Batman: Nie tylko Biały Rycerz – recenzja komiksu. ‘Batman Beyond’ o jakim marzyliśmy

Końcówka października przyniosła nam jeszcze jedną ważną premierę z komiksowego świata. Kolejny etap, a w zasadzie zwieńczenie przygód Batmana z alternatywnej serii Biały Rycerz ukazującej się w ramach linii DC Black Label. Każda z odsłon jest komiksem wyjątkowym, który czyta się naprawdę dobrze. Natomiast „elseworldowe” motywy zapodane są w bardzo udany sposób. Najnowsza część jest kumulacją wysokiej jakości poprzednich tomów, a od jej lektury trudno się oderwać. To zdecydowanie jeden z najlepszych komiksów, jakie miałem w rękach od kilku lat. 

Fabuła komiksu Batman: Nie tylko Biały Rycerz rozpoczyna się wiele lat po wydarzeniach z poprzedniej odsłony (w międzyczasie mieliśmy jeszcze solowe side-story z Harley Quinn, również bardzo udane). Najnowsza część pokazuje nam przede wszystkim, jak w przeciągu niecałych dwóch dekad zmieniło się Gotham City, a obecnie Neo-Gotham. Miasto policyjne, w którym dzięki zaawansowanej technologicznie, niezależnej jednostce specjalnej – GTO – przestępczość praktycznie przestała istnieć. Czy oznacza to, że metropolia stała się miejscem idealnym do życia? Wielu ludzi widzi brutalną prawdę – choć w Gotham nie ma już słynnych łotrów, mieszkańcy wciąż żyją w strachu. Jednak tym razem przed brutalnością GTO, która bez skrupułów i zastanowienia depcze każdy przejaw kryminalnej aktywności. Często dość niesprawiedliwie…

Zobacz również: Batman/Spawn – recenzja komiksu. Ty wroga we mnie masz

O nieciekawej rzeczywistości dowiaduje się przebywający w więzieniu Bruce Wayne. 60-letni były mściciel, dowiedziawszy się, że jego dawny wspólnik Derek Powers przekształcił cały dostępne arsenał Batmana w narzędzie swojej prywatnej tyranii, postanawia ostatni raz wziąć sprawy w swoje ręce. Ucieka z więzienia, odnajduje jedną ze swoich dawnych kryjówek i znów przywdziewa kostium Mrocznego Rycerza. Mimo licznych wrogów może liczyć wciąż na pomoc dawnych sprzymierzeńców i jednego, dość nieoczekiwanego, towarzysza. Sytuacja zaczyna się jednak robić niebezpieczna, gdy Wayne staje w szranki z młodym Terrym McGillisem noszącym napakowany technologią i nieużywany dotąd kostium Batmana – tak zwanego Czerwonego Nietoperza…

Batman: Nie tylko Biały Rycerz

Nie będę się rozdrabniał i powiem wprost – Batman: Nie tylko Biały Rycerz jest komiksem zdecydowanie wartym przeczytania. Jest to część nie tylko godna serii, ale i świetna kulminacja wydarzeń z poprzednich odsłon. Zachodzi tutaj spora zmiana w sposobie prowadzenia historii: jest więcej dynamicznej akcji, dzieje się dużo, a fabuła jest sprawnie prowadzona. Powoduje to, że jak już weźmiesz się za lekturę, to po prostu trudno się od niej oderwać. Nowo zaprezentowane miasto wciąga czytelnika, tym razem jednak nie swoim surowym, ponurym charakterem, ale bogatym, nieco nawet cyberpunkowym klimatem. I ten właśnie klimat, który towarzyszy nam przez cały komiks, jest głównym filarem wpływającym na odbiór tego tomu.

Po raz kolejny widzimy wyjątkowo wyraziste postaci, począwszy od Bruce’a Wayne’a, poprzez jego dawnych side-kicków, aż po niespodziewanego bohatera, który wspomaga Batmana w jego zmaganiach. Emocje i relacje są świetnie napisane i rozrysowane, co przekłada się na zaangażowanie czytelnika w historię.

Zobacz również: Biedne istoty – przedpremierowa recenzja filmu

Niezwykle podobały mi się w tym tomie także sekwencje akcji. Zaprezentowane były w bardzo realistyczny, a jednocześnie dynamiczny sposób. Krótkie, ale intensywne starcia między bohaterami wypadły lepiej niż dłużące się wymiany ciosów. Tutaj akcja kończyła się na 2-3 uderzeniach. Twórcy w bardzo umiejętny sposób zaprezentowali szybkie, proste starcia. Geniusz tkwi – jak widać – w prostocie.

Batman: Nie tylko Biały Rycerz jest komiksem naprawdę wyjątkowo udanym. Sprawnie prowadzona i wciągająca historia zmiksowana z dynamiczną akcją w odpowiednim natężeniu. Do tego dodajmy wręcz boski i niesamowicie gęsty klimat całej historii, który długo będę pamiętał. To wszystko sprawiło, że bez zastanowienia będę polecał ten tom. Po prostu zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Mimo że to tylko kolejny zeszyt o jednym z najpopularniejszych superbohaterów z komiksowego świata, to jednak, jak widać, da się stworzyć z nim jakąś ciekawą opowieść, która w trakcie lektury wgniecie czytelnika w fotel.

Plusy

  • Rewelacyjny gęsty klimat
  • Wciągająca fabuła i sporo zwrotów akcji
  • Alternatywne historie postaci wypadają naprawdę świetnie

Ocena

9 / 10

Minusy

Czarek Szyma

#geek z krwii i kości. Miłośnik filmów, seriali i komiksów. Odwieczny fan Star Wars w każdej formie, na drugim miejscu Marvela i DC Comics. Recenzent i newsman. Poza tym pasjonat wszelakich sztuk walki, co zapoczątkowało oglądanie akcyjniaków w hurtowej ilości. O filmach i serialach hobbystycznie piszę od kilku lat. Ulubione gatunki to (oczywiście) akcja, fantasy, sci-fi, kryminał, nie pogardzę dobrą komedią czy dramatem.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najpopularniejsze
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze