Sandman, tom 8 – Koniec Światów – recenzja komiksu

Ósmy tom serii Sandman, zatytułowany Koniec Światów, już przy samej okładce wzbudził we mnie spory niepokój – i to bynajmniej nie przez rysunek kozła i zakapturzonego mężczyzny, nie. Ta liczba ilustratorów! Może ona oznaczać tylko jedno: dostaniemy kilka samodzielnych, krótkich historii… Gaiman w miarę upływu serii lubił eksperymentować z przesuwaniem granic w opowiadaniu historii i choć zazwyczaj robił to udanie, to jednak najbardziej interesuje mnie główny wątek Morfeusza i jego rodzeństwa. Jak więc to wyszło w Końcu Światów?

Sandman. Koniec Światów jest niejako hołdem dla Opowieści kanterberyjskich, bowiem fabuła kręci się wokół wielu podróżników, którzy znaleźli się w tajemniczej gospodzie, sprawiającej wrażenie znajdującej się na styku wymiarów. Są tam ludzie, stworzenia, byty i duchy, a wszyscy znaleźli się w tawernie Koniec Światów z powodu dziwnej Burzy Rzeczywistości, która wyrzuciła wszystkich zebranych z ich macierzystych krain. Do Końca Światów przybywamy z Brantem Tuckerem i jego towarzyszką, Charlene, po tym, jak rozbili samochód w środku burzy śnieżnej, mającej miejsce w… Czerwcu.

Zobacz również: Gotham Knights: Pozłacane miasto – recenzja komiksu

Inni podróżnicy w ramach zabicia czasu, postanawiają snuć historie. Opowiadania wahają się od fantasy, przez surrealistyczne, po te absolutnie przerażające. Szczególnie dwa opowiadania wyróżniają się na tle pozostałych. Pierwszym z nich jest Lewiatan Hoba, który przywraca ulubieńca fanów i przyjaciela Morfeusza, Hoba Gadlinga, ale nie stawia go w centrum uwagi. Zamiast tego skupia się na dziewczynie, która udaje chłopca imieniem Jim, aby podróżować na żaglowcach. Gdy Jim i Hob podróżują, ich statek napotyka ogromnego węża morskiego. Jim chce powiedzieć o tym światu, ale Hob wie, że świat ich nie wysłucha.

sandman

Drugą historią, która naprawdę mi się podobała, był Złoty Chłopak. W pewnym momencie Brązowej Ery DC Comics pojawiła się postać o imieniu Prez Rickard. Był on nastoletnim prezydentem Stanów Zjednoczonych. W Złotym Chłopaku Gaiman rozszerza i dodaje złożoności tej koncepcji, podążając za Prezem, który jako prezydent manewruje przez wiele kryzysów XX-wiecznej Ameryki. Podczas gdy Prez nigdy nie ulega wpływom korupcyjnym, bolączki świata koniec końców go pokonują… To bardzo specyficzna i słodko-gorzka, ale także pełna nadziei historia, którą nieco dziwnie było czytać dla kogoś, kto interesuje się polityką w USA.

Zobacz również: Najlepsze komiksy o Spider-Manie

Jest jeszcze jedno opowiadanie, które zdecydowanie ogłaszam moim ulubionym. Ostatnia historia skupia się na podróżnikach na Końcu Światów, którzy wciąż przeczekują burzę i zastanawiają się, co spowodowało to dziwne wydarzenie. I wtedy na niebie widzą… Kondukt pogrzebowy. Różnych Nieskończonych w procesji, z Delirium i Śmiercią podążającymi za nimi na samym końcu. Brant opisuje to wszystko w smutny i jednocześnie marzycielski sposób, a kiedy dochodzimy do końca i widzimy Śmierć i wyraz jej twarzy…. Jest to piękny moment, pełen wzruszenia i zadumy.

sandman

Kreska, jak można było się spodziewać, jest niezwykle zróżnicowana. Sam Gaiman mówi w posłowiu, że chciał zaprezentować talenty wszystkich tych różnych artystów. Ale moim faworytem był zdecydowanie Gary Amaro, który stworzył kondukt pogrzebowy z tak niebiańską gracją i przygnębieniem, że po prostu ścięło mnie z nóg. Co tu dużo mówić – Sandman to dzieło wyjątkowe, z którym zapoznać powinien się każdy, bez wyjątku. Nie trzeba go lubić, ale znać już tak. Przed nami jeszcze dwa tomy, więc jeśli jeszcze nie mieliście okazji rozpocząć lektury – teraz jest na to dobry czas!

Plusy

  • Świetny koncept, zarówno w teorii jak i praktyce
  • Zróżnicowany styl graficzny - i każdy na co najmniej dobrym poziomie!

Ocena

9 / 10

Minusy

  • Jeśli ktoś nie polubił Sandmana do tej pory, nie zrobi tego także i teraz
Filip Szafran

Fan Batmana. Lubi Popkulturę więc o niej pisze

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze