Leśne Rozdanie – recenzja gry karcianej. Zwierzątek nigdy za dużo?

Planszówkowy powrót do natury trwa w najlepsze, a zwierzątka i roślinki ewidentnie cieszą się niesłabnącą popularnością. Tylko w tym roku dostaliśmy chociażby Doniczki, Psi Park, Encyklopedię czy druga część Sporu o Bór. Nie wspominając już o największych hitach ostatnich lat tj. Everdell, Na Skrzydłach albo Ark Nova. Leśne Rozdanie idealnie w ten trend się wpisuje, ale czy przy okazji jest dobrą grą? No jest.

Leśne Rozdanie to zaskakująco wręcz prosta karcianka, przy której bawić może się od 2 do 5 graczy w wieku powyżej 10 lat. Rozgrywka powinna zająć około godziny. Jak wspomniałem wcześniej, oraz na co wskazuje sam tytuł, gra kręci się wokół leśnej tematyki, a na kartach znajdziemy całe mnóstwo różnych gatunków drzew, grzybów, zwierząt i krzewów. Zadaniem graczy jest stworzenie tętniącego życiem lasu, który, a jakże!, przyniesie możliwie najwięcej punktów.

O ZASADACH SŁÓW KILKA

Leśne Rozdanie to naprawdę prosta gra, a samych zasad jest bardzo mało. Cała rozgrywka sprowadza się do konieczności podjęcia jednej z dwóch możliwych decyzji. Otóż w swojej turze gracz może albo dobrać dwie karty, albo zagrać jedną. I to jest właściwie trzon całej zabawy, ciężko się w tym pogubić.

Jeżeli o samo zagrywanie kart chodzi, to mamy ich dwa rodzaje. Pierwszy to drzewa, które są bazą do dalszego rozwijania lasu oczywiście. Drugi typ to karty flory i fauny. Te są o tyle ciekawe, że każda jest podzielona na dwie części – góra i dół lub prawo i lewo. Takie karty zagrywamy po jednej ze stron wybranego drzewa, wybierając jedną z dostępnych opcji i tym samym poświęcając drugą. Kosztem zagrania wybranej karty są inne karty z naszej ręki – te odkładamy na obszar zwany polaną. Jeżeli nie zdecydujemy się na zagranie, a postanowimy dobrać nowe karty na rękę, to bierzemy je z zakrytego stosu lub z polany właśnie. 

Zobacz również: Między półkami – recenzja gry planszowej. Książkowy Tetris

No to już z grubsza wiemy jak grać. Tylko po co to robimy? No oczywiście żeby zdobyć jak najwięcej punktów i stworzyć najlepszy las. A za co zapunktujemy? Za wszystko. Serio. Praktycznie każda karta w grze przynosi jakieś punkty, mniej lub więcej. Niektóre oddziałują na siebie, niektóre wymagają określonej liczby kopii w lesie, inne dają mało punktów, ale zapewniają inny ciekawy bonus. 

Gra toczy się tura po turze do momentu odkrycia z talii trzech kart zimy. Po wyjęciu z talii ostatniej rozgrywka kończy się natychmiast i przechodzimy do podliczania punktów. Osobno za drzewa, osobno za karty góra/dół i osobno za karty prawo/lewo no i nie ma co ukrywać, tych punktów można uzbierać naprawdę sporo, a samego liczenie też jest niemało. No i to właściwie na tyle jeżeli o podstawy rozgrywki chodzi. Jak pisałem – bardzo proste.

A CO O WYKONANIU?

Gra wizulanie mi się podoba. Ilustracje są bardzo przyjemne, nawet ta na okładce, choć sporo osób na nią marudzi. Właściwie jedynym elementem podlegającym ocenie jest jakośc kart i jeśli o mnie chodzi, to powiedziałbym, że jest zadowalająca. Nie są za cienkie, ale nie są również płótnowane i jakby były ciut grubsze to też nic by się nie stało. Rozważyłbym zakoszulkowanie. To, co bardzo mi się podoba, to zredukowanie plastiku do zera. Sama gra nie była zafoliowana, a wieczko przyklejone było tasiemką. Karty również nie były w folii, spakowano je za to bardzo estetycznie w biały papier. W pudełku znajdziemy też bardzo prosty kartonowy insert na karty.

NO TO JAK SIĘ GRAŁO?

Po lekturze instrukcji miałem mieszane uczucia. Gra wydawała się aż zbyt prosta i przez to banalna. Na szczęście w trakcie rozgrywki okazało się, że odniosłem mylne wrażenie. Co więcej, z każdą kolejną partią bawię się coraz lepiej. Rozgrywki w Leśne Rozdanie są całkiem dynamiczne i sprawne, a partie dwuosobowe, których rozegrałem najwięcej, potrafią się zamknąć w 30 minut. Mimo tego krótkiego czasu zabawy gra zostawia z poczuciem sporej satysfakcji. 

Największym problemem, zwłaszcza rozgrywki wieloosobowej, jest “stołożerność” – potrzeba naprawdę sporo miejsca na stole na wszystkie drzewa i przylegające do nich karty. Dla niektórych pewnie będzie to spora wada, dla mnie rozgrywki powyżej 3 osób kończyły się na podłodze, bo stołu nie starczało. Jak już przy problemach i wadach jesteśmy, to na pewno trzeba wspomnieć o losowości. Jest ona zupełnie oczywista, w końcu to gra karciana. Niemniej, w każdym wariancie osobowym “gra” określona liczba kart. Pozostałe chowamy do pudełka i zapominamy o nich. Oznacza to, że nie tyle nie wiemy co wyjdzie z talii – nie mamy pojęcia co w niej w ogóle się znajduje. No i końcowe liczenie punktów. Potrafi być prawdziwą mordęgą. Praktycznie każda wyłożona karta punktuje w jakiś sposób i a) zajmuje to sporo czasu, b) łatwo się pogubić. Załączony notesik niby jakoś to ułatwia, ale nadal bywa dość chaotycznie. 

Fot. Paweł Witkowski

Zobacz również: Disney Sorcerer’s Arena: Legendarne sojusze – recenzja gry planszowej. Wincyj Disneya!

Podoba mi się za to cała mechanika związana z doborem i zagrywaniem kart, która nie pozwala na sztuczne przedłużenie rozgrywki. Sprawia to, że musimy starać się nasze tury wykorzystywać jak najlepiej i rzadko decydujemy się na przeczekanie “bo może wyjdzie”. Karty są w ciągłym ruchu, a to dobieramy nowe, a to odkładamy na polanę żeby opłacić nowo zagrane. Polana też nie jest wieczna i jak nazbiera się na niej co najmniej 10 kart to jest czyszczona. Dzięki temu udaje się utrzymać fajne tempo i czas trwania rozgrywki. 

No i przede wszystkim mnogość możliwości i punktujących kombinacji – jest tego naprawdę sporo. Wbrew pozorom gameplay daje sporo taktycznych decyzji do podjęcia. Którą kartę teraz zagrać, którą poświęcić, co próbować zapunktować, na co się większe szanse. Warto obserwować w co idą rywale, czego się pozbywają i ewentualnie upatrywać w tym szansy na dobry dociąg. Bardzo mi się to podoba! Jak na tak prosty tytuł, to naprawdę daje to wszystko sporo frajdy. Od stołu odchodzi się z poczuciem zagrania w pełnoprawną grę i nawet przy nie najlepszym wyniku punktowym stworzony las wygląda satysfakcjonująco. 

Fot. Paweł Witkowski
TO OCEŃMY

Leśne Rozdanie wzięło mnie trochę z zaskoczenia. Ani instrukcja nie napawała mnie jakimś szczególnym optymizmem, ani tematyka nie tworzyła jakiegoś hype’u. Nie żebym miał coś do zwierzątek, ale no… było tego naprawdę sporo ostatnimi czasy. Warto jednak było dać jej szansę. Leśne Rozdanie to gra na pewno nie wybitna i mająca swoje mankamenty, ale zabawa daje naprawdę dużo funu. Jest sprawnie, dynamicznie, ale niebanalnie. Z czystym sumieniem daję 8/10 bo jest to tytuł, do którego w najbliższym czasie zdecydowanie będę wracał.

Gra Leśne Rozdanie w serwisie Planszeo.pl

Tytuł Leśne Rozdanie
Wydawca Rebel
Twórcy Kosch
Wiek 10+
Czas rozgrywki ok. 60 minut
Liczba graczy 2 – 5
Grę do recenzji przekazało nam wydawnictwo Rebel, za co bardzo dziękujemy. Nie wpłynęło to na ostateczną ocenę.

Źródło głównej grafiki: Rebel


https://buycoffee.to/popkulturowcy
Postaw nam kawę wpisując link: https://buycoffee.to/popkulturowcy
Lub klikając w grafikę

Plusy

  • Proste zasady
  • Dynamiczna rozgrywka
  • Sporo decyzji do podjęcia

Ocena

8 / 10

Minusy

  • Stołożerna
  • Mało intuicyjne końcowe punktowanie
Paweł Witkowski

Gram w planszówki. Piszę o planszówkach. Fanboy Marvela. Lubię: Mavel Champions LCG, Legendary Marvel, Na Skrzydłach, Terraformację Marsa, rzucanie kostkami i deck building.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Pokaż wszystkie komentarze