.

Jak tak teraz myślę, to sądzę, że w dużym stopniu mam na uwadze innych podczas procesu twórczego. Czuję bowiem, że nie tworzę utworów jedynie dla siebie. Czasami nawet dokonuję pewnych modyfikacji, żeby ludzie czuli się wysłuchani i zrozumiani.

NB: A jeśli miałabyś wybrać jeden utwór ze swojego albumu, z którym mogłabyś się najbardziej utożsamić jako słuchaczka i który mógłby dla ciebie stanowić największe wsparcie, to który by to był?

LSS: W tym momencie myślę, że to mogłoby być Do It All Again. Ten utwór jest dla mnie niczym światło w ciemności – pełen optymizmu. Uważam, że przynosi on pozytywną energię na albumie. Jest on o tym, że warto zaufać, że życie samo się ułoży. To naprawdę silne i prawdziwe przesłanie.

Zobacz również: Blur – The Ballad of Darren – recenzja płyty

NB: Który etap tworzenia muzyki jest twoim ulubionym?

LSS: Myślę, że pisanie tekstów i piosenek. Kiedy nagrywam wokale, to trochę się stresuję, ponieważ chcę, żeby wszystko było idealne. Natomiast proces twórczy to bardziej otwarta przestrzeń, gdzie mogę powiedzieć cokolwiek chcę. Najwięcej satysfakcji zaś daje mi ostateczny efekt, kiedy dostaję gotowe demo.

NB: Jakbyś opisała swoją muzykę? 

LSS: Moja muzyka jest bardzo smutna, ale też uzdrawiająca; łatwo się z nią utożsamić. Przy tym często poruszam tematy związane z rozstaniem, więc jej nastrój można określić jako prawdziwy, popowy i melancholijny.

NB: Obecnie w popkulturze wielokrotnie twórcy ukazują miłość w sposób toksyczny. Jak jest w  przypadku twojej twórczości?

LSS: Uważam, że czasami artyści piszą o tym, co jest aktualnie na czasie bądź próbują w jakiś sposób uchwycić moment etc. I to jest w pewien sposób okay, choć osobiście wolę tworzyć utwory oparte na moim życiu i doświadczeniach. Staram się skupić na tym, co mnie spotkało i być całkowicie szczera w tym, co tworzę.

Zobacz równieżBirdy – Portraits – recenzja płyty

NB: Ogółem jak ważna jest dla Ciebie szczerość? Słuchając twoich wywiadów można odnieść wrażenie, że jesteś bardzo otwarta w kwestii swojego życia, historii czy rodziny.

LSS: Uważam, że jestem bardzo szczerym człowiekiem, czasami aż za bardzo. Szczerość ma dla mnie ogromne znaczenie, zarówno w kontekście pisania piosenek, jak i w mojej karierze, podczas kontaktu z przyjaciółmi czy rodziną. Wydaje mi się, że piosenka staje się bardziej „moja”, kiedy faktycznie opowiadam własną, prawdziwą historię i dzielę się fragmentem mojej przeszłości. Chcę, żeby inni czuli się mniej samotni wobec tego, co przeżyli.

NB: Nie boisz się ujawnić zbyt wiele?

LSS: W przypadku tematów związanych z rozstaniami, raczej nie. Zaś pisanie o ludziach, którzy wciąż są częścią mojego życia, to trochę taka szara strefa. Niemniej jednak, łatwo jest mi być otwartą na temat większości rzeczy, których doświadczyłam. Oczywiście, są pewne sprawy, które zachowuję dla siebie.

Jednakowoż jestem osobą, która lubi mówić o swoich doświadczeniach. Być może czasami nawet za bardzo. Po prostu czerpię z tego pewnego rodzaju przyjemność, a także cenię sobie pełnienie roli terapeuty dla innych. Łatwo mi jest dzielić się emocjami, choć z pewnością są pewne kwestie, nad którymi zastanawiam się, czy powinnam je wyznać, ponieważ są bardzo osobiste.

Zobacz również: Hozier – Unreal Unearth – recenzja płyty

NB: Oprócz własnych singli, stworzyłaś wiele coverów. Chciałabym Cię więc zapytać, który był najtrudniejszy.

LSS: Po chwili zastanowienia myślę, że cover piosenki All I Want Olivii Rodrigo mogę zaliczyć do tych trudniejszych. W momencie, kiedy postanowiłam go nagrać, wiele osób odradzało mi to. Ja jednak wiedziałam, że utwór jest popularny w Internecie i bardzo chciałam go wykonać. Nagrywanie go zajęło nam zdecydowanie więcej czasu niż w przypadku pozostałych coverów, ale w końcu udało nam się go opublikować.

NB: Patrząc wstecz na początki twojego zainteresowania muzyką, która wokalistka była dla ciebie najważniejsza? 

LSS: Moją największą inspiracją od zawsze była Adele. Na konkursach zawsze śpiewałam jej piosenki. Kocham ją i jej muzykę. Uważam, że moja twórczość ma dość podobny charakter do jej utworów.

NB: A czy w przyszłości chciałabyś współpracować z nią lub z Olivią Rodrigo?

LSS: Tak, bardzo je podziwiam i gdyby zaproponowały mi wspólny utwór, to bez wahania bym się zgodziła.

NB: Czy z kimś jeszcze?  

LSS: Z wielką chęcią współpracowałabym z JP Saxe czy Jessie Murph. Sądzę, że jestem fanką tak wielu artystów, że zawsze jestem otwarta na propozycje.

Zobacz również: Imagine Dragons – Mercury World Tour – relacja z koncertu

NB: Powoli zbliżając się do końca, chciałabym cię zapytać o przyszłość. Wiem, że wierzysz w moc manifestacji, więc powiedz mi, co jeszcze zamierzasz sobie wymanifestować?

LSS: Bez wątpienia chcę, aby proces tworzenia mojego drugiego albumu przebiegł płynnie i bezproblemowo. Manifestuję także sprzedaż wszystkich biletów koncertowych na arenę Rogers Arena w moim rodzinnym mieście. Ponadto, manifestuję kolejne trasy koncertowe oraz tworzenie nowej muzyki, aby móc nadal robić to, co kocham i utrzymywać się z tego na co dzień.

NB: Życzę Ci, aby to się spełniło. Wiem, że już niedługo przyjeżdżasz do nas do Polski, by 7 września dać koncert w ramach twojej trasy koncertowej. Jesteś podekscytowana? 

LSS: Tak, jestem bardzo podekscytowana. Również czekam na ten moment, ponieważ mam w planach stworzenie filmiku na TikToka. Ponadto, jeden z moich przyjaciół ostatnio odwiedził Polskę, gdzie cieszy się dużą popularnością. Opowiadał mi, że bardzo dobrze wspomina swój pobyt, a fani byli niesamowici. Po takiej reklamie tym bardziej nie mogę się doczekać.

Obrazek główny: Universal Music // materiały prasowe


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę
Natalia Banaś

Dumna psia mama, miłośniczka dobrej muzyki, kina oraz lisów. Dla relaksu ogląda i czyta horrory. Wiecznie z głową w chmurach i napiętym kalendarzem. Swoje popkulturowe zachwyty oraz frustracje przelewa na Worspressa i wiadomości głosowe do znajomych. Kiedy nie odpisuje, próbuje zrobić Ghostface'a na szydełku.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze