Tak jest okej – recenzja książki

Czy da się uciec od tragedii? Czy pomimo wyjazdu na drugi koniec kraju i rozpoczęciu nowego życia można zapomnieć o traumatycznych przeżyciach, które się za sobą zostawiło? Jak poskładać swoje życie na nowo, kiedy dowiadujesz się, że wszystko co znałeś do tej pory było kłamstwem? Że najbliższa Ci osoba nie była kimś, za kogo ją uważałeś? Na te wszystkie pytania odpowiada nam Nina LaCour w swojej uhonorowanej nagrodą Michael L.Printz Award książce. 


Poniższy tekst powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Jaguar.


Tak jest okej opowiada o losach Marin, młodej dziewczynie z San Francisco. Bohaterka ścigana traumatycznymi wspomnieniami wyjeżdża na studia do Nowego Jorku, by tam rozpocząć nowe życie i zapomnieć o swoim dawnym domu. Kilka miesięcy później w czasie przerwy zimowej Marin zostaje sama w akademiku. Dziewczyna przygotowuje się na przyjazd swojej dawnej przyjaciółki Mabel. Czekając w opuszczonym budynku, Marin wie, że tym razem nie zdoła uciec przed problemami, a czas konfrontacji z tragicznymi wspomnieniami właśnie nadszedł.

Zobacz również: Skarb pana Arnego – przedpremierowa recenzja książki

Muszę przyznać, że od samego początku, jeszcze zanim książka Tak jest okej trafiła w moje ręce, miałam do niej dość mieszane odczucia. Najpierw uznałam, że będzie to kolejna naiwna książka o nastolatkach. Później, po przeczytaniu kilku opinii oraz pochlebnego wstępu, zmieniłam zdanie i przygotowałam się na poruszającą, emocjonalną historię. Podczas lektury raz albo wciągałam się w opisywane mi losy Marin, by zaraz znowu kartkować książkę bez specjalnego zaangażowania. Kiedy skończyłam powieść Niny LaCour, mieszane uczucia pozostały i towarzyszą mi do teraz. Muszę otwarcie przyznać, że Tak jest okej to piękna historia poruszająca ważną tematykę. Jednak nie brakuje tu wad, które potrafią mocno wpłynąć na odbiór powieści.

Raczej odgrodziłam się od żalu. Znajdowałam go w książkach. Płakałam nad fikcją zamiast nad prawdą. Prawda była bezgraniczna i surowa. Nie miała w sobie żadnej poetyckości, żadnych motyli w brzuchu czy epickich potopów. (…) Prawda była na tyle przepastna, że można było w niej zatonąć. 

Opowieść o Marin to przede wszystkim opowieść o destrukcyjnej sile samotności. Jednak to również historia o sile miłości i przyjaźni, a także o tęsknocie, która potrafi nas zniszczyć. Nina LaCour przybliża nam losy samotnej dziewczyny oraz pokazuje, jak wielkie znaczenia ma bliskość drugiego człowieka. Jednocześnie wyraźnie ukazane jest, jak kłamstwo czy strata bliskiej osoby potrafią zrujnować twój cały dotychczasowy świat. Drugi mocny element Tak jest okej stanowi tajemnica, którą skrywa Marin. Autorka nie ujawnia od razu wszystkich kart. W kolejnych rozdziałach stopniowo czytelnik dowiaduje się, jak doszło do tragedii w życiu głównej bohaterki oraz jakie tajemnice skrywał jej ukochany dziadzio. Wyjaśnienie tego wątku nie jest może jakoś bardzo zaskakujące, jednak idealnie pasuje do problemów poruszanych w książce, tym samym jeszcze dodatkowo je podkreślając.

Zobacz również: Mroczne sąsiedztwo. Krew – recenzja książki. Zbalansowany finał

– Czasem to jest trudne – mówi – wiedzieć, co jest właściwe. 

Co więc sprawia, że powieść ta nie otrzymuje najwyższej oceny? Niestety, mimo ważnej tematyki i ciekawej intrygi, książka potrafi znużyć swoją historią. Tak jest okej posiada momenty przestoju w środku, jak również pod sam koniec opowieści. Dzieje się tak główne z jednego powodu: główna bohaterka Marin jest doprawdy słabo zarysowana. Podczas lektury nie odczuwałam z tą postacią dostatecznej więzi, by móc w pełni utożsamić się z jej tragiczną sytuacją. Motywacje wykreowanej przez Ninę LaCour bohaterki trudno zrozumieć, ponieważ jej postać nie została dostatecznie pogłębiona. Sytuacja, w której nie potrafię w pełni wczuć się w opowiadaną mi historię, sprawia, że momentami zwyczajnie mało mnie ona obchodzi. Również sama akcja nie toczy się zbyt szybko, co dodatkowo potęguje narastające znużenie podczas czytania.

Niewiedza to mroczne miejsce. Trudno się jej poddać. Ale podejrzewam, że to właśnie w niej tkwimy przez większość czasu. Podejrzewam, że wszyscy w niej żyjemy, więc może wcale nie wiąże się z osamotnieniem. Może mogę się do tego przyzwyczaić, pogodzić z tym, zadomowić w tej niepewności.

Nina LaCour pisze językiem prostym i przejrzystym, dzięki czemu Tak jest okej naprawdę szybko się czyta. Autorka momentami stosuje ciekawe zabiegi stylistyczne, a niektóre jej przemyślenia potrafią poruszyć odpowiednie struny w sercu. Jednak tej powieści czegoś brakuje. Moim zdaniem są to słabo rozwinięte postacie, a w szczególności główna bohaterka, których nie umiem w pełni zrozumieć. Zależność ta sprawia, że historia Marin traci na wartości. Po wszystkim pozostają więc wyżej wspomniane mieszane odczucia.

Obrazek główny: Okładka książki, Wydawnictwo Jaguar 


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Poruszająca i ważna tematyka
  • Wciągająca intryga
  • Ciekawe zabiegi stylistyczne i trafne przemyślenia autorki

Ocena

6 / 10

Minusy

  • Momentami nużąca historia
  • Słabo nakreśleni bohaterowie
Katarzyna Florczak

Lubi pisać, czytać, czasem coś namaluje. Zdarza jej się oglądać serial do piątej nad ranem. Fanka starych kryminałów, spaghetti carbonara i zachodów słońca nad morzem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze