Baldur’s Gate 3 – recenzja gry w trybie kooperacji


En garde Łupieżco Umysłu!


We Wrotach Baldura bardzo zaimponowały mnie walki, a konkretnie to, jak bardzo są one niepowtarzalne. Liczba ścieżek rozwoju oraz klas i podklas sama w sobie w dużym stopniu urozmaica potyczki. Dorzucić można do tego szeroką gamę przedmiotów, których podczas nich można użyć: od kilkunastu rodzajów strzał, bomb, mikstur, trucizn, olejów, po mniej oczywiste jak… duża beczka z prochem lub butelka z tłuszczem.

Pomimo ponad setki godzin na liczniku, nie miałem poczucia, że choć jedna walka jest banalna. Wiele napotkanych przeciwników wymaga innego podejścia ze względu na jego indywidualne cechy i efekty, które ma na sobie. Raz walczysz z latającym Beholderem, który porusza się na kilku poziomach. Raz walczysz z żywiołakiem ognia regenerującym się w lawie obok wielkiego jeziora magmy. A raz stajesz naprzeciwko mechanicznego olbrzyma, którego musisz zezłomować przy użyciu wielkiego młota kuźni, w której toczy się walka.

Baldur's Gate 3
Kombinowanie z położeniem terenu daje dużo satysfakcji

A mówię tylko o zupełnie pobocznych starciach, nawet niezwiązanych z żadnym zadaniem. Są też potężniejsi przeciwnicy powiązani z zadaniami, z którymi bójka zawsze wymaga większego pomyślunku. Za przykład niech posłuży bagienna, klonująca się wiedźma: ta po zabiciu wskrzesi się, jeśli nie spali się rosnących dookoła grzybów. Albo walka ze wspomnianym Cazadorem, który oprócz rzeszy stworzeń przy sobie, może zdobyć moc od swoich ofiar, jeśli za wolno go powalimy. Za każdym razem byłem zaskakiwany czymś innym, przez co nigdy nie nudziłem się, sięgając po broń.


(Prawie) sprawny coop


Całość gry przeszedłem w trybie kooperacyjnym, co w naturalny sposób uświetniło moje wrażenia z rozgrywki. Dyskusje nad taktyką danej walki lub co zrobić z danym wątkiem dodały kolejnej warstwy już świetnej podstawie Baltur’s Gate’a 3. Przy czym rzeczone walki nie przedłużały mi się. Niekiedy słyszałem od graczy, że fakt grania w dwie lub więcej osób zbytnio rozciąga potyczki. Moim zdaniem zależy to od podejścia. Jeśli każdy gra osobno, nie zastanawiając się nad wspólną taktyką, to efekt znużenia może wystąpić. Natomiast gdy omawia się razem kolejne ruchy, to sama ta czynność jest na tyle zajmująca, że nie masz wrażenia przedłużania się walk.

Zobacz również: Blasphemous 2 – recenzja gry. Odpuść nam grzechy

Gra posiada kilka usprawnień do wygodniejszego, coopowego jej doświadczania. Mamy choćby sugerowanie wyboru konkretnej opcji dialogowej przez osobę, która jest poza nim, a także możliwość pingowania wskazanego miejsca. Bez problemu możemy przysłuchać się rozmowie naszego partnera, choć zdarzało się, że linijki dialogowe znikały dla obserwatora. Jeśli chcecie zagrać z nieznajomym, musicie wpierw zaopatrzyć się w inny komunikator, ponieważ w samej grze nie ma czatu. W takiej sytuacji brakuje też różnych rodzajów pingu, np. sygnalizujących, gdzie chcemy iść, co ułatwiłoby porozumiewanie się z drugą osobą.

Choć żeby w ogóle wszystko to zrobić, trzeba najpierw być razem w grze, co bywało w Baldur’s Gate’cie 3 problematyczne. Wielokrotnie podczas naszej rozgrywki doświadczaliśmy z moim partnerem błędy techniczne trybu kooperacyjnego. A to mu gra nie wczytywała wszystkich tekstur oraz interfejsu, a to nie mogliśmy się ze sobą połączyć. Do tego (zależnie od wersji aktualizacji) gra potrafiła się wyłączyć kilka razy na godzinę. To właśnie techniczny aspekt produkcji jest ze wszystkich najsłabszy.


Gigantyczny Baldur’s Gate 3 i gigantyczna liczba błędów


Niby człowiek się spodziewał, ale i tak się zawiódł. Ogrom trzeciej odsłony Wrót Baldura w oczywisty sposób wytwarza sporą liczbę błędów. A im dalej w las, tym jest gorzej. Sam pierwszy akt jest wypolerowany, ponieważ przez długi czas był opublikowany we wczesnym dostępie. Bugi zaczynają objawiać się w drugim akcie, osiągając swoje apogeum w trzecim, najmniej dopracowanym z całej trójki.

Do mniejszych błędów należały nieczytelne opisy niektórych przedmiotów lub niepojawiające się napisy w dialogach. Na takie rzeczy można przymknąć oko. Niemniej otwiera się ono szeroko, gdy obserwuje się pokręcony ruch postaci. Wielokrotnie przewracałem oczami, gdy moja postać, chcąc strzelić z łuku do przeciwnika, wchodzi do rzeczki lawy. Innym razem Halsin po skończonej walce wstępuję w ścianę ognia i umiera (a nie dało się go wskrzesić, bo nie był wtedy w drużynie). Nie zliczę też, ile razy mój partner siłował się kilka chwil z czarem tak, by w ogóle go rzucić nie musząc ruszać się o kilka kroków, bo poruszając myszką o dwa piksele dalej, kierowana postać nie widzi celu, do którego ma mierzyć. Krótko mówiąc, było tego sporo.

Baldur's Gate 3
Czasem podczas rozmów miałem wrażenie, że mówię do ściany.

Inna sprawa to same zadania. Uczciwie muszę przyznać, że nie spotkałem czegoś, co blokowałoby ukończenie danego wątku. Niemniej czasem dochodziło do kuriozalnych sytuacji, gdy przykładowo według dziennika zadań uratowałem daną osobę, która leży martwa pod moimi stopami. Innym razem Halsin zaczął opowiadać o postaci napotkanej po drodze dobrych kilka godzin temu, jakbyśmy dopiero ją zobaczyli. Gdzie indziej podchodząc na niewidzialności do przeciwnika i strzelając do jego wieżyczek, rozpoczęła się zupełnie neutralna konwersacja pomiędzy nim a jednym z towarzyszy, jak gdyby nie mielibyśmy zamiaru zaraz go zamordować. Nie dość, że takie sytuacje psuły immersję, to dodatkowo niekiedy wprowadzało chaos do wydarzeń, których byliśmy świadkami.


Największy przeciwnik w grze – interfejs użytkownika


Jakkolwiek uwielbiam ten świat, postacie, historię, tak nie mogę przeboleć, jak dużo dziwnych decyzji twórcy podjęli w kwestii interfejsu. Oczywiście, na wiele z nich można przymknąć oko i po prostu grać dalej. Mimo to uważam, że sporo rzeczy jest w tym aspekcie do poprawy. Weźmy choćby ekwipunek – przyjmijmy sytuację, w której masz 2 ogniste strzały, po jednej w dwóch komórkach. Podczas automatycznego sortowania nie zgrupują się i musisz sam ręcznie przenosić dublujące się przedmioty, by znajdowały się w jednej kupce.

Zobacz również: The Texas Chain Saw Massacre – recenzja gry

Również z jakiegoś powodu u handlarzy dostępne są dwa tryby kupowania, z których ten standardowy nie jest domyślny, przez co za każdym razem trzeba się do niego przeklikać. Jeszcze inną pierdołą jest brak możliwości przełączania się pomiędzy mapami. Baldur’s Gate 3 nie pozwoli Ci sprawdzić, czy znacznik danej misji jest w lokacji X lub Y – musisz przeteleportować się do tych miejsc, by się tego dowiedzieć. Irytujące są także rzadkie autozapisy, co nieraz okazało się zgubne dla moich kilkudziesięciu minut gry po jej scrashowaniu. Znajdziemy tu takich rzeczy zaskakująco sporo, co w połączeniu z licznymi wyrzutami do pulpitu, niejednokrotnie doprowadzało do zirytowania się grą.


Czar Wrót Baldura, któremu nie mogłem się oprzeć


Zazwyczaj nie jestem chętny do ogrywania tytułów, które mają zabrać blisko setki godzin lub więcej do ukończenia. Trudno w takim przypadku w każdej z nich utrzymać zainteresowanie gracza. Jednak ekipa z Larian Studios udowodniła, że nie jest to niemożliwe. Baldur’s Gate 3 jest bardzo gęsty w znakomitą treść. Wciągająca historia i nietuzinkowi towarzysze pchają rozgrywkę dalej, lecz niekiedy czar pryska przez wszechobecne błędy.

Kląłem przy tej grze wiele razy przy którymś z rzędu wyrzuceniu do pulpitu. Krzywiłem twarz, gdy przejeżdżałem myszką kilkadziesiąt razy w jednym miejscu, żeby wycelować zaklęcie. Patrzyłem wymownie w górę, gdy musiałem n-ty raz przeklikiwać się przez ten sam dialog, by albo przyjąć bohatera do swojej drużyny, albo odstawić go do obozu.

Ostatecznie jednak, omijając niemniej istotny od reszty aspekt techniczny, Baldur’s Gate 3 jest świetny pod każdym kątem. Czy to w kwestii walki, rozwoju bohatera, postaci, dialogów, zróżnicowane mapy, niebanalnych przeciwników, oprawy graficznej, czy wreszcie nietuzinkowej historii. Trzecia odsłona Wrót Baldura zasłużenie otrzymuje u graczy, jak i recenzentów, miano jednego z najlepszych RPG’ów ostatnich lat.


ŚLEDŹ NAS NA IG

Plusy

  • Bogaty i gęsty od aktywności świat
  • Złożony system walki
  • Duże pole do kreatywnych rozwiązań problemów

Ocena

8.5 / 10

Minusy

  • Wszechobecne błędy
  • Niedopieszczone wątki towarzyszy i relacje między nimi
  • Dziwnie rozwiązania w interfejsie użytkownika

Strony: 1 2

Michał Gąsior

Wielki miłośnik gier wideo i wszystkiego, co się z nimi łączy. Swą pasję przelewa na papier (a właściwie na strony w Wordzie), szukając w grach czegoś więcej niż tylko rozrywki. Nie pogardzi również dobrą książką czy wciągającym filmem. Na co dzień student dziennikarstwa i działacz w medium studenckim.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze